Konduktor znalazł funty w polskim pociągu. Teraz Koleje żądają ich zwrotu!

Grandalf

Bardzo aktywny
Członek Załogi
Moderator
Dołączył
26 Maj 2015
Posty
19203
Reakcje/Polubienia
55885
Ciekawy spór prawny szykuje się między legnickim ratuszem a Kolejami Dolnośląskimi. Urząd miasta oddał konduktorowi KD znalezione przez niego w pociągu funty. Tymczasem o te same pieniądze wystąpiły do ratusza też Koleje Dolnośląskie.

Sprawa sięga stycznia 2016 roku, gdy pociąg Kolei Dolnośląskich jechał z Legnicy do Wrocławia. Na jego pokładzie konduktor znalazł plik brytyjskich banknotów. Dokładnie 1350 funtów. Zgodnie z przepisami cała kwota trafiła do Biura Rzeczy Znalezionych, prowadzonego przez Urząd Miasta Legnica. Urzędnicy poprzez stosowne ogłoszenia szukali „zakręconego” pasażera, który zgubił w wagonie zwitek pieniędzy. Wedle dzisiejszego kursu około 6,5 tys. złotych. Sprawą zainteresowały się też polskie media. Ale rozgłos nie przyniósł skutku.

Po upływie dwóch lat Urząd Miasta Legnica zawiadomił konduktora, że znaleziona przez niego kwota jest do odebrania. A ponieważ ten wyraził chęć jej przyjęcia, w końcu maja dostał funty na swoje konto. Sprawa mogła się wydawać zamknięta. Ale wtedy odezwały się Koleje Dolnośląskie i wezwały legnicki magistrat do oddania znalezionej w styczniu 2016 roku przez swojego pracownika sumy. KD uważają, że znaleziska dokonano w pociągu, a więc na ich terenie, i w związku z tym powinno trafić na konto kolejowej spółki.

Z takim postawieniem sprawy całkowicie nie zgadza się Grażyna Pinkowicz, dyrektor Wydziału Finansowego w ratuszu. Przekonuje, że zgodnie z przepisami, jeżeli po upływie dwóch lat nie znajdzie się właściciel zguby, to trafia ona do rąk znalazcy. A gdyby on nie chciał jej przyjąć, wtedy na poczet gminy lub Skarbu Państwa - W tym przypadku jednak pracownik KD wyraził chęć przyjęcia całej kwoty, więc sprawa jest załatwiona – podsumowuje Grażyna Pinkowicz.

Dodaje przy tym, że rola KD jej zdaniem też jest zakończona, bo jako właściciel terenu (w tym przypadku pociągu) przewoźnik miał obowiązek oddać w ciągu trzech dni znalezisko do Biura Rzeczy Znalezionych. Co też uczynił.

Tymczasem Koleje Dolnośląskie w marcu tego roku zdradzały w mediach, że mają zamiar wystąpić po zgubę. Jej zasadniczą część planowały wydać na cel społeczny. Mówiono o zakupie lokomotywy na plac dziecięcych zabaw. Z kolei konduktor miał otrzymać znaleźne, na co miał się zgodzić. Wypłata 1350 funtów przez legnicki ratusz konduktorowi te plany KD przekreśliła.

Będzie jednak ciąg dalszy. Jak nam powiedział Bogusław Godlewski, rzecznik KD, stroną dla ratusza w tej sprawie były KD, a gdy minęły dwa lata, pieniądze wypłacono konduktorowi. Co mocno zaskoczyło kolejową spółkę. Oczywiście, KD nie zgadzają się z tym, że znaleziono kwota trafiła w całości do konduktora. Wysłały stosowne pismo do legnickiego ratusza i czekają na odpowiedź.

Prawdopodobnie nastąpi starcie prawników obu instytucji.
źródło:
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 

alchemia

Wygadany
Dołączył
30 Grudnia 2014
Posty
52
Reakcje/Polubienia
14
KD nie mają racji. W przeciwnym wypadku, znalazca nigdy nie dostałby zguby, bo znalezione byłoby np. na terenie gminy.
 
Do góry