Porozumienie ACTA zostało odrzucone przez Parlament

agnes1009

Nowy użytkownik
Dołączył
28 Lipiec 2012
Posty
6
Reakcje/Polubienia
0
Dobrze ze nie nie przeszło,ale to tylko odroczenie wyroku. Nie te lobby dało w łapę raczej.Chociaż na taką skalę przekupstwo za duży wał.
Można nie ratyfikować w Europie i tak idziesz siedzieć w USA a to one rządzą.
 

remool

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
2964
Reakcje/Polubienia
71
Zawsze możecie zainwestować w dobrego i anonimowego VPN`a np z Ameryki Pd i nikt was nie podejrzy co ściągacie ...i można im wszystkim :fakolec pokazać
 

remool

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
2964
Reakcje/Polubienia
71
W ciągu ostatnich kilku miesięcy w internecie roiło się od akcji protestacyjnych przeciwko cenzurze sieci czy też ograniczeniu wolności, które miały wprowadzać m.in. ACTA, SOPA i PIPA. Można odnieść wrażenie, że internauci odnieśli sukces - jednak to tylko pozory, gdyż już za rogiem czai się projekt Clean IT, przy którym ACTA to "pikuś".

Projekt Clean IT zwany też czystym internetem przewijał się mediach od lutego bieżącego roku, niewiele się o nim mówiło, z uwagi na walkę z umową międzynarodową ACTA. Przez dłuższy czas o samym projekcie było stosunkowo cicho, dopiero niedawno pojawiły się nowe informacje w tej sprawie, należy dodać, że niezbyt optymistyczne.

Projekt Clean IT powstał w 2010 roku z inicjatywy Komisji Europejskiej przeznaczającej na rozwój projektu 400 tys euro - tak tej samej, która w blasku fleszy twierdziła, że filtrowanie internetu i ograniczenia wprowadzane przez umowę ACTA są złe i łamią prawo wraz z podstawowymi wolnościami, a zatem należy ją odrzucić.

Czysty internet - Clean IT miał na celu stworzenie kompleksowego ekosystemu służącego do walki ze znajdującą się w internecie terrorystyczną zawartością - czy to aby nie przesada? Sam projekt jest bacznie obserwowany przez wiele organizacji zajmujących się technologiami filtrowania internetu, a także przez rządy kilku państw. Projektem interesują się również ogromne firmy telekomunikacyjne, które z kolei wspólnie w ramach porozumienia CEO Coalition rozwijają powielający większość założeń z projektu czysty internet w narzędziach do ochrony dzieci w globalnej sieci.
No dobra, część z was może powiedzieć, a co w tym złego, przecież z terroryzmem należy walczyć? Otóż w teorii wygląda to znośnie, lecz kiedy przyjrzymy się założeniem bliżej i informacjom, które niedawno przypadkowo wyciekły do sieci już tak różowo nie jest. Sam projekt ma wprowadzić możliwość zgłaszania przez użytkowników czy usługodawców nieodpowiednich treści i zdefiniować pewne zasady (umowne), według których postępowałyby różnego rodzaju organizację oraz usługodawcy.

Koordynator projektu Clean IT - But Klaasen niedawno powiedział -"Wydaje nam się, że jest przepaść pomiędzy prawem, a sposobem w jakim działa internet. Dla przykładu firmy hostingowe mają problem w ocenie czy dana treść jest nielegalna. Nie możemy oczekiwać, firma hostingowa będzie oceniała co jest legalne, a co nie, jednak w pewnym momencie łamania prawa staje się widoczne. My staramy się pomóc im zauważyć sprawy, w których oni powinni interweniować."

Po opracowaniu ekosystemu projektu, miały powstać stosowane umowne zasady, wykorzystywane jedynie jako wstępne wytyczne czy zasady dżentelmeńskie zwyczaje, których przestrzegać będą partnerzy projektu. -"Mają one opisywać zakres odpowiedzialności i kroki, które powinny podjąć publiczne i prywatne jednostki celem walki z nielegalnym wykorzystaniem sieci" - taki wpis widnieje na oficjalnej stronie projektu.

W praktyce ma to wyglądać nieco inaczej, o czym zresztą informuje fundacja Panoptykon -"Projekt „Czysty Internet” zakłada, że dostawcy usług internetowych „dobrowolnie” zobowiążą się do aktywnego nadzorowania swoich klientów, blokowania i filtrowania treści. Na tej bazie ma powstać sieć składająca się z zaufanych informatorów online. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom, twórcy projektu rekomendują również zaostrzenie prawa w poszczególnych państwach członkowskich. Wreszcie, wykraczając daleko poza obowiązujące ramy prawne, „Czysty Internet” promuje wykorzystywanie ogólnych warunków umów do usuwania „w pełni legalnych” treści, pozostawiając decyzję co do priorytetów „etyce biznesu”, jaką wyznaje dana firma. Projekt zmierza tym samym do stworzenia prywatnych mechanizmów cenzury, które będą egzekwowane w oparciu o ogólne warunki umów i nie będą poddane żadnej kontroli sadowej."

