e-booki: czy możemy je drukować, kopiować, pożyczać?

A

Anonymous

Popularność e-książek wciąż rośnie. Czy wszyscy ich użytkownicy wiedzą, jakie mają prawa w związku z ich posiadaniem?


Wczoraj obchodzony był Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. To dobra okazja do przybliżenia e-czytelnikom zasad i możliwości, z jakimi wiąże się użytkowanie e-booków zgodnie z obowiązującym prawem.

Książki elektroniczne są aktualnie zabezpieczone znakiem wodnym - watermarkiem, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej użytkownika. Watermark nie wymaga stosowania specjalistycznych programów do odczytywania zakupionych plików i umożliwia ich dowolne odczytywanie na wszystkich urządzeniach odtwarzających dany format. Jest to unikalny klucz charakteryzujący osobę, która kupiła e-booka w danym sklepie.

E-booki z watermarkiem można drukować, kopiować i użytkować w granicach tzw. użytku osobistego, który umożliwia osobie prywatnej korzystanie z utworu bez konieczności uzyskania zgody autora. Oznacza to, że e-booka możemy używać właściwie tak samo jak papierowej książki - nie możemy łamać praw autorskich. - Korzystanie z e-booka powinno odbywać się zawsze w granicach uzyskanej przez klienta licencji. Zazwyczaj wynika to z treści regulaminu sklepu internetowego, w którym kupowany jest dany e-book. Nie możemy zatem kupionych treści elektronicznych wykorzystywać do celów sprzecznych z uzyskaną licencją (np. komercyjnych), zamieszczać ich bez pozwolenia wydawcy na różnych portalach, powielać czy sprzedawać. Jeśli książka zostanie zamieszczona w internecie, wówczas odpowiedzialność za nielegalne rozpowszechnianie może ponosić osoba, do której przypisany jest watermark - tłumaczy Małgorzata Błaszczyk, Marketing Manager w Virtualo

Ciekawym zagadnieniem jest też wypożyczanie e-booków najbliższym osobom. W przypadku książek papierowych, nie ma problemu, gdyż jest tylko jedna kopia przedmiotu. W przypadku treści cyfrowych można wykonać nieskończenie wiele kopii. - Ustawodawstwo tak naprawdę nie nadąża za technologią, widać to wyraźnie na przykładzie samej definicji książki elektronicznej. Zgodnie z obowiązującym prawem, e-book jest definiowany jako usługa, w związku z czym VAT na książki elektroniczne wynosi 23%, a nie jak w przypadku książek papierowych - 5%. Pomimo braku stosownych przepisów, które regulują tę kwestię w sposób jednoznaczny, można przyjąć interpretację taką jak dla książek papierowych. Wynika z niej, że e-booka można udostępnić wraz z czytnikiem, na który dany e-book został pobrany kręgowi osób pozostających z osobą, która dokonała zakupu e-książki w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, czyli: rodzicom, rodzeństwu, dziadkom, małżonkowi, dzieciom lub w stosunku towarzyskim np. bliskim przyjaciołom - dodaje Małgorzata Błaszczyk

Każdego roku powiększają się zasoby e-booków należących do domeny publicznej, z którymi można zrobić właściwie wszystko - począwszy od kopiowania, po przygotowanie specjalnego wydania i sprzedawanie, a nawet tłumaczenia, oczywiście z zachowaniem praw tłumaczy. Warto przy tym pamiętać, iż autorskie prawa majątkowe zidentyfikowanego twórcy wygasają, co do zasady, po upływie 70 lat od śmierci twórcy utworu, a w przypadku utworów współautorskich - od daty śmierci ostatniego współtwórcy. Wygaśniecie autorskich praw majątkowych nie pozwala jednak na dowolne wykorzystywanie wizerunku twórcy oraz jego imienia i nazwiska, gdyż prawa autorskie niemajątkowe nie wygasają nigdy.

