Wrażenia po odwiedzeniu wystawy The Humana Body Exihibition 30.03-11.03.2013 Kraków
/zamieszczone opisy mogą być dla niektórych osób dość drastyczne ,wiec proszę je pominąć/
"Życie jest pełne wieloznacznych doświadczeń ,dla których człowiek szuka wyjaśnień" (Daniel Freeman)
O wystawach z ludzkich ciał zrobiło się głośno pod koniec lat 90 ubiegłego wieku za sprawą Niemca Gunthera von Hagensa. .To on jako pierwszy zaczął pokazywać tzw. plastynaty. Metoda plastynacji jest dość prosta: naukowcy zamieniają wodę z ludzkiego ciała na aceton, a potem umieszczają je w mieszance silikonowej. Już po kilku tygodniach ciało robi się twarde, suche, zakonserwowane.
Gunther von Hagens ze swoją wystawą nie został jednak wpuszczony do wielu krajów (m.in. do Izraela i Polski), w innych (Francja, Niemcy) wywołał silne protesty, a niemieckie media oskarżyły go nawet o to, że do wystawy wykorzystuje ciała chińskich więźniów skazanych na karę śmierci. Te zarzuty nigdy nie zostały potwierdzone, a sam von Hagens szybko został multimilionerem. I znalazł naśladowców - podobne wystawy organizuje już kilka innych firm na całym świecie.
Organizatorem tej wystawy w Krakowie jest czeski JVS Group .
Już przy wejściu na Wystawę atakują nas hasła w stylu :
„Czcimy Twoje człowieczeństwo i mamy nadzieję ,że Ty będziesz czcił Siebie”
„Człowiek w ciągu swojego życia zjada 27 ton pożywienia,co odpowiada wadze 6 słoni”
„Pracujące serce wytwarza ciśnienie umożliwiające wyrzucenie krwi na odległość 9 m”.
Pierwszy „zgrzyt” nastąpił zaraz przy kasie, kiedy okazało się ,że nie można zapłacić kartą tylko gotówką Następuje nerwowe szukanie pieniędzy po kieszeniach i w samochodzie /a to był 7 dzień trwania wystawy /.Cena biletów została ustalona na 50 zł a w weekend na 60 zł. A drugi zgrzyt w szatni kiedy poinformowano nas o konieczności pozostawienia torebek / z kluczami,dokumentami ,kartami/ pocieszając nas,że nic nie zginie bo jest monitoring, wyłączeniu telefonów, oraz zakazie wykonywania zdjęć .Po pertraktacjach udało się nam do jednej torebki przełożyć dokumenty wszystkich osób.
Wystawę zorganizowano w bardzo „klimatycznym”miejscu tj. postindustrialnych pomieszczeniach, gdzie normalnie odbywają się koncerty ,wernisaże .Zadbano również o odpowiednie oświetlenie,a rozproszone światło dyskretnie oświetlało eksponaty.Uderzyła mnie duża ilość personelu obsługującego wystawę ,w każdej sali,a było ich kilkanaście znajdował się pracownik ochrony oraz przewodnicy -opiekunowie zwiedzających / to studenci w medycyny, którzy zdali egzamin z anatomii / .
Organizatorzy zapraszają w fascynującą podróż w głąb ludzkiego ciała, która pozwoli na szczegółowe poznanie naszego organizmu .Cała wystawa została podzielona na pokoje : począwszy od układu kostnego, poprzez układy mięśniowy, rozrodczy, oddechowy, krwionośny nerwowy,układ pokarmowy aż po inne, nawet najdrobniejsze, części ludzkiego ciała.
Teraz śmieszne uwagi ,żarty i obawy odłożyliśmy na bok i wchodzimy na wystawę .
Wystawa prezentuje ciało człowieka w dosłowny sposób. Eksponaty których jest w sumie 200 przedstawiane są w w niezliczonych pozach, pozwalając tym samym przybliżyć zwiedzającym to, co się dzieje w nich samych podczas życia, czyli codziennego ruchu i odpoczynku.
Widoczne „gołym okiem” są także uszkodzenia którym ulega ludzkie ciało, będące np. efektem niezdrowego trybu życia. Zaprezentowano 13 całych ciał ,reszta to eksponaty poszczególnych narządów . Co zastanawia : na wystawie jest tylko jeden eksponat kobiety. Dość interesujące są przygotowane przekroje strzałkowe i poprzeczne ciał/ tzn. ciało w całości przecięte z góry na dół w takie 5 cienkich plastrów /.
