Nasze dane - kto i po co je zbiera

fiodor99

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
870
Reakcje/Polubienia
86
Miasto
25° 47' N 80° 13' W
Microsoft o współpracy z amerykańskimi służbami
Microsoft od kilku tygodni jest na celowniku obrońców prywatności. Według zeznań Edwarda Snowdena, gigant nie przeciwstawił się żądaniom rządu amerykańskiego i pomagał mu podsłuchiwać internautów. Co ma do powiedzenia sam zainteresowany?

Według zeznań Edwarda Snowdena, największe firmy internetowe w Ameryce, takie jak Apple, Google czy Microsoft, otrzymały propozycję nie do odrzucenia. A konkretniej nakaz sądowy, który zmusił owe firmy do współpracy z Narodową Agencją Bezpieczeństwa, przekazując im wszystkie prywatne dane na temat swoich użytkowników.

Jak twierdzi Microsoft, nie wszystko może w tej chwili ujawnić, ale w obliczu bardzo poważnych oskarżeń, informuje o tym, o czym może. Niestety, nie jesteśmy w stanie ocenić kto mówi prawdę, czy Snowden, czy też Microsoft. Publikujemy jednak najważniejsze podpunkty z oświadczenia Microsoftu:

Microsoft nie zapewnia bezpośredniego dostępu do poczty Outlook. W razie ewentualnego żądania, które, co ważne, musi dotyczyć konkretnego jednego użytkownika, a nie ogółu, dane są najpierw sprawdzane przez firmę Microsoft, a następnie przekazywane działowi prawnemu, który weryfikuje zasadność żądania. Dopiero wtedy, ewentualnie, dane dotyczące konkretnego użytkownika są przekazywane
Dokładnie to samo tyczy się danych na dysku SkyDrive. Obowiązują dokładnie te same zasady, co w przypadku poczty Outlook.
Usługa Skype traktowana jest dokładnie tak samo, jak Outlook i SkyDrive. Zmiany w architekturze tej sieci podyktowane były przyczynami technicznymi i nie mają nic wspólnego ze współpracą z Narodową Agencją Bezpieczeństwa, która nie ma bezpośredniego dostępu do Sieci, a może jedynie wystosować żądanie ujawnienia danych dotyczących konkretnego, wskazanego użytkownika
Microsoft nigdy nie przekazał amerykańskim służbom narzędzi pozwalających obejść szyfrowanie danych użytkowników, zarówno indywidualnych, jak i biznesowych
Microsoft nie zapewnia ani rządowi amerykańskiemu, ani rządowi jakiegokolwiek innego kraju bezpośredniego i wolnego dostępu do danych klientów Microsoftu. Dane takie są zapewniane odpowiednim służbom tylko w razie konkretnych żądań dotyczących konkretnych osób. Owe żądania muszą mieć uzasadnienie prawne.
Microsoft wyraża chęć podzielenia się większą ilością informacji na temat tego zagadnienia. Czeka na pozwolenie od odpowiednich służb. Jeżeli je uzyska, opublikuje w trybie natychmiastowym informacje uzupełniające.

Ktoś tu ewidentnie rozmija się z prawdą. Czy to Snowden, czy też Microsoft. Niestety, na dzień dzisiejszy, prawda jest nie do ustalenia…
źródło:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1044
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Just kidding!

1373888561_hlsik6_600.jpg
 
A

Anonymous

Edward Snowden ujawnił tajne informacje o inwigilacji w USA. Teraz pozwoli Chińczykom zdecydować o swojej przyszłości
Edward Snowden w czerwcu przewrócił świat do góry nogami. Ujawnił bowiem tajne informacje o programie inwigilacji obywateli PRISM w USA. Sprawa wywołała światowe oburzenie. Snowden przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości zbiegł do Hong-Kongu, a teraz pozwoli mieszkańcom tego miasta, by zdecydowali o jego ekstradycji.

dce7877718227c1de9f9c8e515eb1389,641,0,0,0.jpg


prawa Snowdena odbija się bardzo szerokim echem na całym świecie. Głównie dlatego, że ujawnione przez byłego pracownika CIA informacje są po prostu szokujące. Program PRISM pozwalał bowiem władzom USA na pobieranie informacji o obywatelach od Microsoftu, Google czy Facebooka.

