Do sklepu budowlanego wchodzi zmieszana Blondynka i podchodzi do ekspedienta:
-Dzień Dobry... Przepraszam, bo ja mam taki problem. Zatrzasnęłam kluczyki w aucie i nie mogę się do niego dostać. Mógłby mi pan na to coś pomóc? Bardzo pana proszę.
-Hmm... Mogę zadzwonić po pomoc, ale jak je widać to może uda się w inny, na pewno tańszy sposób... Można je wyłowić drutem przez szparę przy drzwiach...
Blondynka wzięła drut i poszła próbować. Po pięciu minutach do sklepu wtacza się facet. Wtacza się, bo tak się śmieje, że ciężko to nazwać jeszcze chodzeniem. Ekspedient od razu podchodzi do nowego klienta:
-Dzień dobry, witamy w sklepie XXX. Czym mogę pomóc... I czy mogę zapytać, z czego się pan aż tak śmieje...
-Dobry - facet ledwo mówi - A proszę bardzo... Tam na parkingu Blondynka próbuje wyłowić kluczyki z auta drutem...
-No tak, sam jej poleciłem tak zrobić, ale niestety nie mogę wychodzić z sklepu, bo bym jej pomógł...
-No to pan nie wie... Druga siedzi w środku... Naprowadza, instruuje i dopinguje tą z drutem...