Oznacza to tyle, że nie będzie istniał oficjalny mechanizm sprawowany przez wymiar sprawiedliwości i powołane do tego celu uprawnione organy. Jeżeli jakaś treść stanie się obiektem zgłoszenia, o jej usunięciu zadecyduje "widzi mi się" prywatnej firmy czy organizacji, co może być jednym z fundamentów cenzury ostatniego wolnego medium - internetu.

Nie będzie kontroli sądu, nie będzie wykonywał tego organ wyposażony we władztwo, a jedynie nieuprawniony do tych czynności podmiot i to zgodnie z prawem, a do tego z poszanowaniem obowiązujących umownych reguł.

Dodatkowo jak możemy wyczytać mechanizmy tej prywatnej cenzury sieci, będą wykorzystywały monitorowanie przepływu danych, w tym treść anonimowych czy też prywatnych rozmów, instalacji w serwisach społecznościowych mechanizmów ostrzegawczych, utworzenie podstaw prawnych do zerwania z anonimowością w sieci, poprzez połączenie każdego obywatela w centralnej bazie identyfikacji, dzięki czemu aktywność w internecie nie będzie anonimowa.

Odpowiedzialności mają podlegać usługodawcy, którzy nie zareagują w odpowiednim czasie na zgłoszenia, przepisy zabraniające monitorowanie w sieci w czasie pracy również mają zostać zniesione. Tym samym przygotowuje się w internecie "prywatny folwark" bez udziału wymiaru sprawiedliwości i orzecznictwa niezawisłych sądów, które mogą jako jedyne decydować o legalności.

Dodatkowo niedawno do sieci wyciekł dosyć kontrowersyjny dokument, w którym zawarto postanowienia związane z projektem Clean IT, znalazły się w nim zapisy mówiące m.in. o:

Usunięciu przepisów prawa zabraniających filtrowania treści w sieci i monitorowania poczynań pracowników w internecie w trakcie pracy.
Ustanowienie prawa zezwalającego policji na kontrolowanie przesyłanych informacji w tym anonimowych i prywatnych rozmów.
Organy mające zajmować się zgłoszonymi treściami mają otrzymać uprawnienia do interweniowania i usuwania treści bez konieczności przechodzenia przez procesy sformalizowanych procedur prawnych.
Świadome udostępnianie linków do treści "terrorystycznych" ma zostać uznane za przestępstwo na takiej samej zasadzie co owa działalność terrorystyczna.
Stworzenie podstawy prawnej dla zerwania z anonimowością w sieci (tożsamość realna = tożsamość internetowa).
Do odpowiedzialności mają być pociągani dostawcy usług internetowych, którzy w sposób niedostateczny będą wykorzystywali swoje uprawnienia w kwestii walki z niechcianymi treściami (terroryzm).
Firmy udostępniające technologie filtrujące oraz ich klienci powinni być pociągani do odpowiedzialności w przypadku niezgłoszenia „nielegalnych” treści rozpoznanych przez programy filtrujące.
Rządy powinny brać pod uwagę stopień zaangażowania dostawców usług internetowych w filtrowanie (nadzorowanie) treści w Internecie przy rozstrzyganiu publicznych przetargów na usługi internetowe.
Serwisy społecznościowe powinny otrzymać systemy ostrzegawcze
Zapowiada się na coś znacznie "gorszego" niż ACTA, SOPA i PIPA razem wzięte i to w dodatku przygotowane na wniosek Komisji Europejskiej. Jak zachowałaby się Polska przy ewentualnym wdrażaniu projektu w życie? Tego nie wiadomo, jednak patrząc po ostatnich wyczynach związanych z podpisaniem ACTA, kłamstwem odnośnie zawieszenia umowy i nachalnym forsowaniem bzdurnych projektów można być raczej przekonanym o opcji, która zostanie wybrana.

Nawet Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Bogdan Zdrojewski nie krył zawodu, w związku z odrzuceniem umowy ACTA i zapowiedział, że w przyszłości będą podejmowali podobne kroki zmierzające do wdrożenia w życie substytutów takich przepisów. Co jak co, ale w ministerstwie kultury należy zajmować się kulturą, a nie forsowaniem bzdurnych przepisów.

Cóż w ostatnich latach niemalże wszędzie słyszy się o globalnej walce z największym zagrożeniem świata czyli terroryzmem, tylko czy aby na pewno to zjawisko jest głównym celem tej walki? Może chodzi o naszą wolność i opanownie ostatniego wolnego medium?
Źródło: Panoptykon, CleanIT, WP, itc4bob
 
A

Anonymous

Martwimy się i INDECT i ACTA a tu "nasz" niezguła i Mistrz Gramatyki i Ortografii :szydera chce nam założyć kaganiec :

"Jednoczymy sie w imieniu całej Polski z narodem Japoni w bulu i w nadzieji na pokonanie skutków katastrofy"
AXxnG.png

Policzmy bronki:

1. narodem (tutaj powinno być "Narodem", z wielkiej litery)
2. Japoni (powinno być "Japonii" albo "Japońskim")
3. bulu (powinno być "bólu")
4. nadzieji (powinno być "nadziei")
5. spójnik "i" na końcu wiersza (powinien być na początku nowego wiersza)
6. brak przecinka przed "która"
7. 17.03.2011. - zbędna końcowa kropka w formacie daty
:szydera

A tutaj o kagańcu :

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 
Do góry