Co więcej, Snowden, jak wynika z medialnych relacji, poświęcił wygodne i bogate życie na rzecz wolności mieszkańców USA. Obecnie były pracownik CIA znajduje się w Hong-Kongu, dokąd zbiegł przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Snowdenowi grozi bowiem 20 lat więzienia za każdy dokument, który ujawnił, wątpliwe więc, by kiedykolwiek – w razie skazania – opuścił on więzienie.

Do tej pory sądzono, że o losie Snowdena zdecydują chińskie władze – mogą bowiem dokonać jego ekstradycji do USA lub nie. Bohater ostatnich dni uprzedził jednak tę decyzję i w wywiadzie dla "South China Morning Star" zadeklarował, że zwróci się do sądów oraz mieszkańców Hong-Kongu, by to oni zdecydowali o jego dalszym życiu. Jednocześnie były pracownik CIA przyznał, że amerykańskie służby hakują Hong Kong i Chiny od wielu lat. W związku z tym, Snowden nie czuje się tam bezpiecznie i obawia się działań amerykańskich służb.

Info:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 

fiodor99

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
870
Reakcje/Polubienia
86
Miasto
25° 47' N 80° 13' W
Inwigilacja w Sieci pobudza twórców niezależnych.
Tox: darmowy komunikator, który nikogo nie podsłuchuje
W świetle ujawnionych informacji dotyczących współpracy największych firm z branży IT z amerykańską agencją NSA, coraz więcej ludzi obawia się o swoją prywatność w sieci. W tym o prywatność rozmów prowadzonych przez najpopularniejsze komunikatory.

Tox ma być alternatywą dla obecnie najpopularniejszego programu voip na świecie: Skype'a, który według doniesień amerykańskiej redakcji New York Times mógł być podsłuchiwany przez amerykańskie służby specjalne jeszcze przed przejęciem przez Microsoft. Zresztą na stronie programu możemy przeczytać następujące oświadczenie:

Wraz z rosnącym globalnym systemem rządowej inwigilacji, powstał projekt Tox. Tox jest prostą aplikacją która pozwoli Ci na skontaktowanie się i wymianę wiadomości z Twoimi znajomymi i bliskimi bez obaw o to, że ktoś Cię podsłuchuje lub szpieguje. (...) Tox został stworzony z myślą o tym, abyś mógł skontaktować się ze swoimi znajomymi i rodziną bez obawy o twoją prywatność. Podczas gdy wszystkie inne sławne serwisy wymagają płacenia za odblokowanie danych funkcji i opcji programu, Tox jest w 100% darmowy i wolny, za równo pod względem pieniędzy jak i prywatności. To oznacza, że przy pomocy Tox możesz robić cokolwiek tylko chcesz - za darmo.
YqLimW16gW0bqgqkTUAh.png

Twórcy udostępniają kod źródłowy programu na platformie GitHub, dzięki czemu każdy dociekliwy użytkownik może sam sprawdzić, czy w programie nie zaszyto rządowych backdoorów. Funkcjonalność oferowana przez Toxa będzie bardzo zbliżona do tego co oferuje Skype: rozmowy tekstowe, głosowe, wideo, przesyłanie plików, konferencje itd. Instalator programu jest jak na razie niedostępny do pobrania. Jeśli chcielibyście go przetestować, musicie jeszcze trochę poczekać.

Nie sądzę jednak, żeby Tox nagle stał się numerem jeden jeśli chodzi o internetowe komunikatory. Skype to zbyt znana marka, żeby ulec darmowemu projektowi open-source, którego budżet na reklamę po prostu nie istnieje. Toxa dodatkowo użyjemy tylko na komputerach PC - o wersjach dla Androida, iOS'a, czy Windows Phone w najbliższej przyszłości można zapomnieć. Jednak jako ciekawostka, czy narzędzie do komunikacji dla małej grupy osób Tox to świetne rozwiązanie.
źródło:
chip.pl
 

