Pierwsze wieści o wprowadzeniu opłat za oglądanie wybranych kanałów na YouTube pojawiły się jeszcze w styczniu. Potem kolejne wskazówki tylko utwierdzały nas w przekonaniu, że to prawda, a obecnie redaktorzy The Financial Times dotarli do źródeł, które potwierdziły to, czego oficjalnie nie chce potwierdzić Google - za oglądanie niektórych treści będzie trzeba zapłacić.
W styczniu, w sieci pojawił się raport AdAge, w którym informowano, że YouTube skontaktował się z co najmniej kilkoma producentami materiałów wideo i zaproponował im tworzenie treści dla specjalnej platformy abonamentowej, nad którą pracuje. Według raportu należąca do Google spółka planuje również wprowadzenie opłat za inne elementy, jak poradniki wideo czy relacje z wydarzeń na żywo. Niedługo po tym raporcie, w lutym br. informowaliśmy o odkryciu dwóch interesujących linijek kodu w nowej aplikacji YouTube, które wskazywały na wprowadzenie płatnych subskrypcji.
Najnowsze wieści pochodzą z The Financial Times, który dotarł do informacji potwierdzających, że płatnych ma być nawet 50 popularnych kanałów. Płatność będzie się odbywała na zasadzie subskrypcji, a ceny zaczynają się od 1,99 dolarów miesięcznie. Nowy mechanizm może zostać uruchomiony jeszcze w tym tygodniu.
żródło:tech.wp.plGoogle najwyraźniej chce zdywersyfikować źródła przychodu, by nie polegać tylko i wyłącznie na reklamodawcach. Oczywiście część pieniędzy z subskrypcji trafi do twórców treści i, mamy nadzieję, zostanie spożytkowana na tworzenie nowych, lepszych jakościowo programów. Pytanie tylko czy internauci przyzwyczajeni do darmowych treści będą skłonni za nie zapłacić