Czy zagraża nam Globalny kataklizm w postaci burzy magnetycznej???

Quń

Bardzo aktywny
Dołączył
30 Sierpień 2013
Posty
408
Reakcje/Polubienia
199
Tak się niektórzy przejmują burzami słonecznymi, a jest przecież coś ciekawszego: NASA skorygowało obliczenia dla dwóch ciał niebieskich: 2001 WN5 i 2004 MN4. Zwłaszcza to drugie jest interesujące, minie Ziemię w odległości niecałych 30 tysięcy kilometrów - według nowych obliczeń. Stare pokazywały coś ze dwa razy więcej. To ten słynny Apophis. Można sobie sprawdzić w bazie NEO Earth Close Aproaches.
Czekam na kolejną korektę w tym samymkierunku. :)
Szkód może troszkę narobić w 2029 roku.
I to jest coś "obliczalne", a nie coś, czego przewidzieć raczej nie potrafimy.
 

Zeno

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
25 Grudnia 2012
Posty
3448
Reakcje/Polubienia
1583
No cóż to taki RS-28 Sarmat mógłby się przydać do czegoś pożytecznego. Pytanie jak trafić obiekt kosmiczny poruszający się z ogromną prędkością...
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 

Quń

Bardzo aktywny
Dołączył
30 Sierpień 2013
Posty
408
Reakcje/Polubienia
199
Wcale by się nie przydał. Za mały zasięg - rozbiłby może na wysokości 10 tysięcy kilometrów, a wtedy (w najlepszym razie) byłby opad małych, wysoce promieniotwórczych szczątków na całą planetę. Kilka miliardów ton promieniotwórczych izotopów...
Paradoksalnie - do "odbicia" takiego ciała od naszej planety nie trzeba wcale dużo wysiłku czy kilkunastu megaton. Wystarczy jeden satelita z odblaskową folią, który przez kilka dni będzie skupiał światło Słońca na tym kosmicznym śmieciu. odparuje powierzchnię, a wtedy ten "naturalny silnik odrzutowy" powinien odchylić tor lotu o tych kilka tysięcy kilometrów.
Troszkę szkoda, że ruscy już coś takiego mają w realizacji, na chwilę obecną do "doświetleń" regionów północnych.
Wiecie - wolałbym jednak zginąć w wielkim huku, niż zadusić się po cichu w szambie.
 

Zeno

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
25 Grudnia 2012
Posty
3448
Reakcje/Polubienia
1583
Ja myślałem o wystrzeleniu z przestrzeni kosmicznej ewentualnie z orbity (taki plan B). Ostatni rosyjski pomysł to było zbudowanie rakiety, która by staranowała asteroidę powodując jej odbicie.
Btw. Roztopienie wiecznej zmarzliny i uwolnienie uwięzionych tam złóż metanu to byłaby katastrofa na skalę masową i efekt cieplarniany do potęgi.
 

Quń

Bardzo aktywny
Dołączył
30 Sierpień 2013
Posty
408
Reakcje/Polubienia
199
Sama budowa stanowiłaby problem - prawny. O ile się nie mylę - to zakazane jest kilkoma traktatami umieszczanie tego typu uzbrojenia na orbicie. Potem dopiero takie drobiazgi jak wyniesienie na orbitę elementów wyrzutni (nowo zaprojektowanej - używane obecnie są "fabrycznie przystosowane" do ciążenia, muszą być poziomowane, żyroskopowane, stabilizowane), sama wyrzutnia zadziałałaby jak pocisk (wystrzeliłoby ją w "drugą" stronę), trzeba by było wprowadzić poprawki do samego pocisku - równoznaczne z jego zaprojektowaniem na nowo, bo przecież całe oprogramowanie i konstrukcja zarówno Topola jak i Sarmaty skupia się na starcie, krótkiej balistyce i na powrocie (z wykorzystaniem grawitacji planety) w okolice celu, namierzanego z dokładnością tych kilkudziesięciu metrów za pomocą systemu GPS/GLONASS (przy 2 MT - trzeba więcej?), uniknięcie ewentualnie systemów obronnych, z drobnymi manewrami korygującymi. Owszem, można by zrezygnować z powłoki ablacyjnej - rakieta nie będzie wchodzić w atmosferę - ale trzeba z kolei osłonić solidniej elektronikę z uwagi na dłuższy lot w kosmosie i stosowaną dawkę promieniowania.