vonz

Bardzo aktywny
Dołączył
1 Lipiec 2010
Posty
2095
Reakcje/Polubienia
6
Xkeyscore - system jeszcze gorszy niż PRISM!
Brytyjski dziennik The Guardian ujawnił kolejną porcję informacji na temat amerykańskiego programu PRISM. Z informacji tych wynika, że za pomocą narzędzia o nazwie Xkeyscore NSA może „kontrolować niemal wszystko co użytkownik robi w sieci"
Według opublikowanych przez Guardiana dokumentów, dostęp do Xkeyscore mają nie tylko agenci NSA, ale także zewnętrzni analitycy tacy jak Edward Snowden oraz obce agencje wywiadowcze takie jak na przykład niemiecki kontrwywiad BfV. Już wcześniej donosiły o tym zagraniczne media, jak na przykład Der Spiegel, ale dzięki materiałom szkoleniowym opublikowanych przez Guardiana, mamy wgląd w mechanizmy i zasięg działania tego systemu.

Okazuje się, że dzięki prostemu formularzowi pracownicy NSA mogą przeglądać zawartość skrzynki mailowej praktycznie każdego użytkownika, śledzić jego wpisy na Facebooku, obserwować w czasie rzeczywistym rozmowy prowadzone za pomocą różnych komunikatorów czy sprawdzić metadane jego telefonu komórkowego. Rejestrowaniu podlega także historia przeglądania czy hasła wpisane w Google. Ogromna baza danych pozwala analitykom znajdować użytkowników po używanych przez nich adresach email, nazwiskach, numerach telefonów, adresie IP, czy po słowach kluczowych znajdujących się w korespondencji. Infrastruktura Xkeyscore składa się z ponad 700 serwerów rozsianych po całym świecie.

Osoba z dostępem do systemu Xkeyscore wpisuje po prostu w formularz to co już wie, określa przedział czasowy i czeka na wyniki. Musi też określić powód, dla którego przegląda komunikację użytkowników, ale może go określić bardzo ogólnie. W przypadku obywateli amerykańskich analityk powinien uzyskać wcześniej zgodę sądu FISA, ale nas można inwigilować do woli.

To tłumaczy twierdzenia Snowdena, który zaraz po ujawnieniu całej sprawy twierdził, że podczas swojej pracy dla Booz Allen Hamilton, mógł szpiegować każdego. Wystarczyło, że miał punkt zaczepienia w postaci adresu email.

Właściwie jedynym ograniczeniem XKeyscore jest pojemność baz danych NSA. Według Guardiana w roku 2012 przechwytywano 41 miliardów komunikatów miesięcznie. Ponieważ NSA nie ma możliwości przeanalizować wszystkich zapisów, opracowano inne rozwiązanie.

Przez pierwsze trzy do pięciu dni od przechwycenia komunikatu jest on przechowywany w całości, łącznie z treścią rozmów czy maili. Jeśli po tym okresie nikt nie zainteresuje się daną osobą, metadane na temat jej komunikacji przechowywane są przez dni trzydzieści. Jeśli w tym czasie NSA dojdzie do wniosku, że informacje te mogą się jednak do czegoś przydać, system przenosi je do bazy danych o nazwie Pinwale, w której przechowywane są przez pięć lat.

Z oświadczenia, jakie NSA wysłała brytyjskiemu dziennikowi, dowiadujemy się, że:

„XKeyscore jest wykorzystywane jako część zgodnego z prawem systemu zbierania informacji wywiadowczych. Wszelkie oskarżenia o szerokie i nie nadzorowane przez nikogo korzystanie przez analityków do danych zebranych przez NSA są nieprawdziwe. Dostęp do Xkeyscore, tak samo jak do wszystkich innych narzędzi analitycznych jest ograniczony do personelu, który musi mieć do nich dostęp by wykonać wyznaczone zadania".
zródło:tech.wp.pl
 

fiodor99

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
870
Reakcje/Polubienia
86
Miasto
25° 47' N 80° 13' W
Boisz się, że Xbox One będzie Cię podglądać? Bezpodstawnie, oni już Cię widzą
Xbox-One-Inwigilacja.jpg

Afera Prism sprawiła, że po raz pierwszy ludzie z całego świata zaczęli obawiać się o swoją prywatność nie tylko w Internecie, ale też w świecie realnym. Na aferze wywołanej przez Edwarda Snowdena najwięcej może stracić Microsoft, który najbardziej aktywnie angażował się w pomoc amerykańskiej bezpiece. Wiele osób obawia się bowiem, że jego nadchodząca konsola, czyli Xbox One może stać się po prostu narzędziem do śledzenia swoich użytkowników.

