FBI sięga po "konsumenckie" bazy DNA. Naprawdę to takie zaskakujące?
Komercyjne testy DNA są tak przyjazne, że pewna firma sugeruje dawanie ich pod choinkę. Ta sama firma niedawno ujawniła, że dane pozyskane od swoich klientów może udostępniać służbom.
Rynek usług opartych o badania DNA ciągle się rozwija, także pod względem marketingowym. Reklamuje się nie tylko badanie ojcostwa, ale także możliwość prześledzenia migracji swoich przodków, albo ustalenia swoich bardzo dalekich krewnych. Szybko, wygodnie, tanio!
Test DNA z dostawą do domu
Spójrzmy na usługęZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!od firmy Gene by Gene. To dosłownie testy DNA z dostawą do domu. Już za 79 dolarów można kupić test Family Finder, który pozwala na określenie swojego pochodzenia etnicznego, a także dostarcza informacje o migracjach przodków oraz o pokrewieństwie z innymi użytkownikami w bazie (takimi, którzy zgodzili się na porównania). FamilyTree oferuje też testy pochodzenia w linii męskiej i żeńskiej. Zestaw do pobierania próbek przychodzi w ładnym opakowaniu, a wyniki badań prezentowane są w atrakcyjny sposób. Firma naprawdę przekonuje, że to dobry prezent gwiazdkowy.
“Rodzinny wymiar świąt” nabiera innego znaczenia w kontekście tej reklamy
Gene by Gene zebrała już 2 mln profili DNA. Przechowuje też próbki materiału genetycznego i w jej planach jest zachowanie ich na okres do 25 lat (w firmie oczywiście nie ma tak starych próbek bo istnieje ona od roku 2000).
FBI chętnie skorzysta
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!dowiedział się i w sposób nieco sensacyjny ogłosił, że FamilyTree udostępni swoją bazę na potrzeby FBI. Niektóre media napisały, że to pierwszy raz, gdy federalna służba uzyska dostęp do danych zebranych przez firmę prywatną, w ramach świadczenia usług komercyjnych opartych o profile DNA. Nie jest to do końca prawda bo organy ścigania już korzystały z “niepolicyjnych” baz, ale ten temat rozwiniemy za chwile.
Współpraca FBI i Gene by Gene nie oznacza, że FBI uzyska swobodny dostęp do 2 mln profili. Zasady współpracy opisano wZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!. Generalnie FBI może korzystać z wyników testów na podobnej zasadzie jak każdy inny użytkownik z zarejestrowanym kontem. Uzyskanie informacji wykraczających poza ten zakres będzie wymagało uzyskania nakazu sądowego (z którym szczerze powiedziawszy Gene by Gene i tak by nie dyskutowała).
Zdobywając nakazy FBI wcale nie musi ograniczać się do Gene by Gene. Równie dobrze może zajrzeć w inne komercyjne bazy. Akurat dostawcy FamilyTree oficjalnie przyznali się do współpracy z organami ścigania i nawet poczytują to sobie za zaszczyt. Z prawnego punktu widzenia współpraca z FBI nie zmienia absolutnie nic w politykach prywatności firmy, podobnie jak ewentualna współpraca FBI z Google czy Facebookiem nie zmieni nic w politykach prywatności usług online.
Zagrożenie dla prywatności?
Wzmianka o współpracy FamilyTree z FBI i tak wywoła spore kontrowersje, bardzo przypominające te związane z usługami online. Czy użytkownicy komercyjnych testów naprawdę wiedzą na co się decydują?Czy nie powinni być na wstępie wyraźnie ostrzegani, że ich dane genetyczne będą przekazywane organom ścigania?
Część osób powie, że “człowiek uczciwy nie ma nic do ukrycia”. To głupi argument bo nie mamy wpływu na swój materiał genetyczny i nawet będąc uczciwymi ludźmi nie chcemy być oceniani na jego podstawie. Być może Twój ojciec nigdy nie znał swojego ojca, a Ty lada dzień okażesz się wnuczkiem zabójcy? Być może służby ustalą Cię w ramach sprawy, o której nigdy nie miałeś zielonego pojęcia? Jeśli sądzisz, że to niemożliwe, przyjrzyj się przypadkowi Josepha Jamesa DeAngelo.
Golden State Killer namierzony(?) po rodzinie
W latach 1974-1986 nieznany sprawca dokonał 13 morderstw i 50 gwałtów. Media określiły go mianem Golden State Killer. W ubiegłym roku policja z Kalifornii ustaliła, że tym mordercą był 72-letni Joseph James DeAngelo. Obecnie sprawa sądowa trwa i szacuje się, że całe postępowanie przeciwko niemu może kosztować 20 mln dolarów. Wiele o tym napisano, ale my skupimy się na wątku genetycznym.