Eksponaty zostały zakonserwowane za pomocą tzw. metody plastynacji. Po tych zabiegach wszystkie eksponaty wyglądają bardzo naturalnie ,jednak ja odnosiłam wrażenie ,że są to sztuczne modele odbiegające od rzeczywistości i takie podejście do tematu pozwoliło mi , na oglądanie wystawy bez ekstremalnych emocji .
Same ciała poustawiane są w taki sposób, że przywołują naturalne pozy żywych ludzi w różnych sytuacjach życia codziennego. Wystawa swoim układem ekspozycyjnym przybiera ponadto silnie dydaktyczny ton, zestawiając obok siebie zdrowe i chore (np. wskutek nadmiernego jedzenia, palenia czy nieuprawiania sportu) organy. Tylko część eksponatów jest zamknięta w szklanych gablotach, a do większości zwiedzający mają bezpośredni dostęp i, choć ciał nie wolno dotykać, można do nich podejść bardzo blisko.
Żywot tak przygotowanych eksponatów nie jest za długi ,wynosi tylko ok. 5 lat,natomiast eksponaty w formalinie wytrzymują dłużej .Na każdym kroku podkreślany jest przekaz wystawy i silnie wyeksponowane cele dydaktyczne,a nie komercyjny sukces ,jednakże można mieć wątpliwości jak to jest na prawdę ?
W pierwszym „pokoju”wita nasz szkielet / 206 kości/,który jest dość malutki w porównaniu ze mną ,a ja nie należę do osób nadmiernie wysokich /168 cm/. Pozostałe eksponaty są też bardzo małe jak cała populacja ludzi pochodzących z Chin .
Najmniejszą kosteczką w ciele człowieka jest strzemiączko-kość ucha środkowego,która nigdy nie rośnie w ciągu całego życia -takie maleńkie ziarenko ryżu natomiast największa jest kość udowa.
Następne pokoje ,to mięśnie i ścięgna , które perfekcyjnie z benedyktyńską cierpliwością zostały wypreparowane .Trudno precyzyjnie określić ile mięśni ma człowiek, dane te są dosyć rozbieżne, wahają się między liczbami 300 a 600. Doskonale natomiast wiadomo, że waga mięśni stanowi około 40 proc. masy całego ciała dorosłego człowieka, podczas gdy na szkielet przypada zaledwie 14 procent.
Występują mięśnie białe i czerwone .Mięśnie białe, zwane szybkimi, posiadają większą ilość włókienek kurczliwych. Ten typ mięśni kurczy się szybciej i silniej, lecz szybko traci rezerwy energetyczne i ulega zmęczeniu. Przy krótkotrwałych wysiłkach o dużym nasileniu organizm “używa" tych właśnie mięśni – krótki dystans np. sprint
Mięśnie zawierające włókna czerwone stanowią większość w organizmie człowieka i są używane podczas długotrwałych wysiłków w umiarkowanym nasileniu -np maraton .Ile jakich mięśni mamy zostało zdefiniowane w czasie życia płodowego ,sami możemy tylko dbać o ich stan i rozwój
Bardzo interesującym mięśniem jest mięsień,który posiadają mężczyźni tzw . Cremas / dźwigacz jąder /w postaci dwóch takich sznurków ,zaczynający się w w okolicy żeber.
Dla mnie najbardziej niesamowitym był „pokój” poświęcony układowi nerwowemu ,a właściwie jego najważniejsza struktura : mózg z widocznymi na przekrojach korą mózgową,komorami , jądrami wewnętrznymi,pniem mózgu,móżdżkiem i struktura limbiczna .
Okazuje się,że struktura limbiczna odpowiada za ładunek emocjonalny naszych uczuć ,które powstają na podstawie dawnych i bieżących doświadczeń .To tu rodzą się uczucia wyższego rzędu : lęk sympatia ,złość, miłość ,zawiść .
Lecz trudno sobie wyobrazić,abyśmy mówili : kocham cię lub nienawidzę całą strukturą limbiczną.
Mózg mężczyzny jest niestety cięższy niż mózg kobiety,ma to związek z wagą ciała .Natomiast jego wielkość /w granicach normy tj.1200 g-1500 g/ nie ma nic wspólnego z inteligencją . Np. mózg Einsteina ważył tylko 1230 g lecz w świetle ostatnich badań miał niezwykłe fałdy i bruzdy .
