info:next.gazeta.plMieszcząca się w stolicy Etiopii siedziba Unii Afrykańskiej została zbudowana i w całości sfinansowana przez rząd Chin. Według relacji francuskiego dziennika Le Monde, przez ostatnie pięć lat Państwo Środka czerpało z tego faktu ukryte korzyści, przechwytując poufne informacje z serwerów organizacji.
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!wskazuje na rzekome umieszczenie tylnej furtki (tzw. backdoora) w dostarczonym przez Chińczyków systemie komputerowym UA. Przez ostatnie pięć lat miał on umożliwiać przekazywanie poufnych informacji gromadzonych i przetwarzanych przez organizację na serwery w Państwie Środka.
Sprawa wyszła na jaw dopiero w styczniu 2017 roku (zatem 5 lat po zakończeniu budowy), kiedy to grupę miejscowych specjalistów IT zaniepokoiły wyjątkowo wysokie i regularne skoki w aktywności sieciowej występujące codziennie między północą i drugą nad ranem. W tym czasie biura organizacji pozostawały puste. Po analizie okazało się, że dane te wędrowały na serwer w Szanghaju.
Od momentu wykrycia podejrzanej aktywności Unii Afrykańska zdecydowała się wymienić całą infrastrukturę sieciową, zaszyfrować komunikację i odmówiła wszelkiej pomocy technicznej ze strony Chin. Na obecnym etapie wymiana danych odbywa się z pominięciem sieci państwowego operatora telekomunikacyjnego Ethio Telecom.
Dodatkowo do Etiopii sprowadzono specjalistów ds. zabezpieczeń z Algierii, aby dokładnie sprawdzić siedzibę w Addis Abebie pod kątem występowania innych systemów umożliwiających inwigilację, w tym ukrytych mikrofonów oraz kamer.
Do sprawy odniósł się już chiński ambasador przy UA, Kuang Weilin, określając rewelacje francuskiego dziennika jako “absurdalne” i “niedorzeczne”. Zaznaczył przy tym, że sprawa z pewnością wpłynie niekorzystnie na jakość relacji między obydwiema stronami, a intencje Le Monde wydają mu się w tym momencie niejasne.
Zaloguj
lub
Zarejestruj się
aby zobaczyć!