- Dołączył
- 2 Marzec 2013
- Posty
- 1370
- Reakcje/Polubienia
- 355
Ponad 2 tys. zł kosztuje miesięczne utrzymanie jednego więźnia. Rocznie na polskie więziennictwo idzie przeszło 2,4 mld zł. Ale więźniowie z wiktu i opierunku, jaki im fundujemy, nie są zadowoleni. Siedzą i piszą skargi. Narzekają na brak play station, laptopa, telefonu komórkowego, kablówki i niesmaczny twarożek z dżemem.
ala !!

. :k...... :irefulAnders Breivik w 2011 roku z zimną krwią zabił w dwóch zamachach 77 osób. Został za to skazany na 21 lat więzienia. Karę zaczął odsiadywać w ściśle strzeżonej celi, która powstała specjalnie dla niego. Jej budowa kosztowała niemal 4 mln koron norweskich (2 mln zł). Liczyła osiem metrów kwadratowych, ale połączona była z dwoma identycznymi pomieszczeniami, w których znajdował się laptop i sprzęt do ćwiczeń. Do dyspozycji miał też wydzielony jedynie dla siebie spacerniak.
Dlaczego miał? Bo na początku roku został przeniesiony do innego norweskiego więzienia. Ponoć takie migracje więźniów są czymś naturalnym. Nieoficjalnie mówi się jednak, że wnioskował o nie sam Breivik. Napisał 27-stronicowy list, w którym skarżył się na samotność, kiepski widok z okna, zakaz używania kremu nawilżającego i rugowanie za zbyt grubo smarowany masłem chleb. Teraz trafił do bardziej liberalnego więzienia. Ma własną celę z prysznicem i toaletą, telewizorem i laptopem. Pisze książkę i… studiuje. Bo Breivik zdecydował się podjąć edukację. Dostał się na nauki polityczne. Jego studia i utrzymanie kosztują podatników ok. 10 mln koron rocznie (5 mln zł). Norwegowie uważają, że dużo za dużo, jak na człowieka, który w ostatnich słowach na procesie przeprosił "nacjonalistycznych bojowników", że nie zabił więcej osób.
Nie wyjdziesz głodny
Szokujące warunki i koszty? Być może, ale polscy więźniowie wcale nie mają gorzej. Dzienne utrzymanie skazanego w naszym kraju kosztuje nas nieco ponad 80 zł. Miesięcznie daje to sumę 2400 zł, a rocznie niemal 30 tys. zł. A mowa tylko o jednym więźniu. Na dzień 31 grudnia mieliśmy w Polsce ponad 84 tys. osadzonych. Łączny koszt ich utrzymania to 2,4 mld zł rocznie. Na tę kwotę składają się też co prawda koszty funkcjonowania zakładów karnych, ale trzeba przyznać, że to wciąż imponująca suma. Fundujemy osadzonym odzież, obuwie, zajęcia dodatkowe i wyżywienie. To ostatnie jest ponoć lepsze niż w niejednym polskim domu, a wybór co najmniej tak duży, jak w restauracjach. Bo menu więzienne podzielone jest na szereg diet: ogólną, wyznaniową, wegetariańską, lekkostrawną i cukrzycową. Każdy posiłek oczywiście z dostawą do celi. - W utrzymaniu skazanego wyżywienie stanowi główny wydatek. Dzienny koszt wyżywienia jednego więzienia wynosi 4,80 zł. Za te pieniądze więzienna kuchnia przygotowuje śniadanie, dwudaniowy obiad i kolację. Menu musi spełniać wszelkie normy, odpowiednią kaloryczność, walory estetyczne i smakowe - mówi Ryszard Seroczyński, kapitan służby więziennej, nauczyciel i wychowawca w Zakładzie Karnym we Włocławku. Jeśli więźniowie mają ochotę na coś ekstra, mogą zrobić zakupy w kantynie. Kupią w niej batoniki, jogurty, soki, kawę czy tytoń. Ale też na przykład aktualną prasę.
Play station w celi
Co prawda o metrażowych luksusach, jak te w celi Breivika, polscy skazani mogą jedynie pomarzyć (każdy więzień ma w przepisach zagwarantowane trzy metry kwadratowe), ale za to mogą w nich posiadać podobne sprzęty, jak norweski terrorysta: telewizory (maksymalnie 19-calowe plus dekoder z 22 programami), komputery (tylko stacjonarne), a nawet konsole do gier! - Konsoli nie dostaje każdy, tylko najgrzeczniejsi, ale nie mam tu na myśli popełnionego wykroczenia. My nie oceniamy tego, za co więzień do nas trafił, my oceniamy jego zachowanie w naszej placówce. Im grzeczniejszy, tym na więcej może liczyć - mówi Bartosz, pracownik jednego z zakładów karnych. - Konsola to duża nagroda. Więzień może do niej posiadać kilka gier, oczywiście oryginalnych. Bywa, że przez cały dzień potrafią tak siedzieć i grać. Czas im wtedy szybciej leci - dodaje. Do gry służą też osadzonym komputery stacjonarne. - Więźniowie wykorzystują je do gier, ale też na przykład jako maszyny do pisania. Wielu osadzonych prowadzi pamiętniki, pisze wiersze. Każdy ma inny sposób na przetrwanie tego czasu - twierdzi Bartek.
Więzień w szkolnej ławce
Mniej grzeczni, którym nie pozwolono na posiadanie sprzętu w celach, mogą z niego korzystać na świetlicach albo zdecydować się na inne aktywności. - W świetlicach, salkach sportowych, salach gimnastycznych, boiskach, siłowniach jest możliwość udziału w grach zespołowych: piłka nożna, siatkówka, koszykówka, i indywidualnych: tenis stołowy, badminton, szachy, warcaby - mówi porucznik Filip Skubel z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Poznaniu. W każdej jednostce penitencjarnej w kraju funkcjonują też biblioteki, z których korzystają osadzeni. Księgozbiór regularnie jest wymieniany z bibliotekami zewnętrznymi, aby skazani mieli możliwość czytania różnorodnej i nowej literatury. Na potrzeby więźniów prenumeruje się też prasę. - Najczęściej lokalne tygodniki i ogólnopolskie dzienniki, które wydaje się osadzonym do przeczytania - informuje porucznik Filip Skubel. Więźniowie mogą też, podobnie jak Breivik, podjąć naukę na dowolnym etapie edukacji. Przy zakładach karnych funkcjonują centra kształcenia, a w nich szkoły podstawowe, gimnazja, technika, szkoły zawodowe. - Skazani mają również możliwość podjęcia studiów na uczelniach wyższych. Studia takie funkcjonują w kilku jednostkach w kraju - przypomina porucznik Filip Skubel.
Bo mi się należy!
Mimo, wydawać by się mogło, niezłych warunków, więźniowie nie są zadowoleni z wiktu i opierunku, jaki im fundujemy. Siedzą i piszą. Nawet tysiąc skarg w ciągu roku. A to, że nie mogą posiadać play station i telefonu komórkowego, a to, że nie mają dostępu do telewizji kablowej, że twarożek z dżemem jest niesmaczny, zupa za gorąca, mucha za głośno brzęczy, a gołębie gruchają. Mało tego, skarżą się na sposób leczenia przez personel więziennej służby zdrowia, chociaż na konsultację ze specjalistą czekają znacznie krócej, niż czeka się w publicznej służbie zdrowia. Skargi wysyłają gdzie tylko się da: do dyrektora aresztu śledczego czy zakładu karnego, do okręgowego inspektoratu, rzecznika praw obywatelskich, rzecznika praw pacjenta, Najwyższej Izby Kontroli, Fundacja Praw Człowieka, Trybunału w Strasburgu, posłów, senatorów, ministerstw, premiera, a nawet prezydenta. Najczęściej są one bezzasadne i absurdalne, ale każda musi zostać przeczytana przez pracowników zakładu karnego, a nawet prawników. Rekordzista wysyła takich skarg nawet 250 w roku.
Do więzienia po zdrowie
Bartek twierdzi, że dla wielu to taka forma odreagowania, ale jak opowiada o tym znajomym, reakcja jest zawsze taka sama. - Wszystkim nóż się w kieszeniach otwiera. Ludzie myślą, że więźniom nic się nie należy, a już jak słyszą, że na cokolwiek narzekają, to padają bardzo nieprzychylne słowa. Ja mam do tego inne podejście, bo przebywam z tymi ludźmi na co dzień - mówi. Ale nie tylko znajomi Bartka mają pretensje do warunków, jakie osadzonym zapewnia państwo.
PS. Pobyt w więzieniu powinien być jak najbardziej uciążliwy, inaczej jaka to kara? - zastanawia się jeden z internautów. - Dlaczego więźniowie w Polsce nie mogą sami zarabiać na własne utrzymanie? Może coś trzeba w tym chorym systemie zmienić? Niech każdy idzie do roboty, a od tego, ile zarobi będzie zależała jakość jego egzystencji. Nie rozumiem, dlaczego pedofil, zabójca, ma mieć lepiej, niż tysiące rodzin w Polsce? - wtóruje inny. Do dyskusji włączyła się też Hanna. Jej kuzyn trafił do więzienia latem, a wyszedł, jak na dworze zrobiło się chłodniej. Poradziła cioci, by zawiozła mu do więzienia cieplejsze ubrania. - Nie było takiej potrzeby. Kuzyn dostał firmową kurtkę i ocieplane buty. Kosztowały tyle, ile zarabiam miesięcznie. Nie mogłam w to uwierzyć - mówi. W więzieniu podreperowali mu też zdrowie, a nawet wyleczyli zęby. - Ja u stomatologa musiałabym za taki serwis zapłacić co najmniej 300 zł - irytuje się Hanna. Irytuje tym bardziej, że musiała się do tego dołożyć. Podobnie jak wszyscy podatnicy
Zaloguj
lub
Zarejestruj się
aby zobaczyć!