We wczorajszym wybuchu kamienicy w Katowicach śmierć poniosły dwie osoby. Ratownicy oprócz uratowania życia 7 osób pomogli też temu psiakowi. Życie to życie, każde jest ważne
Anegdotyczny przypadek potrzeby posiadania pozytywnego wzorca męskiego w życiu dziecka
Normalnie nie wrzucam filmików ale dziś muszę i chcę zrobić wyjątek. Odkąd obejrzałem ten filmik nie mogę przestać myśleć o tym co się tam wydarzyło...
Jest to nagranie z koncertuZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!, szkockiego piosenkarza, którego możecie znać z wielu świetnych kawałków. Lewis choruje na Zespół Touretta, czyli chorobę objawiającą się niekontrolowanymi tikami ciała, głównie głowy. Podczas ostatniego koncertu dostał on takiego właśnie ataku, co zostało uchwycone na nagraniu.
Na pierwszy rzut oka widzimy faceta, który śpiewa i nagle zaczyna się dziwnie zachowywać. "Niekontrolowana ekspresja" nie pozwala mu kontynuować piosenki.
Tak naprawdę widzimy jednak o wiele więcej na tym filmiku. Widzimy człowieka, który pomimo swojej niepełnosprawności zaszedł na absolutny szczyt swojej dziedziny (muzyki). W najmniej oczekiwanym momencie choroba przejmuje kontrolę nad jego ciałem i próbuje odebrać mu to co kocha. Wszystko dzieje się na oczach tysięcy ludzi na żywo i dziesiątek milionów przed ekranami z odtworzenia. Widzimy jak głowa Lewisa targana jest tikami, słyszymy jak łamie mu się głos, bez względu na wszystko on jednak walczy i nie schodzi ze sceny. Widownia jest z nim, wszyscy śpiewają ostatni refren...
Przy całej brutalności ten sytuacji, odnajduję w niej niesamowite piękno i szalenie głęboki przekaz. Niepełnosprawność nas nie definiuje, niepełnosprawność nie musi zamykać przed Nami drzwi do fajnego życia, niepełnosprawność nie powinna zabijać Naszych marzeń.
Nie bój się swoich ułomności, nie chowaj się przed światem, ze słabości zrób atut. Tak mało w dzisiejszym świecie autentyczności i niekoloryzowanych obrazków.
Capaldi od dawna wie, że ma Zespół Touretta, wie że choroba postępuje, że przed nią nie ucieknie, no chyba że zamknie się w czterech ścianach i da o sobie zapomnieć całemu światu. On jednak tego nie robi, stając się tym samym na naszych oczach jednym z najlepszych edukatorów o tej chorobie i budowniczym świadomości społecznej in general.
Zapewne to było nieplanowane, po prostu tak się ułożył bieg wydarzeń, ale nie ma to znaczenia. Moim zdaniem ten urywek z koncertu, który właśnie obiega cały świat - zrobił/zrobi więcej dla budowania naszej tkanki społecznej i wrażliwości niż tysiące PR'owych kampanii.
Podziwiam go za to, podziwiam każdego kto robi coś co wydawać by się mogło jest ponad jego siły.
Właśnie takie sytuacje przesuwają granice naszych możliwości i naszego postrzegania. Właśnie takie jest życie, albo przynajmniej takie powinno być...