Media społecznościowe obiegł skandaliczny filmik, na którym Polka nie mogąc dłużej wytrzymać załatwia swoją potrzebę fizjologiczną w samolocie, na podłodze, tuż przed kabiną pilotów.
Plastik przejmuje świat – wypełnia oceany, dotarł także do najgłębszego rowu oceanicznego, można go znaleźć w żołądkach morskich stworzeń i ptaków, zdarza się więc, że trafia na nasze talerze.
Polowanie na plastik
Ta potwornie smutna fotografia pokazuje, że problem dotyczy nie tylko oceanów. Zwierzęta, nawet w najodleglejszych zakątkach świata, przestają być bezpieczne i plastikowe odpady docierają nawet do nich.
Przygnębiające zdjęcie jest dziełem francuskiego fotografa Fabrice Guerina. Podczas wizyty na Svalbardzie chciał uwiecznić polujące niedźwiedzie polarne. Trzymając się w bezpiecznej odległości, Guerin wraz z przewodnikiem podążali za zwierzęciem, jednak nie zobaczyli sceny, której się spodziewali.
”Tylko jeden niedźwiedź”
Niedźwiedź w drodze na polowanie natknął się na plastikową torbę, którą z ciekawością zaczął oglądać. Próby zjedzenia worka na szczęście spełzły na niczym – smak plastikuZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!nie przypadł mu do gustu, a sam niedźwiedź nie wygląda na zdesperowanego ani wygłodzonego.
To zdjęcie „tylko jednego niedźwiedzia”, pokazuje jednak, że żadne miejsce na naszej planecie nie jest bezpieczne i wolne od plastiku. Jak wiele takich scen miało miejsce, choć nie zostały uwiecznione w obiektywie aparatu?
Zaskoczyło nas, że tak majestatyczne zwierzę trzyma w pysku plastikową torbę. Na szczęście nie połknął jej w całości, ale nigdy nie myślałem, że w takim miejscu zobaczę plastikowe odpady. – relacjonuje Guerin
Potworna skala
Nie wszystkie zwierzęta są tak „wybredne”, jak ten niedźwiedź. Wiele z nich połyka tworzywa sztuczne zupełnie nieświadomie. Na początku czerwca w Tajlandii znaleziono grindwala z ponad 80 plastikowymi torbami w żołądku.
Dopiero zaczynamy rozumieć skalę problemu, która przestała dotyczyć jedynie wód. Mimo, że wiele krajów nakłada regulacje ograniczające zużycie tworzyw sztucznych, sprawiliśmy, że natura ma poważne kłopoty.
Plastic bags jam stomach of dead pilot whale in ThailandZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
W 1967 roku reżim Nicolae Ceausescu wprowadził wZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!nowe prawo, które całkowicie zakazywało w Rumunii stosowania antykoncepcji, a aborcja była dopuszczalna jedynie w wyjątkowych przypadkach – ze względów medycznych i jeśli do poczęcia doszło w wyniku gwałtu lub aktuZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!. Taka kolej rzeczy przyczyniła się do tego, że liczba urodzeń diametralnie wzrosła, co odbijało się na ich życiu. Spora część maluchów trafiała bowiem do sierocińców, gdzie panowały przerażające warunki. Dzieci były bite, głodzone, a nawet gwałcone.
Dekret został wprowadzony nie bez powodu
Zanim wprowadzono w Ruminii Dekret 770, był to kraj, który miał jedno z najbardziej liberalnych praw aborcyjnych w Europie. Edukacja seksualna i nowoczesne metody antykoncepcji były tam na zastraszająco niskim poziomie, podczas gdy aborcja bardzo często była jedynym wyjściem w przypadku niechcianej ciąży. Był toZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!, kiedy z powodu recesji, poziomu życia i udziału kobiet na rynku pracy, rodziło się wyjątkowo mało dzieci. Nie bez powodu więc komuniści postanowili wprowadzić zakaz aborcji i antykoncepcji. Wierzyli, że takie rozwiązanie pomoże uporać się z problemem.
Diametralny wzrost liczby urodzeń
Kiedy został wprowadzony dekret, każda Rumunka musiała stawić sięZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!raz w miesiącu. Lekarz sprawdzał, czy nie poddała się nielegalnemu zabiegowi. Posiadanie dzieci było więc na swój sposób wymagane, czego kolejnym dowodem jest fakt, że na mniej dzietne rodziny nakładano wysokie podatki. Takich było jednak niewiele. Wprowadzone zmiany przyczyniły się w konsekwencji do ogromnego wzrostu urodzeń. Tylko w latach 1966 i 19967 liczba urodzeń wzrosła o prawie 100%!