Zgodnie z obecnym stanem prawnym, odsprzedaż e-booka wydaje się być możliwa, lecz pod pewnymi warunkami. Na przykład wydaje się być zgodna z przepisami prawa sprzedaż e-książki wraz z urządzeniem, na które pierwotnie danego e-booka pobrano. Sprzedaż jednak samego e-booka, w drodze jego zwielokrotnienia, jest niemożliwa bez posiadania odpowiednich uprawnień uzyskanych w drodze licencji. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na konsekwencje nielegalnego rozpowszechniania e-booków. Za takie rozpowszechniania osobie to czyniącej grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, a w skrajnym przypadku - nawet kara pozbawienia wolności.

W przypadku kradzieży czytnika należy sprawę zgłosić na najbliższy komisariat. Jeżeli nie pamiętamy listy książek, które znajdowały się na czytniku, na wszelki wypadek możemy podać wszystkie posiadane. Kradzież możemy zgłosić również do księgarni, gdzie kupiliśmy książkę. Dzięki temu w przypadku znalezienia w sieci pirackich treści, wiadomo będzie, że nie wypłynęły one z naszej winy.

Źródło: Virtualo, komputerswiat.pl
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Olu, nie gniewaj się, że dokonam ab-ex-strakcji na tekście

Ola napisał:
Popularność e-książek wciąż rośnie. Czy wszyscy ich użytkownicy wiedzą, jakie mają prawa w związku z ich posiadaniem?


Wynika z niej, że e-booka można udostępnić wraz z czytnikiem, na który dany e-book został pobrany kręgowi osób pozostających z osobą, która dokonała zakupu e-książki w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, czyli: rodzicom, rodzeństwu, dziadkom, małżonkowi, dzieciom lub w stosunku towarzyskim np. bliskim przyjaciołom - dodaje Małgorzata Błaszczyk

Uff!!! Odetchnąłem. czyli jednak coś mogę... :dziękuję

W przypadku kradzieży czytnika należy sprawę zgłosić na najbliższy komisariat. Jeżeli nie pamiętamy listy książek, które znajdowały się na czytniku, na wszelki wypadek możemy podać wszystkie posiadane. Kradzież możemy zgłosić również do księgarni, gdzie kupiliśmy książkę. Dzięki temu w przypadku znalezienia w sieci pirackich treści, wiadomo będzie, że nie wypłynęły one z naszej winy.

Nie dość, że Cię okradną, to jeszcze Robaczku zapytalaj szybko na eKomisariat , żeby Cię nie wsadzili :szydera :szydera :szydera
 

.m.

Wygadany
Dołączył
1 Grudnia 2011
Posty
95
Reakcje/Polubienia
60
tylko jeden maly problem, ebook nie jest usluga przypisana do czytnika a uzytkownika. i jako taki sam ebook w swojej formie jest rzecza, ktora mozemy pozyczac/udostepniac. nie ma najmniejszego znaczenia czytnik. czytnik fizyczny to program. te sa na osobnej licencji do ktorej nie ma prawa sprzedawca. to jedna z takich klauzul ktore mozna olac, jak wszelkie regulaminy wewnetrzne ktore sa niezgodne z prawem ;)

tak samo, to ze udostepnie komus nie oznacza, ze odpowiadam za to co inne osoby zrobily z kopia ktora komus udostepnilem. nie ma w polskim prawie odpowiedzianosci za dzialania osob trzecich. odpowiadam prawnie w zakresie swoich dzialan, tylko i wylacznie swoich! wiec jesli ja udostepniam nabyta kopie zgodnie z prawem to nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia co ktos z tym dalej zrobi. co wiecej, taka kopia moze zostac mi np wykradziona. wystarczy, ze zostawie komputer na 5 min gdzies. albo niech nie bedzie zabezpieczony. jaka mam pewnosc, ze ktos nie wszedl mi do systemu i nie pobral jej? :] tak samo kiedys probowano wciskac ludziom odpowiedzialnosc, za niezabezpieczone sieci wifi. a mam obowiazek zabezpieczac? a moze nie chce zamykac drzwi od domu? moj dom? moge nawet sie w nim wysrac przez wiatrak jak bede mial taka fantazje udekorowac wnetrza, ze tak to obrazowo ujme. takze nie nalezy lykac wszystkiego co jakies lobby twierdzi. wiele z tego to pobozne zyczenia, sporo to lgarstwo i naciaganie...
 
Do góry