00-1:44 i 31:28 - 33:34





To mnie denerwuje
Więzi mnie
I obraca mną w około
Tak, ja bez końca
Zapadam się
I wywracam na drugą stronę.
Bo chcę tego teraz!
Chcę tego teraz!
Daj mi swoje serce i swoją duszę!
I wyłamuje się
Wyłamuje się
Ostatnia szansa by stracić kontrole.
Tak, to mnie powstrzymuje
Otępia mnie
I zmusza mnie do starań
Bym był nieskończenie zimny wewnątrz
I śnił o tym, że żyje.
Bo chcę tego teraz!
Chcę tego teraz!
Daj mi swoje serce i swoją duszę!
Nie załamuję się
Wyłamuje się
Ostatnia szansa by stracić kontrole.
I chcę Ciebie teraz!
Chcę Ciebie teraz!
Czuję jak moje serce imploduje
I wyłamuje się
Uciekam teraz
Czując jak moja wiara niszczeje.
Nie mogę pozbyć się tych wspomnień z mojego umysłu.
Jakiś rodzaj szaleństwa
Zaczyna ewoluować.
Tak bardzo się starałem, aby pozwolić ci odejść.
Ale jakiś rodzaj szaleństwa
Połyka mnie w całości.
Wreszcie zobaczyłem światło.
I w końcu zdałem sobie sprawę
Co masz na myśli ...
Teraz muszę się dowiedzieć, czy to prawdziwa miłość,
czy tylko szaleństwo
Utrzymujące nas na powierzchni ...
I kiedy patrzę wstecz na te wszystkie szalone kłótnie, które stoczyliśmy,
To tak jakby jakiś rodzaj szaleństwa
Przejmował kontrolę ...
A teraz, w końcu zobaczyłem światło.
I nareszcie zdałem sobie sprawę
Czego potrzebujesz ...
(Sza-sza-sza-sza, sza-sza-sza-sza, sza-leń-stwo)
Teraz wreszcie zobaczyłem koniec.
(wreszcie zobaczyłem koniec)
I nie oczekuję od Ciebie, żebyś się tym przejęła, nie.
(oczekuję żebyś się tym przejęła)
Że wreszcie zobaczyłem światło,
(wreszcie zobaczyłem światło).
I zdałem sobie sprawę
(zrozumiałem)
Potrzebuję twojej miłości
Potrzebuję twojej miłości
Przyjdź do mnie,
Chociaż w śnach
Przyjdź i mnie uratuj.
Tak wiem, nie mogę się mylić,
Kochanie, jesteś zbyt uparta
Nasza miłość jest ...
(Sza-sza-sza-sza, sza-sza-sza-sza, sza-leń-stwem)
(O-o-o-o, o-o-o-o, obłęd)
Połącz to ze światem
Powiąż z samym sobą
Napnij jak porodowy skurcz
Miłość do tego, co ukrywasz
Bo wewnętrzna gorycz
Rośnie niczym noworodek
Kiedy widziałeś, widziałeś
Zbyt wiele, zbyt młodo, młodo
Bezduszność jest wszędzie...
Beznadziejny czas na wędrówkę
Odległość dzieląca od domu
Rozpływa się w nicość
Ile jesteś warty?
Nie potrafisz zejść na ziemię
Nabrzmiewasz, jesteś nie do powstrzymania
Bo widziałeś, widziałeś
Zbyt wiele, zbyt młodo, młodo
Bezduszność jest wszędzie.
Zniszcz tchórzostwo
Pokaż mi, że to prawdziwe
Tracąc naszą ostatnią szansę
By odejść
Po prostu przełam ciszę
Bo ja odpływam
Od ciebie...
Tak, połącz to ze światem
Powiąż z samym sobą
Napnij jak porodowy skurcz
I miłość do tego, co ukrywasz
I wewnętrzna gorycz
Rośnie niczym noworodek
Kiedy widziałeś, widziałeś
Zbyt wiele, zbyt młodo, młodo
Bezduszność jest wszędzie.
Zniszcz tchórzostwo
Pokaż mi, że to prawdziwe
Tracąc ich ostatnią szansę
By odejść
Po prostu przełam ciszę
Bo ja odpływam
Od ciebie...
Kiedy te kolumny runą,
Ty będziesz tą, która nosi koronę.
A ja będę ci wszystko zawdzięczać.
Jak dużo cierpienia roztrzaskało twoją duszę?
Ile potrzeba miłości, aby to naprawić?
Jesteś moim płomieniem światła przewodniego.
Nie potrafię znaleźć słów, żeby to wyrazić.
I tak są spóźnione.
Objechałem pół świata, żeby powiedzieć,
Że do ciebie należę.
Mimo tego, ona atakuje mnie jak lew,
Kiedy moje serce jest popękane jak Rio [De Janeiro].
Ale zapewniam cię, moją długi są prawdziwe.
Nie potrafię znaleźć słów, żeby to wyrazić,
Jestem w tym taki zagubiony.
Objechałem pół świata, żeby powiedzieć,
Że jesteś moją... muzą.
(à François)
Ach! Odpowiedz, odpowiedz na moją czułość.
Dolej mi; dolewaj dotąd, aż się upiję.
Odpowiedz na moją czułość.
Odpowiedz na moją czułość.
Dolewaj mi dotąd, aż się upiję.
Dolej mi; dolewaj aż się upiję.
Odpowiedz na moją czułość.
Odpowiedz na moją czułość.
Ach, dolewaj dotąd, mi aż się upiję.
Należę,
Należę do ciebie tylko ja.
Nie potrafię znaleźć słów, żeby to wyrazić.
I tak są spóźnione.
Objechałem pół świata, żeby powiedzieć,
Że do ciebie należę.
- Jesteś beznadziejny. Zero, taka podłogowa szmata
Kolejny czuje niemoc, jeszcze ta chujowa praca
Żaden z Ciebie mężczyzna, w końcu sobie to uświadom, pizda
Jesteś żenadą, wracaj tam gdzie twoje stado
- Zamknij dziób, głupia szmato, co ty takiego robisz?
Umiesz kłapać jadaczką, focha kolejnego stroisz
- Posłuchaj frajerze, całe życie się rozczulasz
- To szmato przez Ciebie, bo cały czas mnie zamulasz
To co zrobię złe, każdy ***** mój ruch
Ty to największy śmieć, jesteś pusta wśród suk