Akcja przeciw Google'owi

vonz

Bardzo aktywny
Dołączył
1 Lipiec 2010
Posty
2095
Reakcje/Polubienia
7
Urzędy ochrony danych 6 państw UE podejmują akcję przeciw Google'owi
Urzędy ochrony danych osobowych sześciu państw UE, którym przewodzi Francja, wszczęły postępowanie prawne przeciwko firmie Google, która nie zareagowała na wcześniejsze nakazy zmodyfikowania reguł dotyczących prywatności danych użytkowników jej serwisów.
Polityka firmy Google wykorzystywania danych osobowych użytkowników jej serwisów jest przedmiotem wspólnej akcji, zorganizowanej przez regulatorów rynku danych w Wielkiej Brytanii, Holandii, Niemczech, Hiszpanii i Włoszech, a cały program pilotuje francuskie biuro ochrony danych osobowych CNIL. Internetowemu gigantowi grozi nałożenie kar lub restrykcji dotyczących działalności firmy we wszystkich 27 krajach UE.

Od marca 2012 roku koncern Google przyjął nową politykę prywatności i warunków korzystania z różnych produktów firmy, jak wyszukiwarka Google, poczta Gmail czy portal YouTube.

Nowa polityka prywatności przyjęta przez koncern miała połączyć w jednym dokumencie to, co dotychczas znajdowało się w 60 procedurach stosowanych przez firmę na całym świecie i dotyczyło różnych jej serwisów.

Europejskie instancje regulujące rynek danych krytykują nowe procedury Google'a, zwracając uwagę, że użytkownicy nie wiedzą, jakie informacje na ich temat są gromadzone, jak długo firma je przechowuje, ani jak są one łączone przez różne serwisy Google'a.

Ujednolicona nowa polityka prywatności miała sprawić - jak informował jesienią Google - że będzie można łączyć informacje o użytkownikach różnych usług, np. wyszukiwarek, map, portali. Posiadacze kont w różnych serwisach będą traktowani jak użytkownicy Google'a. Dzięki zmianom bardziej trafne mają być wyniki wyszukiwania w produktach firmy.

Koncern nie przewidział opcji niewyrażenia zgody przez użytkownika na zarządzone zmiany, jeśli chce on w dalszym ciągu korzystać z należących do Google'a produktów.

W październiku 2012 roku, po miesiącach analiz i wymiany informacji z Google'em, współpracujące ze sobą europejskie urzędy ochrony danych osobowych zażądały "jaśniejszej i bardziej kompletnej informacji o zbieranych danych" oraz o ich przeznaczeniu, argumentując, że użytkownicy nie mają nad nimi kontroli.

Wezwały one Google'a do przyjęcia w ciągu czterech miesięcy zmian, dostosowujących jego politykę prywatności do dyrektyw unijnych, które chronią prawo do prywatności mieszkańców państw UE.

Ponieważ Google "nie wdrożył żadnych środków w odpowiedzi na rekomendacje" europejskich regulatorów, zamierzają oni "podjąć akcję represyjną" - jak głosi komunikat CNIL opublikowany we wtorek.

Kary pieniężne, jakie grożą internetowemu gigantowi nie będą miały dla niego żadnego znaczenia. Najwyższa grzywna, jaka nałożyć może CNIL wynosi 300 tys. euro - czyli mniej więcej tyle, ile Google zarabia w ciągu trzech minut - pisze AP, opierając swe kalkulacje na prognozach zysków firmy na bieżący rok, które opiewają na 61 mld dol. Wielka Brytania może nałożyć karę sięgającą 500 tys. funtów, ale - jak przypomina AP - brytyjscy regulatorzy rzadko korzystają z tej możliwości.
Tym niemniej, gdyby postępowanie prawne przeciw koncernowi zakończyło się zwycięstwem europejskich urzędów ochrony danych osobowych, ucierpiałaby reputacja Google'a, a ponadto możliwość zbierania danych przez firmę mogłaby zostać zablokowana do momentu spełnienia przez Google postulatów regulatorów rynku danych.
Google zdominował europejski rynek - według sondaży 95 proc. internetowych poszukiwań w Europie prowadzonych jest przez serwisy Google'a, podczas gdy w USA wyszukiwarki koncernu obsługują tylko 65 proc. takich kwerend.
Każda z sześciu europejskich instytucji, które podjęły kroki prawne przeciw Google'owi będzie musiała podjąć odrębną decyzję w sprawie tego, jak postąpi wobec działań koncernu, które postrzega jako przekroczenie przepisów - wyjaśnia AP.