Wg Alberta Einsteina :........Jest całkiem możliwe,że poza zdolnościami postrzegania naszych zmysłów kryją się światy,których istnienia nie podejrzewalibyśmy”.
Na pewno wszyscy zdajemy sobie sprawę,że mózg prezentuje nam świat tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Bo z ogromnego spektrum dostępnych sygnałów postrzegamy zaledwie niewielką ich część.
Przedostatni „pokój”jest dość kontrowersyjny chyba dla wszystkich ,dlatego studenci którzy są niemal przy każdym zwiedzającym pytają się ,czy na pewno chcemy tam wejść .To pokój dotyczący rozrodu. Oprócz narządów rozrodczych przedstawione są zakonserwowane w formalinie ,zarodki i embriony w rozmaitych stadiach rozwoju tzn od stadium blastuli do dorosłych płodów. Przyglądając się tym eksponatom widzimy całą drogę ewolucyjną naszego gatunku ,widoczna jest np. błona pomiędzy palcami ,kości ogonowe itd.
Tu też pokazano przerażający wytwór komórek rozrodczych tzw „potworniaki”,które są guzami .
Potworniaki to guzy będące zlepkiem różnych tkanek budujących ciało człowieka. Mogą być w nich włosy, skóra, gruczoły (łojowe, ślinianki), tkanka chrzęstna, kostna, mięśniowa, nerwowa. W tej bezładnej masie zdarzają się nawet zdeformowane zęby lub całe wykształcone narządy : oko ,ramię ,dłonie ,stopy. Komórki budujące guzy mogą być zmutowane genetycznie.
Ostatni”pokój” chyba 14 w kolejności to pokój który ja skojarzyłam z bajką o śpiącej królewnie .
Na środku stoi przeźroczysty sarkofag w którym umieszczono około 100 przekrojów skaningowych całego organizmu w przekroju poprzecznym .
Wyjście wskazuje eksponat który w różnych miejscach ma odsłonięte struktury swojego wnętrza .
W każdym pokoju oprócz eksponatów przedstawiono wizualizację komputerową funkcjonowania narządów.
Wystawa The Human Body swoim rozmachem przekracza wszystko to, co do tej pory można było zobaczyć w Polsce. Jest dopracowana i przystępna,zaprasza w fascynującą podróż w głąb ludzkiego ciała .Jesteśmy ludźmi, powinniśmy więc znać swoją anatomię i fizjologię i nie powinny one stanowić dla nas żadnej tajemnicy.
Natomiast sposób w jaki to następuje może okazać się dla niektórych osób dalece kontrowersyjny. Również sam problem organizacji tego rodzaju wydarzeń masowych jest niewątpliwie etycznie niejednoznaczny i na tym stwierdzeniu zapewne należałoby poprzestać ,a w kwestii indywidualnych sumień i indywidualnych racjonalizacji niech pozostanie decyzja, czy wydać kilkadziesiąt złotych na tę niewątpliwą przyjemność ?...
Po wystawie chcę powiedzieć : Veni,vidi,vici / przybyłem ,zobaczyłem,zwyciężyłem -pokonałam własny strach -taki mały własny sukces .
Każdy z nas po wystawie obojętnie co by o niej sądził chciał rozładować swoje emocje ,choć kropelką alkoholu,takie remedium ,aby znowu zacząć mocno stąpać po ziemi ….....ale brak na miejscu kawiarni i samochód na parkingu to uniemożliwiły.
Na skróty można powiedzieć tak: nabraliśmy szacunku do swojego ciała i swojej fizyczności ,natomiast problemy natury egzystencjalnej pozostały głęboko w nas schowane .
Klimat wystawy mogą przybliżyć materiały wideo nakręcone w miejscach gdzie gościła Wystawa których jest mnóstwo na YT nawet w wersji 3D
oraz link do zdjęć z wystawy w Google.pl
/zamieszczone opisy mogą być dla niektórych osób dość drastyczne ,wiec proszę je pominąć/
"Życie jest pełne wieloznacznych doświadczeń ,dla których człowiek szuka wyjaśnień" (Daniel Freeman)
O wystawach z ludzkich ciał zrobiło się głośno pod koniec lat 90 ubiegłego wieku za sprawą Niemca Gunthera von Hagensa. .To on jako pierwszy zaczął pokazywać tzw. plastynaty. Metoda plastynacji jest dość prosta: naukowcy zamieniają wodę z ludzkiego ciała na aceton, a potem umieszczają je w mieszance silikonowej. Już po kilku tygodniach ciało robi się twarde, suche, zakonserwowane.
Gunther von Hagens ze swoją wystawą nie został jednak wpuszczony do wielu krajów (m.in. do Izraela i Polski), w innych (Francja, Niemcy) wywołał silne protesty, a niemieckie media oskarżyły go nawet o to, że do wystawy wykorzystuje ciała chińskich więźniów skazanych na karę śmierci. Te zarzuty nigdy nie zostały potwierdzone, a sam von Hagens szybko został multimilionerem. I znalazł naśladowców - podobne wystawy organizuje już kilka innych firm na całym świecie.
Organizatorem tej wystawy w Krakowie jest czeski JVS Group .
Nie mamy nic wspólnego z tamtymi wystawami - zarzeka się Lilan Kubrova z JVS. - One były nastawione na szokowanie ludzi, a my stawiamy na edukację, naukę anatomii, pokazanie, jak zmieniają się nasze narządy, gdy np. palimy papierosy - tłumaczy Kubrova.
„Jedyna rzecz, którą mamy wspólną, to nasze wyjątkowe ciało. W ciągu stuleci stało się ono obiektem badań lekarzy, którzy zgłębiali jego tajniki w trakcie operacji i sekcji. Dzisiaj możliwość poznania jego tajemnic otwiera się przed każdym. Wystawa, która została otwarta w Krakowie, to najnowocześniejszy na świecie podręcznik ludzkiej anatomii, który na zawsze zmieni nasze postrzeganie organizmu ludzkiego”, podkreśla rzecznik firmy GForce Exhibitions, właściciela wystawy The Human Body.
Już przy wejściu na Wystawę atakują nas hasła w stylu :
„Czcimy Twoje człowieczeństwo i mamy nadzieję ,że Ty będziesz czcił Siebie”
„Człowiek w ciągu swojego życia zjada 27 ton pożywienia,co odpowiada wadze 6 słoni”
„Pracujące serce wytwarza ciśnienie umożliwiające wyrzucenie krwi na odległość 9 m”.
Pierwszy „zgrzyt” nastąpił zaraz przy kasie, kiedy okazało się ,że nie można zapłacić kartą tylko gotówką Następuje nerwowe szukanie pieniędzy po kieszeniach i w samochodzie /a to był 7 dzień trwania wystawy /.Cena biletów została ustalona na 50 zł a w weekend na 60 zł. A drugi zgrzyt w szatni kiedy poinformowano nas o konieczności pozostawienia torebek / z kluczami,dokumentami ,kartami/ pocieszając nas,że nic nie zginie bo jest monitoring, wyłączeniu telefonów, oraz zakazie wykonywania zdjęć .Po pertraktacjach udało się nam do jednej torebki przełożyć dokumenty wszystkich osób.
Wystawę zorganizowano w bardzo „klimatycznym”miejscu tj. postindustrialnych pomieszczeniach, gdzie normalnie odbywają się koncerty ,wernisaże .Zadbano również o odpowiednie oświetlenie,a rozproszone światło dyskretnie oświetlało eksponaty.Uderzyła mnie duża ilość personelu obsługującego wystawę ,w każdej sali,a było ich kilkanaście znajdował się pracownik ochrony oraz przewodnicy -opiekunowie zwiedzających / to studenci w medycyny, którzy zdali egzamin z anatomii / .
Organizatorzy zapraszają w fascynującą podróż w głąb ludzkiego ciała, która pozwoli na szczegółowe poznanie naszego organizmu .Cała wystawa została podzielona na pokoje : począwszy od układu kostnego, poprzez układy mięśniowy, rozrodczy, oddechowy, krwionośny nerwowy,układ pokarmowy aż po inne, nawet najdrobniejsze, części ludzkiego ciała.
Teraz śmieszne uwagi ,żarty i obawy odłożyliśmy na bok i wchodzimy na wystawę .
Wystawa prezentuje ciało człowieka w dosłowny sposób. Eksponaty których jest w sumie 200 przedstawiane są w w niezliczonych pozach, pozwalając tym samym przybliżyć zwiedzającym to, co się dzieje w nich samych podczas życia, czyli codziennego ruchu i odpoczynku.
