Komornik zajął... dziecięce rowerki

sheriff

Bardzo aktywny
Członek Załogi
Moderator
Dołączył
2 Marzec 2013
Posty
1370
Reakcje/Polubienia
354
Dzieci straciły zabawki z powodu długów rodziców. Katarzyna Chudy, komornik z Kamienia Pomorskiego zajęła i wystawiła na licytację 6 rowerków, hulajnogę i huśtawkę. To już jej kolejna kontrowersyjna sprawa. Kilka tygodni temu zajęła marynowane grzybki i kiszone ogórki. :szydera

0002K6DZ1VBWNKVP-C116-F4.jpg

Rowerki zajęte podczas egzekucji
Licytacja rowerków ma odbyć się na początku listopada, o ile nie zablokuje jej sąd lub dłużnicy nie oddadzą pieniędzy. Katarzyna Chudy, komornik z Kamienia Pomorskiego i jednocześnie rzecznik prasowy Izby Komorniczej ze Szczecina nie chce komentować sprawy. Ani jako prowadzący egzekucję komornik, ani jako rzecznik, mimo, że Izba po komentarz odsyła właśnie do niej.
Rzecznik Krajowej Izby Komorniczej Robert Damski przyznaje, że przedmiot egzekucji budzi kontrowersje i jednoznaczne skojarzenia - z filmem Feliksa Falka "Komornik". Tytułowy bohater, grany przez Andrzeja Chyrę, tak sumiennie realizuje nakaz egzekucji, że wyrywa dziecku akordeon. Często jest tak, że to wierzyciel wskazuje komornikowi, co ma zabrać i zlicytować na poczet pokrycia długu. Wtedy komornik nie ma wyjścia i musi działać zgodnie z nakazem sądowym - wyjaśnia. Drugi przypadek - to ogólna dyspozycja wierzyciela, aby komornik zabrał ze wskazanej nieruchomości to, co uzna za warte sprzedania. Jak jest w tym przypadku? Nie wiadomo. Komornik Katarzyna Chudy twierdzi, że akta sprawy wysłała do Krajowej Izby Komorniczej. Tam jednak nikt ich jeszcze nie widział.
Zdaniem Roberta Damskiego, jeśli komornik z Kamienia miała taką możliwość, powinna zrezygnować z zajmowania dziecięcych zabawek. Pasuje tu powiedzenie Seneki: czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. W sytuacjach, gdy rowerki są jedynym wartościowym przedmiotem, komornik może umorzyć egzekucję i od niej odstąpić. Wierzyciel będzie mieć 10 lat na odebranie swojego długu. Można zaczekać, aż będzie z czego ściągnąć - ocenia.
Dlatego Izba Komornicza będzie interweniować. Jeśli dojdzie do licytacji, pojawi się tam przedstawiciel Izby, kupi te rowerki i odda je dzieciom. Przecież to nie dzieci są winne długom rodziców - mówi naszej reporterce Anecie Łuczkowskiej.
To kolejna kontrowersyjna sprawa komornik z Kamienia Pomorskiego. Kilka tygodni temu zarekwirowała i wystawiła na licytację przetwory domowe. Egzekucję wstrzymał sąd. :szydera

info


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
:szef
 
A

Anonymous

To jest zwykłe skurwysyństwo i całkowity brak ludzkich odruchów...
To taka sama tępa strzała, która chciała zabrać dziecko dziadkom za to, że jest za grube. :dziwak
Nie dziwmy się, że potem jest takie nastawienie do wszelkiego rodzaju urzędników państwowych. Na każdym kroku piętrzą trudności, a jak nie daj Boże powinie się noga, to najlepiej zabrać dzieci, oddać rodzinie zastępczej i dać jej 2 tys. dotacji..Taka filozofia..Napiszę jeszcze raz to CAŁKOWITY BRAK LUDZKICH ODRUCHÓW.
Sytuacja może niektórych śmieszyć, ale teraz postawcie się w sytuacji rodziców tych dzieci..
 
A

Anonymous

viper218 napisał:
To jest zwykłe sk***ysyństwo i całkowity brak ludzkich odruchów...
To taka sama tępa strzała, która chciała zabrać dziecko dziadkom za to, że jest za grube. :dziwak
Nie trzeba być grubym:
Z raportu przedstawionego w Sejmie przez resort polityki społecznej wynika, od początku 2012 roku dokładnie
1827 dzieci zostało zabranych rodzicom tylko dlatego, że ci byli biedni, nie mieli mieszkania lub byli bez pracy.


"W Polsce odbiera się dzieci rodzicom tylko dlatego, że ci są biedni albo bezrobotni. Sędziowie i urzędnicy, zamiast pomóc, w ubiegłym roku rozłączyli z rodzicami ponad 1800 dzieci" - alarmuje "Super Express".

"Urzędnicy nie potrafią pomóc ludziom w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Chcą pozbyć się problemu. Złożenie wniosku o odebranie dzieci wydaje się najłatwiejsze. A to przecież patologia - mówi "Super Expressowi" Roman Górecki, prezes Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego "Nasze Gniazdo".

Przytacza przykład rodziny z 11 dzieci z biednej popegeerowskiej wioski w powiecie wejherowskim. Pod koniec czerwca zainterweniowała szkoła i pomoc społeczna zaczęła pisać do sądu o odebranie dzieci. Powód: dzieci nie chodziły do szkoły. "Bo wszystkie pracowały w lesie. Zbierały jagody, żeby pomóc w domu" - tłumaczy je Górski. To m.in. dzięki jego pomocy dzieci nie zostały zabrane z domu.



Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 
A

Anonymous

Wiem. Podałem to jako przykład. Napisałem, że jak rodzicom powinie się noga, to dzieci są zabierane i przekazywane rodzinie adopcyjnej (czy jak to się teraz nazywa). A ta rodzina dostaje dotacje i pensję. Gdzieś wyczytałem, że ponad 2 tys. miesięcznie. Jeśli tak jest faktycznie, to jestem przekonany, że rodzicom biologicznym wystarczyłoby 500 zł miesięcznie zapomogi na dziecko i każdy byłby zadowolony. W tym wszystkim zapomina się o jednym. O dobru dziecka.
 
A

Anonymous

Ba. Opieka tnie niemiłosiernie.. Przywykłem już do tego że ludzie chodzą po śmietnikach.
Ale jak widzę że robią to z dziećmi..

Edit: Gdzie jest ten Polak?


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 
Do góry