żródło:eek:net.pl
 

andrzej65

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
20 Styczeń 2012
Posty
408
Reakcje/Polubienia
16
Kary pieniężne, jakie grożą internetowemu gigantowi nie będą miały dla niego żadnego znaczenia. Najwyższa grzywna, jaka nałożyć może CNIL wynosi 300 tys. euro - czyli mniej więcej tyle, ile Google zarabia w ciągu trzech minut - pisze AP, opierając swe kalkulacje na prognozach zysków firmy na bieżący rok, które opiewają na 61 mld dol. Wielka Brytania może nałożyć karę sięgającą 500 tys. funtów, ale - jak przypomina AP - brytyjscy regulatorzy rzadko korzystają z tej możliwości.
:k......

Kwota jaką mogą być ukarani jest śmieszna :p w porównaniu z dochodami.
 

vonz

Bardzo aktywny
Dołączył
1 Lipiec 2010
Posty
2095
Reakcje/Polubienia
7
Tym niemniej, gdyby postępowanie prawne przeciw koncernowi zakończyło się zwycięstwem europejskich urzędów ochrony danych osobowych, ucierpiałaby reputacja Google'a, a ponadto możliwość zbierania danych przez firmę mogłaby zostać zablokowana do momentu spełnienia przez Google postulatów regulatorów rynku danych.
To jedynie j/w bo finanse jak dla guglowatego to żadna kara.
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Jesteśmy bezustannie inwigilowani, przez różne firmy, ich aplikacje, agencje rządowe etc. Można (i należy) starać się temu przeciwdziałać, dbając o prywatność, lecz jest to niezwykle trudne. Sam korzystam z poczty google od lat. Ale wyszukiwarkę zmieniłem już na anonimizującą dockduckgo. Zrezygnowałem też z FB, pomimo promocji, dla których założyłem konto.
 

Kamelka

Bardzo aktywny
Członek Załogi
Administrator
Dołączył
27 Maj 2010
Posty
20406
Reakcje/Polubienia
44671
Miasto
Gdzieś w Polsce
Inwigilacja, zbieranie o nas danych, z naszego podwórka.

Inwigilacja 2.0. Służby zaglądały w nasze dane 1,8 mln razy!

Policja, służby specjalne, sądy i prokuratury w ostatnim roku masowo wnioskowały do firm telekomunikacyjnych po informacje o abonentach. Wprawdzie według informacji zebranych przez Urząd Komunikacji Elektronicznej to o ponad 111 tys. mniej niż przed rokiem, ale organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną praw człowieka w to nie wierzą.

Nie mamy żadnej wiedzy o tym, jak wygląda metodologia zbierania informacji. Sama policja i służby - bez sądów i prokuratur - zapytane rzez nas o to samo, przyznają się łącznie do złożenia ponad 1,9 mln zapytań w 2011 roku i 2,13 mln w 2012 roku – wyjaśnia Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon.

Dane retencyjne - dotyczące połączeń telefonicznych, SMS, mail, połączeń z internetem - a konkretnie nadużywanie przez służby i wymiar sprawiedliwości prawa wglądu w nie, wywołują ogromne kontrowersje już od kilku lat. Choć liczba przestępstw prawie się nie zmienia, to liczba wniosków o nasze bilingi z roku na rok rosła. W 2011 roku sama tylko policja występowała o billingi Polaków 2 mln razy, czyli o 700 tys. więcej niż rok wcześniej.

Nowe statystyki w tym kontekście wypadają więc na pierwszy rzut oka dosyć optymistyczne. Ponad trzy czwarte wniosków trafiło tylko do pięciu największych operatorów, a najczęściej sięgano do informacji zgromadzonych stosunkowo niedawno - z kilku ostatnich miesięcy. Ale operatorzy odmówili służbom tylko w 44 tys. przypadków.

Według UKE faktyczna liczba tych zapytań może być tak naprawdę jeszcze niższa, bo niektóre z nich dublowały się, były kierowane do kilku operatorów. Urzędnicy nie wiedzieli w jakiej firmie jest zarejestrowany numer telefonu. Być może rzeczywiście tak jest, ale wciąż nie doczekaliśmy się jednego, jasnego sposobu zliczania tych statystyk, więc nie wiemy czy naprawdę zainteresowanie naszymi danymi spadło. Przecież zupełnie inaczej raportują te dane służby – mówi Szymielewicz.

Najpoważniejszym problemem nie jest jednak statystyka, ale to, że prace nad zreformowaniem przepisów dotyczących korzystania przez służby z naszych danych stoją w miejscu. Resort spraw wewnętrznych formalnie rozpoczął je dwa lata tamu, ale efektów wciąż nie widać – podkreśla szefowa Fundacji Panoptykon.

Źródło: dziennik.pl
 
Do góry