Wbrew pozorom na pierwszy rzut oka informacje te nie wyglądają na bezpodstawne. Jest tak z kilku powodów, z których najważniejszy jest fakt, że Microsoft był firmą najaktywniej współpracującą z amerykańskim wywiadem. To dzięki długotrwałej i owocnej współpracy Microsoftu oraz NSA, agencja wywiadowcza miała dostęp do wszystkich rzeczy, które wysyłaliśmy za pomocą oprogramowania Microsoftu. Koronnym tego przykładem jest chociażby nowa odsłona serwisu Outlook.com, która została wprowadzona w lutym tego roku.

Jedną z największych zmian wprowadzonych w niej było wprowadzenie szyfrowanego czata między użytkownikami, co można tylko pochwalić. Niestety jednocześnie NSA dostało konkretną instrukcję mówiącą, jak owe zabezpieczenia obejść. Nie przeszkodziło to Microsoftowi rozpoczęcie kampanii marketingowej pod tytułem „Twoja prywatność to nasz priorytet”. Informacja o tym złamaniu własnego zabezpieczenia została podana w dokumencie z 26 grudnia 2012 roku, który mówi, że:

„Microsoft pracuje z FBI nad sposobem szpiegowania, który rozwiązałbym ten problem. Rozwiązanie zostało z sukcesem przetestowane i wprowadzone 12 grudnia 2012 roku. „

Kolejne notatki służbowe mówiły między innymi o tym, że NSA ma bezpośredni dostęp do SkyDrive’a, którego używa ponad ćwierć miliarda użytkowników, którzy w dużej mierze nie są obywatelami USA. Agencja wywiadowcza nie musi nawet prosić o zezwolenie Microsoftu o dostęp do danych – po prostu przegląda chmurę, kiedy tylko chce.
Wyjątkiem jeśli chodzi o zachowanie prywatności nie jest Skype, który jednak współpracował z NSA długo przed wykupieniem go przez Microsoft. Jednak to firma z Redmond wprowadziła nowy sposób przechwytywania rozmów, który sprawił, że działania agentów są trzy razy bardziej owocne niż wcześniej.

Zapewne uważacie, że będę dążył teraz do podsumowania mówiącego, że Microsoft faktycznie chce nas tylko inwigilować i robić nic innego. Otóż nie, nie jest to firma ani lepsza ani gorsza od innych. Jako technologiczny gigant działający w USA ma on po prostu obowiązek dostarczania danych wywiadowi. Tak samo jak Google, Apple oraz Facebook. Tutaj jedynym wyjątkiem jest Twitter, ale i on z całą pewnością szybciej czy później się złamie.

Jednak mimo to uważam, że Microsoft nie będzie używał kamery wbudowanej w Xboksa One do inwigilacji użytkowników. Tak samo jak amerykańskie prawo wymaga, by firmy dostarczały informacje wywiadowcze w postaci tekstu, to nie mówi nic o tym, by firmy dostarczały materiał audio oraz wideo. Tak twierdzi Microsoft w swoim oficjalnym oświadczeniu:

„Jeżeli nie pojawi się nowe prawo, nie wydaje nam się, by rząd miał możliwość prawną zmusić nas, czy jakąkolwiek inną firmę produkującą kamery lub mikrofony, by zacząć zbierać dane głosowe i wideo. Wystąpilibyśmy do sądu, gdyby próbowano nas do tego zmusić.”
samsung.jpg

Warto pamiętać jednak o tym, że prawo się może zmienić, a wiele rzeczy może być załatwianych pod stołem. W końcu władzy nie powinno się bezgranicznie ufać. Czy naprawdę wówczas przejmiesz się tym, że pod Twoim telewizorem stoi kamera? Ja nie, bo w kieszeni mam smartfon, który jest komputerem, kamerą i mikrofonem w jednym. W dodatku ma moduł WiFi i GPS, które mogą bardzo precyzyjnie określić gdzie jestem i co robię.

Do tego w moim laptopie (z oprogramowaniem Microsoftu!), tablecie i wielu innych używanych przeze mnie urządzeniach znajdują się kamery? Są oczywiście osoby, które je zaklejają i starają się z nich nie korzystać, jednak są one mniejszością. Zresztą, mikrofon wówczas nie przestaje działać. Większości osób, które nie chcą kupić Xboksa One z powodu możliwości inwigilacji zupełnie nie przeszkadza fakt, że korzystają z tych urządzeń.

Trzeba wspomnieć też, że wiele osób już używa Xboksa 360 z kamerą Kinect oraz telewizorów wyposażonych w kamery do komunikacji za pomocą Skype, komunikatora należącego do Microsoftu. Skoro do tej pory nikt nie został złapany na podstawie takiego właśnie dowodu oraz żadni entuzjaści nie zauważyli wzmożonej aktywności sieci po uruchomieniu różnego rodzaju kamer, raczej nie powinniśmy się niczego obawiać. Przynajmniej ze strony Microsoftu.
Okazuje się bowiem, że amerykański wywiad może nas podglądać za pomocą Xkeyscore, czyli narzędzia zbierającego i analizującego wszystkie dane wysyłane przez Internet, niezależnie od ich formy. Jedyny z tego idący plus jest taki, że kamera nie nagra nas sama, tylko Amerykanie przechwycą tylko rzeczy, które sami prześlemy za pomocą Internetu. Dotyczy to jednak nie tylko Xboksa One, a wszystkich urządzeń podłączonych do sieci. Oznacza to, że nie ma po co bać się Xboksa One. Trzeba obawiać się wszystkich posiadanych przez nas urządzeń. Oczywiście jeśli jesteśmy terrorystami lub mamy coś do ukrycia.

Trudno bowiem uważać, że kogokolwiek w Microsofcie będzie obchodzić to, że chcemy umówić się ze swoimi znajomymi na piwo lub zamierzamy powiadomić rodziców, że przyjedziemy do nich na niedzielny obiad. Oznacza to, że nawet wykorzystanie Xkeyscore nie sprawi, że przy Kinekcie nie będziemy mogli czuć się swobodnie. Krótko mówiąc, nie będzie nas podsłuchiwać, tak jak jest to pokazane w poniższym filmie.

Należy o tym pamiętać, gdyż wiele osób na siłę porównuje urządzenie zamontowane w Xboksie One do teleekranu – najpowszechniejszej maszyny w Oceanii, fikcyjnym państwie w antyutopii „Rok 1984” autorstwa Georga Orwella. Taki teleekran znajduje się w każdym mieszkaniu, w każdym pomieszczeniu miejsca pracy oraz w każdym miejscu publicznym, w którym dało się go zamontować. Tam, gdzie go nie ma, powinien być zakamuflowany mikrofon (np. w lasach). Architektura mieszkań projektowana jest w ten sposób, by teleekrany mogły monitorować każdy kąt czy zaułek.
Xbox-One-Inwigilacja-3.jpg

Jeśli porównać możliwości techniczne obu urządzeń, faktycznie można dojść do wniosku, że są do siebie wyjątkowo podobne. Ba, Xbox One jest gorszy, gdyż może nagrywać nas nie tylko w dzień, ale również w nocy. Nie powinniśmy jednak się go obawiać, bo kamery mogą nas obserwować, a mikrofony nasłuchiwać cały czas. Jak już wspominaliśmy, znajdują się one nie tylko w konsolach, ale też w telewizorach, laptopach, tabletach i urządzeniach, które mamy przy sobie niemal całą dobę, czyli smartfonach. Jeśli ktoś chciałby nas podsłuchiwać i podglądać, robiłby to już teraz. Obecnie istnieje tyle możliwości inwigilacji zwykłych ludzi, że Xbox One wcale by tego zadania nie ułatwił.
źródłó: benchmark.pl
 

fiodor99

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
870
Reakcje/Polubienia
86
Miasto
25° 47' N 80° 13' W
Wywiad "niechcący" podejrzał 56 tysięcy maili.
Przedstawiciele amerykańskiego wywiadu przyznali, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego mogła niezamierzenie uzyskać wgląd w 56 tysięcy maili. Listy elektroniczne były wysyłane pomiędzy obywatelami Stanów Zjednoczonych w latach 2008-2011.

Tłumaczono, że ich przechwycenie było kwestią przypadku. Systemy były bowiem zaprogramowane na zdobywanie maili osób podejrzewanych o terroryzm spoza USA.

Sprawa jest pokłosiem sytuacji związanej z Edwardem Snowdenem. Były pracownik Agencji Bezpieczeństwa Narodowego ujawnił szczegóły programu PRISM, który inwigilował Amerykanów.
źródło: dziennik.pl
Taaaaaaa niechcący :szydera
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1044
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Demonstrację w stolicy Niemiec pod hasłem "Wolność zamiast strachu" zorganizowało 19 partii i organizacji społecznych, w tym Partia Piratów, Zieloni, Lewica oraz młodzieżówka współrządzącej w Niemczech FDP.


Była to największa akcja protestacyjna od ujawnienia trzy miesiące temu przez byłego współpracownika wywiadu USA Edwarda Snowdena, że amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) prowadzi na wielką skalę inwigilację także obywateli Niemiec, przechwytując miesięcznie około 500 tys. rozmów telefonicznych i maili.

Według organizatorów w demonstracji w Berlinie uczestniczyło ponad 20 tys. osób. Inne źródła mówią o 10 tys. uczestników. Policja nie podała dotychczas swoich szacunków.

"Chcemy mieć pewność, że nikt nas nie kontroluje. W walce o to wyszliśmy dziś na ulicę, a za dwa tygodnie pójdziemy do urn wyborczych" - powiedział Kai-Uwe Steffens ze stowarzyszenia przeciwko zapisywaniu i przechowywaniu rozmów telefonicznych.

Jak podały w piątek amerykańskie i brytyjskie media, NSA potajemnie opracowała technologię przełamywania zabezpieczeń poufności korespondencji i prywatnych danych użytkowników internetu. Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" poinformował z kolei w najnowszym wydaniu, że specjaliści NSA mają dostęp do danych użytkowników smartfonów wszystkich większych producentów.

Społeczeństwo niemieckie jest bardzo wyczulone na przypadki naruszania tajemnicy danych osobowych ze względu na masowe naruszanie tego prawa przez służby specjalne w czasach nazistowskiej Trzeciej Rzeszy (1933-1945) oraz w komunistycznej NRD (1949-1990).

Kanclerz Merkel wystrzega się antyamerykańskiej krytyki, domagając się jednak, by na terenie Niemiec także służby USA przestrzegały niemieckiego prawa. Opozycja zarzuca szefowej rządu uległość wobec Stanów Zjednoczonych i domaga się bardziej energicznych działań w celu wyjaśnienia afery z elektroniczną inwigilacją, a także powołania parlamentarnej komisji śledczej.



Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1044
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1044
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne

OXYGEN THIEF

Bardzo aktywny
Członek Załogi
Administrator
Dołączył
26 Maj 2010
Posty
36112
Reakcje/Polubienia
25239
Miasto
Trololololo

remool

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
2964
Reakcje/Polubienia
71
kod pocztowy w hipermarkecie ?? :co jest? nie miałem jeszcze przyjemności :dziwak ....ja to wszędzie gdzie tylko mogę podaje zmyślone dane...tak dobrze mi to idzie że już sam zapomniałem jak się faktycznie nazywam i gdzie mieszkam :szydera

NSA ma twoją książkę kontaktową
Washington Post ujawnia kolejne techniki działania NSA na podstawie dokumentów wykradzionych z amerykańskiego wywiadu przez Snowdena. Agencja kolekcjonuje książki adresowe z webmaili oraz listy kontaktowe z komunikatorów GMaila, Facebooka oraz Yahoo i Hotmaila. Po co?
Powiedz z kim rozmawiasz, powiem Ci kim jesteś

Wiedząc kto z kim koresponduje, można nakreślić siatkę znajomości. Z kolei na globalnym grafie “znajomości” bardzo ładnie widać punkty centralne i relacje pomiędzy wybranymi osobami.
Czy wiesz, że wedle eksperymentu Stanley’a Milgram, każdego człowieka z innym łączy maksymalnie 6 uścisków ręki (pomiędzy ich znajomymi).