Widoczne „gołym okiem” są także uszkodzenia którym ulega ludzkie ciało, będące np. efektem niezdrowego trybu życia. Zaprezentowano 13 całych ciał ,reszta to eksponaty poszczególnych narządów . Co zastanawia : na wystawie jest tylko jeden eksponat kobiety. Dość interesujące są przygotowane przekroje strzałkowe i poprzeczne ciał/ tzn. ciało w całości przecięte z góry na dół w takie 5 cienkich plastrów /.
Eksponaty zostały zakonserwowane za pomocą tzw. metody plastynacji. Po tych zabiegach wszystkie eksponaty wyglądają bardzo naturalnie ,jednak ja odnosiłam wrażenie ,że są to sztuczne modele odbiegające od rzeczywistości i takie podejście do tematu pozwoliło mi , na oglądanie wystawy bez ekstremalnych emocji .
Same ciała poustawiane są w taki sposób, że przywołują naturalne pozy żywych ludzi w różnych sytuacjach życia codziennego. Wystawa swoim układem ekspozycyjnym przybiera ponadto silnie dydaktyczny ton, zestawiając obok siebie zdrowe i chore (np. wskutek nadmiernego jedzenia, palenia czy nieuprawiania sportu) organy. Tylko część eksponatów jest zamknięta w szklanych gablotach, a do większości zwiedzający mają bezpośredni dostęp i, choć ciał nie wolno dotykać, można do nich podejść bardzo blisko.
Żywot tak przygotowanych eksponatów nie jest za długi ,wynosi tylko ok. 5 lat,natomiast eksponaty w formalinie wytrzymują dłużej .Na każdym kroku podkreślany jest przekaz wystawy i silnie wyeksponowane cele dydaktyczne,a nie komercyjny sukces ,jednakże można mieć wątpliwości jak to jest na prawdę ?
W pierwszym „pokoju”wita nasz szkielet / 206 kości/,który jest dość malutki w porównaniu ze mną ,a ja nie należę do osób nadmiernie wysokich /168 cm/. Pozostałe eksponaty są też bardzo małe jak cała populacja ludzi pochodzących z Chin .
Najmniejszą kosteczką w ciele człowieka jest strzemiączko-kość ucha środkowego,która nigdy nie rośnie w ciągu całego życia -takie maleńkie ziarenko ryżu natomiast największa jest kość udowa.
Następne pokoje ,to mięśnie i ścięgna , które perfekcyjnie z benedyktyńską cierpliwością zostały wypreparowane .Trudno precyzyjnie określić ile mięśni ma człowiek, dane te są dosyć rozbieżne, wahają się między liczbami 300 a 600. Doskonale natomiast wiadomo, że waga mięśni stanowi około 40 proc. masy całego ciała dorosłego człowieka, podczas gdy na szkielet przypada zaledwie 14 procent.
Występują mięśnie białe i czerwone .Mięśnie białe, zwane szybkimi, posiadają większą ilość włókienek kurczliwych. Ten typ mięśni kurczy się szybciej i silniej, lecz szybko traci rezerwy energetyczne i ulega zmęczeniu. Przy krótkotrwałych wysiłkach o dużym nasileniu organizm “używa" tych właśnie mięśni – krótki dystans np. sprint
Mięśnie zawierające włókna czerwone stanowią większość w organizmie człowieka i są używane podczas długotrwałych wysiłków w umiarkowanym nasileniu -np maraton .Ile jakich mięśni mamy zostało zdefiniowane w czasie życia płodowego ,sami możemy tylko dbać o ich stan i rozwój
Bardzo interesującym mięśniem jest mięsień,który posiadają mężczyźni tzw . Cremas / dźwigacz jąder /w postaci dwóch takich sznurków ,zaczynający się w w okolicy żeber.
Dla mnie najbardziej niesamowitym był „pokój” poświęcony układowi nerwowemu ,a właściwie jego najważniejsza struktura : mózg z widocznymi na przekrojach korą mózgową,komorami , jądrami wewnętrznymi,pniem mózgu,móżdżkiem i struktura limbiczna .
Okazuje się,że struktura limbiczna odpowiada za ładunek emocjonalny naszych uczuć ,które powstają na podstawie dawnych i bieżących doświadczeń .To tu rodzą się uczucia wyższego rzędu : lęk sympatia ,złość, miłość ,zawiść .
