Ha, ha,... przecież tu chodzi o obnażenie mechanizmu i metodyki jaką posługuje się opozycja z Tuskiem na czele. Taki jest oczywisty wydźwięk tego porównania. Raz sprowadzanie surowców jest be i można, ba, nawet trzeba wychodzić przed szereg UE, a innym razem; be, jest jak się wyjdzie przed szereg i nałoży sankcje na surowce z Rosji. Tylko mocno "zauroczeni" mogą to inaczej zinterpretować.
Pisać i mówić, a rzeczywistość swoje. Prawda?
P.S.
Czyżby trzeba było robić egzegezy do materiałów z wypowiedziami obecnej opozycji?
Ostatnia edycja: