info:dobreprogramy.plNie ustają echaZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!z wykorzystaniem ransomware WannaCrypt. Ważną rolę odegrał w całej sprawie Microsoft, który nie tylko zdecydował się na wydanie aktualizacji na niewspierane już wersję Windowsa, ale także wskazał winnych – mają być nimi amerykańskie agencje rządowe. Wiemy już jednak, że producent Windowsa także nie ma podstaw do rzucania kamieniem.
Po masowych atakach z wykorzystaniem WannaCrypt, Microsoft zdecydował się na uruchomienie niestandardowej pomocy technicznej. Dzięki temu, systemy Windows XP, Windows 8 i Windows Server 2003, dla których korporacja nie świadczy już żadnego wsparcia, otrzymałyZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!. Po jej instalacji i przy aktualnych definicjach Defendera, starsze Windowsy były odporne na WannaCry.
Wydawać mogłoby się, że Microsoft zrobił w celu ochrony swoich użytkowników więcej, niż wynikałoby to ze zobowiązań. To zaś dało Bradowi Smithowi, szefowi działu prawnego Microsoftu, mandat do wskazywania winnych. WZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!otwarcie nazwano działalność między innymi amerykańskich służb jednym z największych dziś zagrożeń, tuż obok zorganizowanej przestępczości.
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
Problem w tym, że Microsoft już wcześniej miał wiedzieć o podatności. W styczniu tego roku korporacja miała posiadać informację o podatności protokołu SMBv1 i SMBv2, które do swoich działań operacyjnych wykorzystywało NSA. Aktualizacje wspieranych wersji Windowsa wydano 14 marca, jednak Windowsa XP, Windowsa 8 i Windowsa Server 2003 załatano dopiero po ataku. Dziś wiemy już, że łatki udostępnione w ramach niestandardowej pomocy technicznej były gotowe wcześniej.
Jak informujeZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!, w metadanych aktualizacji podpisy cyfrowe datowane są na 11, 13 i 17 lutego 2017 roku. Oznacza to, że Microsoft miał łatki i spodziewał się masowego wykorzystania podatność SMB już 4 miesiące przed atakiem i z jakichś powodów nie zrobił w tej kwestii nic, decydując się na ich publikację dopiero pod presją globalnego ataku.
Skąd taka decyzja Microsoftu? Odpowiedzieć może stanowić program płatnych aktualizacji na żądanie, jakie oferuje Microsoft. Firma, która z jakichś powodów wciąż pracuje np. na Windowsie XP, może wykupić dodatkowe wsparcie w cenie kilkuset dolarów od maszyny. Z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że to właśnie w takich okolicznościach już w lutym powstała łatka na podatność protokołu SMB. Przedstawiciel Microsoftu nie skomentował sprawy, odsyłając do wcześniejszego stanowiska Brada Smitha.