Raj piratów na Antigui

remool

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
2964
Reakcje/Polubienia
71
Raj piratów na Antigui: zawieszenie ochrony własności intelektualnej z USA coraz bliższe
Na początku tego roku media obiegła wiadomość, że niewielkie karaibskie państwo Antigua i Barbuda przygotowuje się do zrealizowania przyznanego mu przez Światową Organizację Handlu (WTO) prawa do sankcji handlowych przeciwko Stanom Zjednoczonym, w wartości do 21 mln dolarów rocznie. To rekompensata za nielegalny (zdaniem panelu WTO) zakaz internetowego hazardu w USA, który doprowadził do niemal do bankructwa kasyna działające na Antigui i będące jednym z filarów gospodarki tego państwa. Najwyraźniej te przygotowania nie były tylko rzucaniem słów na wiatr – piraci z Karaibów już niebawem mogą zacząć legalnie grać na nosie amerykańskiemu przemysłowi filmowemu, muzycznemu czy software'owemu.

Z historią trwającego ponad 10 lat sporu między Antiguą a Stanami Zjednoczonymi możecie zapoznać się tutaj. Przypomnijmy jedynie, że w pierwszym wyroku w tej sprawie WTO uznało, że amerykańskie restrykcje naruszają umowy międzynarodowe, zaś kasyna internetowe działające w Antigui są legalnymi przedsięwzięciami i jako takie mają pełne prawo dostępu do amerykańskiego rynku. Stany Zjednoczone oczywiście wniosły w tej sprawie apelację, tylko by spotkać się z jeszcze bardziej niekorzystnym dla nich werdyktem komisji odwoławczej, która uznała, że USA złamały swoje obietnice w zakresie respektowania wolnego handlu, oraz wprowadziły nielegalne środki, naruszające zobowiązania wynikające z układu GATS. Co więcej, oskarżono też USA o stosowanie podwójnych kryteriów w próbie przywołania zasady ochrony moralności publicznej, pozwalającej państwom na obejście umów o wolnym handlu – ponieważ mocarstwo pozwalało własnym operatorom internetowym na pewne formy hazardu online, np. obstawianie wyścigów konnych.
Panel arbitrażowy Światowej Organizacji Handlu pozwolił więc Antigui na zawieszenie praw ochrony własności intelektualnej i znaków handlowych podmiotów z USA, chronionych przez WTO na mocy układu TRIPS, co w praktyce oznacza prawo do legalnego udostępniania w Sieci treści chronionych prawem autorskim, bez rekompensaty dla amerykańskich producentów. Pięć lat po tym wyroku pojawiły się informacje, że trwają prace nad uruchomieniem medialnego hubu, który oferowałby dosłownie za grosze (centy?) filmy, muzykę czy oprogramowanie z USA. Reakcja mocarstwa była szybka – Departament Handlu ostrzegł, że jeśli Antigua zdecyduje się na taki krok, to zaszkodzi on zagranicznym inwestycjom w gospodarkę tego kraju i innym porozumieniom handlowym.

Ciszę, która zapadła po tej odpowiedzi, interpretowano rozmaicie, choć miejscowi komentatorzy przekonani byli raczej, że karaibski kraj zagra va banque. Sprawa się wreszcie jednak wyjaśniła. W przekazanym do mediów oświadczeniu, rząd Antigui i Barbudy poinformował, że powołana w tym celu komisja kończy prace nad projektem ustawy powołującej do istnienia serwis internetowy służący do monetyzacji zawieszenia ochrony praw własności intelektualnej amerykańskich producentów. Co więcej, zapowiedziano, że rząd nie chce tego robić na własną rękę, szuka partnerów z prywatnego sektora, którzy chcieliby się podjąć stworzenia takiej platformy i zarządzania nią.

Co ciekawe, wśród możliwych partnerów Antigui wskazywano serwis The Pirate Bay. Administratorzy pirackiego serwisu byli zachwyceni taką możliwością, w odpowiedzi na zapytanie redaktora TorrentFreak.com odpowiedzieli, że w budowie karaibskiej jaskini pirackich skarbów pomogą z radością. Oczywiście serwis budowany dla Antigui nie mógłby mieć nic wspólnego z torrentową witryną – Mark Mendel, doradca rządu karaibskiego kraju zapewnił, że respektowane będą prawa wszystkich właścicieli praw autorskich spoza Stanów Zjednoczonych. Dostępne w nim treści nie mogą być udostępniane za darmo, ale nikt nie może zabronić operatorowi wycenienia kopii Windows czy Office na 1 centa, czy też wprowadzenia abonamentu dla użytkowników. Jedynym ograniczeniem jest tu kwota 21 mln dolarów rocznie, które Antigua może zarobić na sprzedaży amerykańskich treści.

Sprawie wyraźnie brakuje ram prawnych, pozwalających na stwierdzenie z całą pewnością, co może się stać. Kwestie ochrony własności intelektualnej reguluje bowiem nie tylko WTO, utwory artystyczne są bowiem dodatkowo chronione konwencją berneńską, której zawieszenie decyzją innego ciała jest nieoczywiste – nie ma tu żadnej ustalonej hierarchii praw. Joost Pauwelyn, były szef działu prawnego WTO twierdzi jednak, że na mocy konwencji wiedeńskiej i zasad prawa międzynarodowego najbardziej aktualne wyrażenia woli państw muszą przeważyć, tak więc wyrażenie zgody na zawieszenie obowiązywania postanowień TRIPS jest wiążące dla wszystkich członków Światowej Organizacji Handlu, i jak i stron konwencji berneńskiej. Co więcej, Stany Zjednoczone nie mają w tej sytuacji prawa do zgłaszania jakichkolwiek naruszeń własności intelektualnej chronionej przez konwencję berneńską, do których doszło na mocy orzeczenia WTO, gdyż przystępując do umów DSU (Dispute Settlement Understanding) i podpisując TRIPS, zgodziły się w całości respektować ich postanowienia.

Z analizy przeprowadzonej przez Gabriela Slatera, profesora prawa z Cornell University wynika, że wszystkie państwa członkowskie WTO (w tym i Polska), muszą respektować prawo państwa, które otrzymało zgodę na zawieszenie ochrony własności intelektualnej innego państwa do eksportu kopii takich chronionych materiałów, o ile będzie on dokonany z przestrzeganiem właściwych warunków licencjonowania, ograniczających ich dostępność pod względem liczby, wartości i czasu trwania. W praktyce oznaczałoby to, że nabyte w pirackim sklepie Antugui i Barbudy kopie Windows czy Office byłyby legalne, jednak ich dalsze kopiowanie w miejscu zamieszkania nabywcy byłoby oczywiście już nielegalne.
Ciekawe czy Amerykanie wyślą lotniskowce i strategiczne B2 na te państewka aby walczyć z terroryzmem ?? :szydera
 
Do góry