antbil007 napisał:.
chyba trochę mi go żal
Wieczorna przechadzka incognito ulicami Krakowa na długo zapadnie w pamięci Ojca Świętego.
– Ej, cho no tu! – usłyszał papież z pogrążonej w mroku bramy.
Wiedziony chrześcijańską misją pomocy potrzebującym, Franciszek zbliżył się do mężczyzny, który wypowiedział te słowa. Nie spotkał tam jednak przedstawiciela tak zwanej trudnej młodzieży.
Zakapturzony mężczyzna okazał się za to 71-latkiem, który wcale nie potrzebował pomocy.
– Nie wiem, co ci tam w Watykanie mówili, ale tu, na dzielni, rządzi jedna osoba. Znaczy ja – zaczął kilkudziesięciosekundową przemowę.