Tylko, że tenże Tusk pchał się na stanowiska i to stanowiska międzynarodowe bez znajomości angielskiego, co było obiektem drwin i wstydu na całym świecie, co opisywały światowe media (prasa i telewizja) i musiał za zaleceniem samych "władz" UE brać lekcje angielskiego i to za pieniądze podatników, a do Dudy przyczepia się tylko tutejsza opozycja za to, że zrobi od czasu do czasu, (co każdemu się zdarza nawet w ojczystym języku) jakieś przejęzyczenie lub drobny błędzik.
Ale ściemniasz gościu. Donald Tusku zaczął się uczyć angielskiego w 2008r a intensywnie od 2011r czyli 3 lata przed tym jak zaczął się "pchać na stanowiska".
Ja czekam jak Andrzej zakończy swoją obecną kandydaturę i nie będzie dorabiał zagranicą. Szkoda tylko że przez te lata reprezentacyjnej posady nigdy nie był w stanie pogadać po angielsku z jakimiś politykiem 1 na 1 bo po prostu czasem zdarza mu się jakiś bledzik czy przejęzyczenie