Lecz trudno sobie wyobrazić,abyśmy mówili : kocham cię lub nienawidzę całą strukturą limbiczną.
Mózg mężczyzny jest niestety cięższy niż mózg kobiety,ma to związek z wagą ciała .Natomiast jego wielkość /w granicach normy tj.1200 g-1500 g/ nie ma nic wspólnego z inteligencją . Np. mózg Einsteina ważył tylko 1230 g lecz w świetle ostatnich badań miał niezwykłe fałdy i bruzdy .
Wg Alberta Einsteina :........Jest całkiem możliwe,że poza zdolnościami postrzegania naszych zmysłów kryją się światy,których istnienia nie podejrzewalibyśmy”.
Na pewno wszyscy zdajemy sobie sprawę,że mózg prezentuje nam świat tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Bo z ogromnego spektrum dostępnych sygnałów postrzegamy zaledwie niewielką ich część.
Przedostatni „pokój”jest dość kontrowersyjny chyba dla wszystkich ,dlatego studenci którzy są niemal przy każdym zwiedzającym pytają się ,czy na pewno chcemy tam wejść .To pokój dotyczący rozrodu. Oprócz narządów rozrodczych przedstawione są zakonserwowane w formalinie ,zarodki i embriony w rozmaitych stadiach rozwoju tzn od stadium blastuli do dorosłych płodów. Przyglądając się tym eksponatom widzimy całą drogę ewolucyjną naszego gatunku ,widoczna jest np. błona pomiędzy palcami ,kości ogonowe itd.
Tu też pokazano przerażający wytwór komórek rozrodczych tzw „potworniaki”,które są guzami .
Potworniaki to guzy będące zlepkiem różnych tkanek budujących ciało człowieka. Mogą być w nich włosy, skóra, gruczoły (łojowe, ślinianki), tkanka chrzęstna, kostna, mięśniowa, nerwowa. W tej bezładnej masie zdarzają się nawet zdeformowane zęby lub całe wykształcone narządy : oko ,ramię ,dłonie ,stopy. Komórki budujące guzy mogą być zmutowane genetycznie.
Ostatni”pokój” chyba 14 w kolejności to pokój który ja skojarzyłam z bajką o śpiącej królewnie .
Na środku stoi przeźroczysty sarkofag w którym umieszczono około 100 przekrojów skaningowych całego organizmu w przekroju poprzecznym .
Wyjście wskazuje eksponat który w różnych miejscach ma odsłonięte struktury swojego wnętrza .
W każdym pokoju oprócz eksponatów przedstawiono wizualizację komputerową funkcjonowania narządów.
Wystawa The Human Body swoim rozmachem przekracza wszystko to, co do tej pory można było zobaczyć w Polsce. Jest dopracowana i przystępna,zaprasza w fascynującą podróż w głąb ludzkiego ciała .Jesteśmy ludźmi, powinniśmy więc znać swoją anatomię i fizjologię i nie powinny one stanowić dla nas żadnej tajemnicy.
Natomiast sposób w jaki to następuje może okazać się dla niektórych osób dalece kontrowersyjny. Również sam problem organizacji tego rodzaju wydarzeń masowych jest niewątpliwie etycznie niejednoznaczny i na tym stwierdzeniu zapewne należałoby poprzestać ,a w kwestii indywidualnych sumień i indywidualnych racjonalizacji niech pozostanie decyzja, czy wydać kilkadziesiąt złotych na tę niewątpliwą przyjemność ?...
Po wystawie chcę powiedzieć : Veni,vidi,vici / przybyłem ,zobaczyłem,zwyciężyłem -pokonałam własny strach -taki mały własny sukces .
Każdy z nas po wystawie obojętnie co by o niej sądził chciał rozładować swoje emocje ,choć kropelką alkoholu,takie remedium ,aby znowu zacząć mocno stąpać po ziemi ….....ale brak na miejscu kawiarni i samochód na parkingu to uniemożliwiły.
Na skróty można powiedzieć tak: nabraliśmy szacunku do swojego ciała i swojej fizyczności ,natomiast problemy natury egzystencjalnej pozostały głęboko w nas schowane .
Klimat wystawy mogą przybliżyć materiały wideo nakręcone w miejscach gdzie gościła Wystawa których jest mnóstwo na YT nawet w wersji 3D
oraz link do zdjęć z wystawy w Google.pl
Zaloguj
lub
Zarejestruj się
aby zobaczyć!