A
Anonymous
Ponieważ wielu z Was często tutaj narzekało na : malkontenctwo,defetyzm i za dużo niezdrowych emocji postanowiłem otworzyć neutralny temat o pięknie otaczającego nas świata.
Możecie w nim opisywać wszystko co Was urzeka w naszym Pięknym Kraju.
Mam podejrzenie graniczące z pewnością,że na forum jest multum osób spełnionych i wyczulonych na pozytywne zmiany dziejące się wokół nas,ten temat jest specjalnie dla Was
.
Na początek coś z mojego podwórka :
Chwała Aleksandrom,czyli o pałacu w Samotworze słów kilka
W Wielkiej Brytanii wyszła właśnie książka o Dolnym Śląsku jako krainie ginących pałaców. Autorzy przyjechali, zobaczyli i wciąż nie mogą wyjść z szoku, że w środku Europy marnuje się takie bogactwo. Na szczęście są wyjątki. W Samotworze pod Wrocławiem uratowano pałac Carla Gottharda Langhansa.
Pałac wczoraj i dziś ;
źródło :
Możecie w nim opisywać wszystko co Was urzeka w naszym Pięknym Kraju.
Mam podejrzenie graniczące z pewnością,że na forum jest multum osób spełnionych i wyczulonych na pozytywne zmiany dziejące się wokół nas,ten temat jest specjalnie dla Was
Na początek coś z mojego podwórka :
Chwała Aleksandrom,czyli o pałacu w Samotworze słów kilka
W Wielkiej Brytanii wyszła właśnie książka o Dolnym Śląsku jako krainie ginących pałaców. Autorzy przyjechali, zobaczyli i wciąż nie mogą wyjść z szoku, że w środku Europy marnuje się takie bogactwo. Na szczęście są wyjątki. W Samotworze pod Wrocławiem uratowano pałac Carla Gottharda Langhansa.
Architekt dla ambitnego majora
- Bałem się, że w końcu zamieni się w ruinę, której nikt nie będzie chciał ratować. Byłby to skandal, bo pałac w Samotworze jest jedynym zachowanym na Śląsku (poza wrocławskim pałacem Wallenbergów przy ul. Karola Szajnochy) dziełem architektury rezydencjonalnej autorstwa Carla Gottharda Langhansa - tłumaczy dr Kos, znawca twórczości Langhansa.
A Langhans to wielkie nazwisko. Odcisnął głęboki ślad w Berlinie i Poczdamie. Brama Brandenburska, teatry, szkoła weterynarii, wnętrze zamku królewskiego w Berlinie i Pałacu Marmurowego są jego dziełem. Ale zanim zaczął wielką karierę w stolicy Prus, był architektem Śląska. Zaczynał od bardzo pomysłowej rozbudowy barokowej rezydencji książąt Hatzfeldtów w Żmigrodzie. Potem było już tylko lepiej. Domy kanoników na Ostrowie Tumskim, pałac biskupi, dom komendanta Wrocławia gen. Tauntziena, siedziba kupców na Międzymurzu (poprzedzała budynek dzisiejszego Teatru Lalek), kościół w Głogowie - zamówienia sypały się jak z rękawa, a architekt coraz lepiej zarabiał. Mógł się wreszcie przeprowadzić na najelegantszą ulicę Wrocławia, czyli Albrechtstrasse (dziś św. Wojciecha), i ożenić. Stał się twórcą uznanym, jeśli nie modnym. Nic więc dziwnego, że gdy major regimentu królewskiej straży przybocznej Gottlob Albrecht von Saurma zamarzył o wiejskiej posiadłości, projekt zamówił u Langhansa. Skoro sam gen. Tauentzien wybrał tego architekta, major nie mógł być gorszy.
- Złożył zamówienie w dobrym momencie. Langhans wrócił właśnie z podróży do Anglii, Holandii i Francji. Major dostał więc angielsko-palladiańską willę, wzorcowy model wygodnej wiejskiej siedziby szlacheckiej. Ale architekt nie naśladował ślepo tego, co zobaczył, lecz raczej interpretował. Przysadzista bryła budynku z łamanym dachem jest charakterystyczna dla Śląska, detal ma rodowód angielski, a wygodne rozplanowanie wnętrz zostało zapożyczone z Francji - tłumaczy dr Kos.
Natomiast plan ratunkowy Samotworu jest polsko-niemiecki. A z planami ratunkowymi jest teraz bardziej krucho niż z planami wybitnych architektów. Bo co można zrobić z pałacem?
Jak zarobić na salonach
Po pierwsze, można mieszkać.
- I nie trzeba od razu być bogatym jak książęta von Pless, żeby wybrać mieszkanie w starym dworze. Poprawia się sytuacja ekonomiczna polskich rolników, pojawiła się już spora grupa farmerów, a nawet latyfundystów.
Po drugie, można zarabiać. Hotel, restauracje, centra konferencyjne, a nawet domy weselne urządzone w zabytkowych wnętrzach mają szansę przyciągnąć klientów. I właśnie na biznes postawili właściciele Samotworu Aleksandra i Aleksander Watinowie.
Ona, wrocławska plastyczka (de domo Berezowska), on - niemiecki biznesmen z branży farmaceutycznej. Piętnaście lat temu wrócili do Polski, kupili zabytkową i kompletnie zrujnowaną willę w Podkowie Leśnej pod Warszawą, wyremontowali i postanowili poszukać innego mieszkania. - Mniejszego, z niewielkim ogrodem. Na stare lata marzył mi się święty spokój - mówi z kokieteryjnym uśmiechem Aleksandra Watin.
Pałac wczoraj i dziś ;






źródło :
Zaloguj
lub
Zarejestruj się
aby zobaczyć!