Każdego dnia NSA ma zbierać ok. 500 000 książek kontaktowych. Są one wyciągane podczas podsłuchiwania synchronizacji telefonów z chmura lub nasłuchu komunikacji IM, która jak się okazuje nie zawsze jest szyfrowana. Programy do chatowania współdzielą tzw. “roster” z książką kontaktową użytkownika w webmailu. Podsłuch następuje poza granicami USA, w punktach wymiany ruchu
Nie tylko adresy e-mail są zbierane…

Warto podkreślić, że w książkach kontaktowych znajdują się nie tylko adresy e-mail. Niektórzy internauci umieszczają tam numery telefonów, a nawet fizyczne adresy swoich kontaktów. Dane te są więc cenniejsze niż zwykłe billingi, od których zaczęła się afera Snowdena.

Ta sytuacja pokazuje, że nawet jeśli dbasz o swoją prywatność w sieci i nie ujawniasz informacji o sobie, jest szansa, że twoje dane “ujawnił” jeden z twoich znajomych…
 

remool

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
2964
Reakcje/Polubienia
71
Urządzenia podsłuchowe NSA na dachu ambasady USA w Warszawie
W najnowszej odsłonie „afery Snowdena” Der Spiegel opisał, jak NSA podsłuchiwało kanclerz Niemiec dzięki urządzeniom podsłuchowym w ambasadzie USA w Berlinie. Ambasada USA w Warszawie posiada na dachu podobne instalacje.

Duncan Campbell, ekspert i dziennikarz zajmujący się głównie kwestiami podsłuchowymi, pomagał Spieglowi w opisaniu metod NSA prowadzenia podsłuchów z budynków ambasad USA. W artykule na swojej stronie

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
opisuje również przykłady instalacji podsłuchowych w różnych ambasadach – w tym w ambasadzie USA w Warszawie.
Podsłuchy w Berlinie

Najnowszy artykuł niemieckiego tygodnika opisuje, jak jednostka służb USA funkcjonująca pod nazwą Special Collection Service (SCS), prowadzona wspólnie przez NSA i CIA, podsłuchuje transmisje bezprzewodowe w około 80 lokalizacjach na całym świecie. Wykorzystuje w tym celu głównie ambasady i konsulaty USA, gdzie korzysta nie tylko ze świetnych lokalizacji blisko budynków rządowych, ale także immunitetu dyplomatycznego. Instalacje znajdują się na terenie, na który nie mają wstępu przedstawiciele kraju – gospodarza, a pracownicy, odpowiedzialni za ich obsługę, działają pod przykrywką różnych innych funkcji. Gazeta dotarła do dokumentów potwierdzających, że ta nielegalna działalność prowadzona jest najczęściej z ostatnich pięter lub dachów budynków, gdzie instalowane są specjalistyczne anteny, zbierające fale radiowe z okolicy, obejmujące częstotliwości telefonii komórkowej, sieci bezprzewodowych oraz telefonii satelitarnej.
Charakterystyczne konstrukcje na dachu

Instalacje podsłuchowe zdaniem Duncana Campbella najłatwiej można rozpoznać po charakterystycznych panelach, których zadaniem jest zasłonięcie anteny i jednoczesne przepuszczenie fal radiowych. Najczęściej skonstruowane są z tworzyw sztucznych, które nie tłumią fal radiowych. Na poniższym zdjęciu ambasady USA w Niemczech oznaczono je żółtymi strzałkami.
nsa-berlin.jpg

Konstrukcja zawierająca urządzenia podsłuchowe w Berlinie jest dosyć spora, ale też ma zapewne czym się zajmować – z miejsca, w którym się znajdują, widać zarówno niemiecki parlament jak i siedzibę kanclerz Niemiec. Z kolei z ambasady USA w Genewie, również opatrzonej charakterystyczną budką na dachu, świetnie widać siedzibę ONZ.

Podobne konstrukcje w Warszawie
Campbell jako jeden z przykładów lokalizacji urządzeń podsłuchowych podał również ambasadę USA w Warszawie. Jak widać na poniższym zdjęciu, na jej dachu także znajdują się charakterystyczne, prostokątne budki.
nsa-warszawa.jpg

W czyją stronę skierowane mogą być anteny, znajdujące się na dachu? Jednym z potencjalnych celów może być budynek Sejmu, który znajduje się w odległości niecałych 400 metrów od ambasady.
nsa-warszawa02.jpg

nsa-warszawa-sejm.jpg
 
Do góry