Samo rozbicie, bez ładunku... Odpada. Dwa ciała - jedno ma kilka ton, prędkość tych 2 - 3 kilometrów na sekundę i gabaryty jak solidna beka z piwem (sama głowica - osłona i poszczególne człony zostaną odrzucone) naprzeciwko czegoś, co ma ten kilometr średnicy i kilka miliardów ton? Akurat zrobi dziurkę pod mały blok mieszkalny - ale nie rozbije. Zakładając, że w ogóle trafi, bo manewrowość w próżni to kiepska raczej. To planetoidy - czyli prawie sama skała, nie zaś komety, gdzie jest sporo lodu praktycznie w wersji "aerożelu".
Nie, tak się moim zdaniem nie da. To się udaje tylko na filmach.
Jak napisałem - odpowiednio wcześnie wykryte, odpowiednio wcześnie i odpowiednio długo "prażone" - odchyli (nie - "rozbije") na tyle, żeby kamyk minął Ziemię w miarę bezpiecznej odległości.

A nawet jeśli trafi - to i tak nie będzie koniec ludzkości. Owszem, narobi szkód - ale nie krytycznych.

Ja głosuję jednak, że stanie się tak, jak bym nie chciał - udusimy się, zagłodzimy, wyhodujemy raczki i inne zwyrodnieniowe choroby, zasypiemy śmieciami, wykończymy w małych wojenkach. Po cichu, bez jakiegoś "rozbłysku gamma", "burzy na Słońcu", "fali grawitacyjnej", "upadku planetoidy" czy "globalnej wojnie jądrowej". Nikt nie powie jak grek Zorba - "Jaka piękna katastrofa, szefie!". Po cichu, w szambie.

A - i sama wieczna zmarzlina i jej metan to "Pan Pikuś" w porównaniu do metanu zalegającego klatraty pod oceanami...
 

Zeno

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
25 Grudnia 2012
Posty
3448
Reakcje/Polubienia
1583
No ale kilometr średnicy to chyba lekka przesada. Wydawało mi się że chodzi o planetoidę o średnicy 320 m. Planetoida o średnicy 1 km poprzednim razem (o ile dobrze pamiętam) spowodowała wyginięcie dinozaurów. Jednak nie o tym. Ot ciekawostka:
W dniu wczorajszym o godzinie 16:56 w odległości 0,0015 jednostki astronomicznej, czyli około 224 tysięcy kilometrów od Ziemi (to mniej więcej 2/3 dystansu na Księżyc) obok Ziemi przeleciała planetoida 2017 YZ4. A wzięła nas ona zupełnie z zaskoczenia - po raz pierwszy dostrzeżono ją zaledwie trzy dni wcześniej.
Planetoida wielkości autobusu przeleciała obok Ziemi z prędkością (relatywną do prędkości naszej planety) wynoszącą 9,5 kilometra na sekundę (32 tysiące kilometrów na godzinę) - był to już 52. obiekt w tym roku, który zmieścił się w przestrzeni pomiędzy Ziemią, a orbitą Księżyca.
Problematyczne jest śledzenie obiektów bliskich Ziemi (NEO - Near-Earth Objects), bo obecnie NASA ma ich w katalogu ponad 17 i pół tysiąca - tylko w tym roku wykryto prawie 2 tysiące nowych.
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

 

Quń

Bardzo aktywny
Dołączył
30 Sierpień 2013
Posty
408
Reakcje/Polubienia
199
2001 WN5 ma 580 m - 1.3 km (to ocena)
Apophis - 2004 MN4 - ma 310 m - 680 m.
Obydwie przejdą w odległości mniejszej niż LD - odległość Księżyca od Ziemi. Czyli, odpowiednio LD / AU -
2001 WN5 - 0.65 / 0.00166
2004 MN4 - 0.10 | 0.00025

To "0.10 LD" to przecież troszkę mniej niż 30 tysięcy kilometrów, ale, jak napisałem - NASA skorygowała wyliczenia i są "bliżej" mniej więcej o połowę od "wcześniejszych".

Mniejszymi nie ma się co martwić, dadzą najwyżej niezapomniane przeżycia wizualne.

I tak za mało ważą, żeby zrobić coś pożytecznego :(
 
S

spamtrash

Gdzieś kiedyś spotkałem się z twierdzeniem że suma inteligencji dla danej planety = constans.

Jak wiemy, liczba ludności na Ziemi dość szybko rośnie... wnioski nasuwają się same:jaranko
 

katzone

Świeżak
Dołączył
15 Grudnia 2015
Posty
17
Reakcje/Polubienia
9
Miasto
Wawel
Gdzieś kiedyś spotkałem się z twierdzeniem że suma inteligencji dla danej planety = constans.

Jak wiemy, liczba ludności na Ziemi dość szybko rośnie... wnioski nasuwają się same:jaranko
Bardzo optymistyczne założenie. Ja przed równaniem postawiłbym znak negacji "~`".......albo chociaż mały minusik przed constans:lupa
 
Do góry