i nie ma kto recenzować spotkań na euro. To pozwolę sobie na to ja 
:
dodam tylko w szeroko pojętym i dla wszystkich zrozumiałym języku parlamentarnym : **** bombki strzelił (świąt nie będzie) 
czyli Portugalia-są trochę niepewni przed własnym polem karnym,i straszliwie (przynajmniej do tej pory) nieskuteczni ale jeśli poprawią te dwa elementy to mogą dojść do finału ( no chyba,że trafią na Hiszpanów 
) no i Boski Cristiano o który wczoraj udowodnił jaką potrafi zrobić różnicę na boisku.
Oczywiście każdy może mieć inne spojrzenie. Ja rozumiem zaangażowanie w grę w przykładowy sposób: zbliża się koniec meczu, remisuję (przegrywam) spotkanie, a zależy mi na zwycięstwie. Chcę być przy piłce, pomóc kolegom w rozegraniu, po stracie piłki biegnę do przeciwnika i za wszelką cenę kasuję akcję, w razie potrzeby jestem na dobrej pozycji, by oddać strzał. Nie mam siły, ale robię, co mogę, co w mojej mocy. Patrzy na mnie ponad 1/3 kraju i część Europy. Zostałem wyróżniony, wybrany do reprezentowania Polaków, więc biegam do upadłego, wykrzesując z siebie resztki sił. Poza tym płacą mi za to ogromną kasę. Nie widziałem tego wszystkiego. Widziałem natomiast to:pkolasa napisał:
najlepsze drużyny muszą rozegrać po 6 meczów w ciągu niecałego miesiąca...są po bardzo ciężkim sezonie klubowym...więc jest rzeczą naturalną,że nie mogą być cały czas w swojej prime formie. ale półfinał to na dzień dzisiejszy za wysokie progi dla nich.
ale nikt przy zdrowym zmysłach nie powie,że nie jest skończonym ciachem do tego dochodzą :
. czyli Irina Shayk : Niemcy mają powera ale prawdziwy test przejdą dopiero w półfinale z Italią,Grecja (podobnie jak wcześniej Czechy) udowodniły,że byliśmy zdecydowanie w najsłabszej grupie tych mistrzostw-germańcy wjeżdżali w ich pole karne jak w masło a nieporadność ich defensywy i tragiczna forma bramkarza były porażające... w pierwszej połowie mieli mecz pod kontrolą w drugiej Francuzi trochę przycisnęli ale nie na tyle żeby przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę,według mnie ich trener za bardzo się wystraszył otwartej gry z Hiszpanami i ustawił swój zespół zbyt defensywnie.
Wspaniały mecz i pechowa porażka w karnych...nikt w ciągu ostatnich 5 lat nie zneutralizował tak Hiszpanii jak Cristiano i spółka w regulaminowych 90 minutach...ich olbrzymi wysiłek dał o sobie znać w drugiej części dogrywki w której opadli z sił i często musieli się rozpaczliwie bronić...a karne...wszystkie karne to loteria która dzisiaj nie sprzyjała moim ulubieńcom...o
powiem tylko tyle:
w odniesieniu do Cristaino...może Ci się pomyliły mecze i boiska )...szczególnie przed snem to był najsłabszy mecz na turnieju Adolfów-pech chciał,że akurat nastąpił w meczu z Włochami,za bardzo im wszyscy słodzili i chyba poczuli się już mistrzami Andrea Pirlo gra genialnie,pamiętam go z MŚ 2006 tam też był wielki,nie spodziewałem się,że wróci po latach do tak fantastycznej formy.Squadra Azzurra zrobiła dokładnie to samo co wczoraj Portugalczycy-skróciła pole gry nie pozwalając się "rozpędzić" przeciwnikom...Super Mario był jednak skuteczniejszy od Cristiano i to Włosi jadą do Kijowa. w obu jedenastkach są przedstawiciele moich ukochanych klubów czyli : AC Milan i Realu Madryt...niech zwycięży lepszy. i to już nie długo 