Joseph De Angelo, domniemany “Golden State Killer”
W namierzeniu DeAgnelo bardzo pomogła bazaZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!, którą można przeszukiwać dość swobodnie. Śledczy Paul Holes analizował dane z GEDmatch, a także z podobnym usług takich jak Ysearch.org. W celu zgłębienia ich działania sam wgrał do baz swoje profile i sprawdzał co i jak ustalać.
Na podstawie publicznych profili DNA ustalono ludzi, którzy dla mordercy byli kuzynami 3 i 4 stopnia (czyli mieli wspólnych praprapra- i prapraprapradziadków). Z pomocą wybitnego genealoga Barbary Rae-Venter zbudowano 25 drzew genealogicznych i ustalono ok. 1000 ludzi w różny sposób spokrewnionych z mordercą. Wyniki poszukiwań zawężano na podstawie wiedzy o mordercy np. o jego pochodzeniu, wzroście czy miejscach w których musiał przebywać. Nie można powiedzieć, aby przestępce namierzono wyłącznie na podstawie baz DNA, ale w tej sprawie były one kluczowym narzędziem.
W ramach tego samego śledztwa detektywi uzyskali nakaz sądowy by pobrać próbkę DNA od pewnego 73-latka. Ten akurat okazał się niewinny, ale detektywi i tak uparli się na przeszukiwanie publicznych baz i ciągłe zawężanie ogromnej grupy osób. Praca analityczna trwała 7 lat.
Joseph James DeAngelo nie publikował dobrowolnie swoich danych DNA. Zrobili to jednak jego dalecy krewni, co doprowadziło policję do niego. Słysząc o tym z jednej strony chylimy czoła przed uporem i umiejętnościami śledczych (brawo!). Z drugiej strony ta właśnie sprawa uświadamia nam, że ciągle rosnące bazy z informacjami DNA mogą ujawniać pewne rzeczy o nas, ponieważ skorzystali z nich nasi krewni.
Służby tworzą także bazy DNA na własny użytek i to się opłaca. W roku 2010 w Kalifornii aresztowano pewnego młodego człowieka, który okazał się synem Lonnie’ego Davida Franklin Juniora, seryjnego mordercy znanego jako “Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!“. Bazy policyjne mają jednak swoje ograniczenia. Stosowane w policji starsze technologie pozwalają na ustalenie tylko bliskich krewnych, toteż bazy komercyjne otwierają nowe możliwości.
BuzzFeed dowiedział się także, że FBI korzystała z usług FamilyTree już wcześniej, choć było to “mniej niż 10 spraw”. Spodziewamy się, że organy ścigania uczą się korzystania z potencjału tych technologii i będą w nich coraz lepsze.
Co robić? Jak żyć?
Po pierwsze nie morduj innych ludzi . Zbrodnia niewykryta w dzisiejszych czasach może się okazać wykrywalna za kilkadziesiąt lat. Obecnie służby korzystają z tych baz do wykrywania poważnych zbrodni. Dostęp do danych odbywa się pod kontrolą sądu, o ile policja nie korzysta z baz otwartych. Także współpraca FBI z firmami takimi jak Gene by Gene nie jest sama w sobie zła. Co wcale nie oznacza, że nie powinniśmy zacząć się zastanawiać nad wpływem baz DNA na naszą prywatność.
Przyglądając się współpracy FamilyTree i FBI trudno nie zauważyć jednej rzeczy. Testy DNA są sprzedawane jako atrakcyjny produkt, a przy sprzedaży omawia się bardziej korzyści niż faktyczny wpływ na prywatność. Za całym biznesem stoją rosnące bazy danych, które łączą klientów z różnymi osobami niezależnie od ich woli. Powiedzmy szczerze, że obserwujemy dopiero narodziny i rozwój tego zjawiska.
Są też inne problemy. Akurat firma Gene by Gene ma własne laboratoria, ale inne firmy na rynku korzystają z laboratoriów zewnętrznych, wysyłając próbki w różne miejsca. Rodzi to obawy, że dane genetyczne pozostają w różnych miejscach bez zgody i wiedzy osób, których te dane dotyczą.
O ile nam wiadomo, obecnie służby tylko odpytują komercyjne bazy DNA. W przyszłości – teoretycznie – służby i firmy mogą się dogadać aby stworzyć usługę automatycznego powiadamiania o pojawieniu się w bazie osoby bliskiej przestępcy. Podobną współprace służb i firm mamy już na gruncie usług online i ścigania pedofilii. Wciąż nie każdy wie, żeZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!może oznaczać rychłe aresztowanie, podobnie jakZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!.
info:niebezpiecznik.pl