Dzieci zaczęły trafiać pod opiekę państwa
Choć liczba urodzeń diametralnie wzrosła, nie każdego było stać na utrzymanie swoich pociech. W takich przypadkach zachęcano do oddawania dzieci pod opiekę państwa. W niektórych miejscach, szczególnie tam, gdzie doskwierało skrajne ubóstwo, było to bardzo powszechne rozwiązanie. Według niektórych źródeł w 1989 roku w 700 rumuńskich sierocińcach żyło nawet 300 tys. sierot. Choć liczba ta sama w sobie jest przerażająca, jeszcze bardziej przerażający jest fakt, w jakich warunkach musiały tam żyć.
Najsłabsi byli traktowani najgorzej
Na szczególną uwagę zasługują również najsłabsze dzieci. To one najczęściej padały ofiarami przemocy, a nawet molestowania seksualnego ze strony starszych kolegów, a także personelu. W sierocińcach nie przestrzegano podstawowych zasad higieny, co doprowadzało często nieuleczalnych chorób. Dzieci umierały…
Prawda ujrzała światło dzienne
Zagraniczne media zainteresowały się losem Dzieci Dekretu dopiero po upadku żelaznej kurtyny i ZSSR. Wtedy do Rumunii napłynęła pomoc z innych krajów, dzięki której uratowano wiele sierot. Część z nich została adoptowana przez zachodnie rodziny, dzięki czemu ich życie zmieniło się raz na zawsze.
Skutki Dekretu 770 są zauważalne do dnia dzisiejszego
Problem, a raczej skutki Dekretu 770 są jednak odczuwalne w Rumunii do dnia dzisiejszego. Większość dzieci, które trafiły do sierocińców, wykazuje bowiem objawy przypominające autyzm. Nie są w stanie poradzić sobie w dorosłym życiu. Inne z kolei do dziś żyją w byłych „domach dziecka”. Twierdzą, że są tam szczęśliwe i nie chcą niczego zmieniać.
Miłośnicy kawyZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!słyszeli o odmianieZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!. Jest to najdroższy na świecie gatunek, który wydobywany jest z odchodów zwierzęcia zwanego cywetą. Jednak nie jest to jedyny niepokojący sekret, który skrywa się za Kopi luwak.
Za 100 gramów częściowo strawionych ziaren kawy trzeba zapłacić około 300 złotych
Cywety to urocze zwierzątka podobne do szopa, zamieszkujące tereny południowo-wschodniej Azji i Afryki subsaharyjskiej. Odgrywają ważną rolę w łańcuchu pokarmowym, gdyż żywią się owadami i małymi gadami oraz owocami. Są jednak zjadane przez lamparty, duże węże i krokodyle.
Początkowo handel kawą dobrze wróżył dla cywet. Zanim Kopi luwak zyskał popularność, stworzenia były uznawane za szkodniki
Jednak wraz ze wzrostem zainteresowania kawą, ludność zaczęła otaczać je ochroną, ze względu na bardzo cenną kupę. Enzymy trawienne zmieniają strukturę białek w ziarnach kawy, dzięki czemu napój jest bardzo delikatny i pozbawiony kwasowości.
Jednak mieszkańcy regionów, w których występują cywety, postanowili wykorzystać zainteresowanie
Przestało chodzić jedynie o produkcję kawy, bo również turystyka zaczęłaZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!. Odwiedzający kraje chcieli na własne oczy zobaczyć „producentów” Kopi luwak. Tak rozpoczęły sięZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!.
Obecnie większość stworzeń jest łapana i zamykana w klatkach. Służą nie tylko w celach turystycznych, ale ułatwiają produkcję kawy
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!przedstawia dość ponury obraz. Wielkość klatek i warunki sanitarne pozostawiają wiele do życzenia. Nikt jednak ich losem się nie przejmuje, bo najważniejszy jest zysk.
Większość cywet nie ma dostępu do wody i nie jest w stanie poruszać się w zamkniętych klatkach
Dieta jest równie uboga. Stworzenia karmione są tak, by zmaksymalizować produkcję ziaren kawy. Coś, co miało pomóc cywetom przetrwać, sprowadziło na nie potworny los. Takie traktowanie zwierząt również prowadzi do spadku jakości produktu.
Z kolei do Europy kawa trafia zZaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!, więc pozornie wszystko wydaje się w porządku
Ustawa o „prowokacji seksualnej” zakłada, że strona prowokująca do odbycia stosunku świadomie decyduje się na współżycie z przypadkowym mężczyzną pochodzenia arabskiego/afrykańskiego ze względu na jego odmienność kulturową. „Wystarczy, że gwałciciel wyraźnie powie, że dokonuje tej czynności z pobudek kulturowych – tak jak europejczyk widząc zielone światło chce przejechać skrzyżowanie” – mówi szef szwedzkiego rządu Kjell Stefan Löfven. „Taki człowiek nie zostanie osadzony w areszcie, będzie uczęszczał na zajęcia, które pomogą mu zrozumieć, że pokazanie więcej niż twarzy nie oznacza chęci odbycia stosunku lub bycia nierządnicą” – dodaje.