Trzy dni temu jadę drogą szybkiego ruchu zwaną potocznie „Zakopianką”, naciskam na pedał gazu może i trochę zbyt gorliwie, i nagle jak mi żołądek do gardła nie podskoczy, jak nie wcisnę hamulca, jak nie zacznę odmawiać zdrowaśki w myślach! Kilkadziesiąt metrów przed moim samochodem wybiega na środek drogi mały, biały piesek. Początkowo myślę sobie, że piesek ma zamiar przebiec jezdnię i trochę wybrał moment nie w porę. Ale on staje na samym środku, na białej linii, stawia uszy do góry i wypatruje, jakby kogoś szukał. „Matko boska! – krzyczę w duszy – Przecież zaraz jakiś rozpędzony samochód przejedzie tą maliznę!”. Zatrzymuję się na poboczu kilkanaście metrów dalej, włączam awaryjne i pędem biegnę do tego małego szaleńca. Na moich oczach wymija go kilka samochodów, on odskakuje to w lewo, to w prawo, widać, że jest przerażony tym co się wokół niego dzieje. Jeden samochód zwalnia i zatrzymuje się na poboczu. Pies również odskakuje na pobocze. Mężczyzna, który się zatrzymał pyta mnie czy to mój pies. Ja mówię, że nie, że wygląda na to, że ktoś go wyrzucił z samochodu. Pies wyglądał na zadbanego psa „miejskiego”, absolutnie nie wiedział jak się ma zachować przy drodze, wbiegał wprost pod samochody i wyglądało to tak, jakby szukał swojego pana… A raczej swojego oprawcę. Młody mężczyzna jechał z dziećmi. Powiedział, że on może wziąć tego pieska, wydawał się być również przejęty jego losem.
Długo nie mogłam dojść do siebie po tym zdarzeniu. Wcześniej słyszałam od górali z Klikuszowej, że oni w sezonie wakacyjnym, świątecznym lub w czasie ferii mają takie widoki na co dzień… Część z nich przygarnia te biedne, wyrzucone psiny, ale ile można, skala zdarzenia jest ogromna. I to w całej Polsce. Do tego często w samochodzie jedzie cała rodzina, dzieci na to patrzą, rośnie nam nowe pokolenie zimnokrwistych gadów. Serce mi się kroi na myśl o okrucieństwie i głupocie tych pół-ludzi.
Przerażająca jest skala tego zjawiska w kraju, który „chroni swoje wartości chrześcijańskie”, który uważa się za naród wybrany, który co niedzielę drepta do kościoła, ale nic nie rozumie z nauki miłosierdzia do wszystkiego co żyje. Przerażające jest również to, że tym procederem nie para się patologia społeczna (patologia raczej na wakacje nie jeździ), tylko przeciętny Kowalski, który żyje i pracuje w kraju nad Wisłą, dzieci w miłości bożej płodzi, co najmniej raz do roku na wakacje wyjedzie, a po drodze psa na zbity pysk z auta wyrzuci.
![]()
A przecież jest tyle sposobów na zapewnienie zwierzakowi opieki na czas wyjazdu na wakacje.
1. Po pierwsze warto jest się upewnić czy hotel, gospodarstwo czy pensjonat, do którego jedziemy przyjmuje również psy. Coraz więcej ośrodków zgadza się na obecność zwierząt. Szczególnie jeśli jest to mały „kanapowiec”, to wypoczynek z psem nie powinien stanowić problemu nie do przeskoczenia.
2. Jeżeli nie chcemy lub nie możemy zabrać psa ze sobą, można go oddać na czas urlopu do hotelu dla zwierząt. Dzienny koszt pobytu to ok. 20-50 PLN.
3. Innym powszechnie stosowanym sposobem „przechowania” zwierzaka na czas naszej nieobecności jest poproszenie rodziny, znajomych lub sąsiadów o zaopiekowanie się czworonożnym członkiem rodziny. Myślę, że w skrajnych przypadkach mogliby nam również pomóc w przechowaniu psa/kota wolontariusze pracujący przy schroniskach dla zwierząt.
4. Jeżeli zwierzaka już nie chcemy, bo nam przeszkadza, albo się nam znudził, to nie trzeba go od razu wyrzucać z samochodu lub przywiązywać do drzewa. Można zamieścić ogłoszenie „Oddam psa/kota” na bezpłatnych portalach ogłoszeniowych np. gumtree.pl lub tablica.pl i jeśli zrobimy to odpowiednio wcześnie, to istnieje szansa, że zwierzak zdąży znaleźć nowy dom i nowego właściciela.
Chciałabym również zaapelować do ludzi dobrej woli: jeżeli będziecie świadkami wyrzucenia psa z samochodu może uda się wam zapisać numer rejestracyjny pojazdu lub zrobić zdjęcie. Zgłaszajcie zdarzenie na policji, poinformujcie organizacje chroniące zwierzęta. A najważniejsze: reagujcie, ratujcie, a jeśli tylko możecie, to przygarnijcie! Jeśli komuś z waszych znajomych czy sąsiadów nagle zniknie pies, nie bójcie się zapytać co się z nim stało. Bo troska o najsłabszych i najbardziej bezbronnych świadczy o naszym człowieczeństwie.
sheriff napisał:A ja bym powiedział inaczej tofana z całym szacunkiem dla ciebie. Daj dom dla zwierzaka -choć inicjatywa karmienia jest bardzo szczytna, nic nie zastąpi domu i opieki .....
Ola napisał:A jak cieszy przywitanie jak wraca się do domu...
tofana napisał:sheriff napisał:A ja bym powiedział inaczej tofana z całym szacunkiem dla ciebie. Daj dom dla zwierzaka -choć inicjatywa karmienia jest bardzo szczytna, nic nie zastąpi domu i opieki .....
Nakarm, gdy nie możesz dać mu domu!![]()
Też mam psiaka w domu.![]()
Wybierz psa, którego chcesz karmić
Nakarm przez kliknięcie w przycisk
Odwiedzaj swojego psa codziennie
Za każdego nakarmionego psa, OLX.pl wyśle do schroniska 20 kg karmy
Pamiętaj! Najlepszą pomocą dla psa jest nowy dom. Jeśli chcesz przygarnąć psa do siebie, skontaktuj się ze Schroniskiem.
- Wybierz psa, którego chcesz karmić
Nakarm przez kliknięcie w przycisk
Odwiedzaj swojego psa codziennie
Pamiętaj! Najlepszą pomocą dla psa jest nowy dom. Jeśli chcesz przygarnąć psa do siebie, skontaktuj się ze Schroniskiem.