- Dołączył
- 25 Grudnia 2012
- Posty
- 3447
- Reakcje/Polubienia
- 1583
Strzała @helium. Nie ma co się obruszać. Moim zdaniem to nie @spamtrash ma obsesję. Obsesję za to mają różne korpo i różne Lolki, które dorwały się tu i ówdzie do sterów ze swoją jazdą na telemetrię, zbieranie danych z netu o preferencjach każdego, kto się nawinie, keylogery i backdory w sprzętach, itd. Ten trend się nasila i będzie coraz gorzej, chyba że napotka społeczny opór. Przecież ręce opadają przy takich pomysłach:Oczywiście że kradzież danych wrażliwych to tragedia dla poszkodowanego. Ale z Twoją obsesją pozostaje Ci tylko pisanie programów samemu, wtedy będziesz miał pewność że program nie będzie "gadał" innymi z serwerami. Pisanie proponuję zacząć od stworzenia własnego OS. W przeciwnym wypadku pozostaje tylko wyciągnięcie wtyczki i zgaszenie światła
Zaloguj
lub
Zarejestruj się
aby zobaczyć!
Już doprowadził on (tj. trend) do zmiany świadomości u miałkich umysłów, że podejrzani są nie ci, którzy chcą innych inwigilować, ale ci, którzy przed taką inwigilacją się wzbraniają. Na zdrowy rozum: Czy nie powinno być odwrotnie? Dojdzie do tego, że w końcu pojawi pomysł, żeby przymusowo wstrzeliwać ludziom chipy w tyłek. Większość będzie się zastanawiać: "Od kiedy?", "Czy wszystkim?", "Czy będzie bolało?", ale tylko niewielu zada sobie pytanie: "Po co?". Nie wkurzysz się, jeżeli wyjmiesz list ze skrzynki pocztowej, zechcesz przeczytać, a stanie za tobą nieznany Ci współczesny ormowiec, machnie jakąś legitką, odbierze list, mówiąc - "Najpierw, to przeczytam ja, dla pana bezpieczeństwa i bezpieczeństwa pańskich sąsiadów"? Ta zasada już działa, tyle że dotyczy innych form - elektronicznych (e-maili, sms, itp.). Dlatego wkurza mnie, kiedy czytam: "Nie mam nic do ukrycia, to dla mojego bezpieczeństwa". Wkurzam się bo takimi deklaracjami tworzy się milczące społeczne przyzwolenie dla tego trendu i praktyk. Poza tym nawet podchodząc do takich stwierdzeń, jak do przenośni, to jest ona na tyle odległa od prawdy, że wydaje się totalną bzdurą. Ukrywanie wstydliwych rzeczy jest immanentną cechą człowieka (jeśli ktoś potrzebuje teologicznej podbudówki, to od czasów wygnania Adama i Ewy z "El dorado" za zjedzenie jabłka). Tym się różnimy od zwierząt. W przeciwnym razie latalibyśmy z goła dupą i robili, gdzie popadnie.
Mogę się jednak mylić... Może faktycznie są wśród nas tacy, którzy tak latają i tak robią...
Ja pewnie nikogo nie przekonam, może podziała na kogoś mój ulubiony wykonawca:
Ostatnia edycja: