Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że od kilku lat na raka choruje w Polsce więcej kobiet niż mężczyzn. Najczęściej dotykają je nowotwory: piersi, jelita grubego, płuc, trzonu i szyjki macicy oraz jajnika.
Za wysoką umieralność na te choroby bardzo często odpowiada zbyt późna diagnoza. Dlatego szczególnie ważne jest, by panie nauczyły się szybko rozpoznawać, kiedy ciało zaczyna im dawać sygnały, że dzieje się z nim coś niedobrego. Zauważone w porę zmiany i szybka fachowa pomoc w wielu przypadkach pozwalają wygrać życie. Poniżej kilka sygnałów, które powinny cię zaniepokoić.
Pozostałe 423 osoby:Teraz K… My a la PO to 200 mln zł, które przez niecałe pięć lat od objęcia władzy, trafiło z państwowej kasy do prywatnych kieszeni działaczy PO, ich znajomych i rodzin z naszej listy. A przecież nasze zestawienie jest niepełne…
PRZYPOMINAMY NASZ TEKST, KTÓRY OPUBLIKOWALIŚMY DOKŁADNIE ROK TEMU:
Łatwiej obiecać niż dotrzymać. Prawdziwości tego powiedzenia premier Donald Tusk dowodzi co rusz. Już w pierwszym expose w 2007 r. deklarował zakończenie „politycznego procederu zawłaszczania spółek z udziałem skarbu państwa”. Czy dziś uważa, że dotrzymał słowa? Na tak zadane pytanie nie odpowiedział. I trudno się dziwić. Publikowana poniżej lista będących na państwowym garnuszku 428 działaczy PO, członków ich rodzin i znajomych, to najlepsza ilustracja tego, co zostało z tej obietnicy.
Z kolei we wrześniu 2010 r. na konwencji krajowej PO Donald Tusk mówił: „skrót PO oznacza także "pełną odpowiedzialność". Jeżeli ktokolwiek na tej sali, w sukcesie PO i zaufaniu ludzi, szuka sposobu na realizację własnej ambicji, albo interesu, pomylił salę”. Czy aby na pewno? Przez niecałe pięć lat od objęcia władzy wymienieni poniżej nominaci PO zarobili, bagatela, 200 mln zł. A przecież nasza lista jest niepełna!
Szef PO ma problemy z dotrzymaniem także niedawnych obietnic. Po ujawnieniu przez „PB” tzw. taśm PSL zapowiadał rozpoczęcie publicznej debaty nad projektem ustawy o nadzorze właścicielskim, która miałaby znacząco ograniczyć skalę upartyjnienia władz firm i agencji, utrzymywanych z pieniędzy podatników. Od złożenia deklaracji minęło ponad trzy miesiące i nie ma ani debaty, ani projektu ustawy.
Jedną z niewielu, a być może jedyną osobą w rządzie PO-PSL, która ma na koncie jakiekolwiek sukcesy w odpolitycznianiu państwowych firm jest minister skarbu Mikołaj Budzanowski. W wakacje media podawały, że w ramach czystek po swoim poprzedniku: Aleksandrze Gradzie, Budzanowski usunął z zarządów i rad nadzorczych spółek około 40 działaczy PO. Tyle że część z nich… wciąż zarabia na posadach, opłacanych z publicznych pieniędzy.
Przykład idzie z góry…
Na naszej liście działaczy PO, zarabiających „na państwowym”, jest dwóch byłych ministrów (Aleksander Grad, Zbigniew Derdziuk) i jedenastu wiceministrów (Zdzisław Gawlik, Marcin Idzik, Lilla Jaroń, Adam Leszkiewicz, Andrzej Panasiuk, Zbigniew Rapciak, Joanna Schmid, Radosław Stępień, Maciej T., Jacek Weksler, Krzysztof Żuk), czterech senatorów PO (Jan Michalski, Franciszek Adamczyk, Stanisław Bisztyga, Tadeusz Maćkała) oraz jedenastu posłów (Jarosław Charłampowicz, Marcin Kierwiński, Lucjan Pietrzczyk, Krystyna Poślednia, Leszek Cieślik, Józef Klim, Adam Krupa, Michał Marcinkiewicz, Jan Tomaka, Łukasz Tusk, Marek Zieliński).
… i dociera do spółek
W resorcie skarbu „głównymi kadrowymi” PO przez cztery lata pierwszej kadencji byli minister Aleksander Grad i jego zastępca: Adam Leszkiewicz. W państwowych spółkach kariery zaczęli robić liczni działacze PO z Tarnowa (skąd pochodzą obaj ministrowie) i Tomaszowa Lubelskiego (tego samego, w którym szefem struktur PO jest bratanek Aleksandra Grada, Mariusz). Partyjnych nominatów do dziś można znaleźć we wszystkich większych i prawie wszystkich mniejszych firmach skarbu państwa. Symbolem może być tu PGE, która pod rządami Tomasza Zadrogi tylko w zarządach i radach nadzorczych spółek z grupy znalazła posady dla ponad 50 działaczy PO.
OŚWIADCZENIE REDAKCJI:
1. Nasza lista zatytułowana jest: "działacze PO, członkowie ich rodzin i znajomi, którzy zasiadają lub zasiadali w ciągu pięciu ostatnich lat w spółkach i instytucjach państwowych". Oznacza to, że w zestawieniu figurują nie tylko osoby obecnie pełniące wymienione przy ich nazwiskach funkcje, ale też takie, które określone stanowiska piastowały w okresie od 2007 r. do dziś, czyli za rządów PO.
2. W związku z reakcjami kilku osób, które zapewniają, że stanowiska zawdzięczają wysokim kompetencjom i poczuły się urażone figurowaniem na naszej liście, wyjaśniamy, że sama obecność w zestawieniu nie jest powodem do żadnej ujmy. Te właśnie osoby, których nominacje były uzasadnione odpowiednim wykształceniem i kompetencjami, powinny mieć największe pretensje do liderów PO. Skala upartyjnienia firm i instytucji, na które wpływ ma rządząca od pięciu lat partia, jest tak ogromna, że zasadną staje się konstatacja, że przy doborze osób regułą jest stosowanie klucza partyjnego, a nie kompetencji. A to w konsekwencji sprawia, że poza ewidentnymi przypadkami (osoby z prawomocnymi wyrokami, skompromitowani na poprzednich stanowiskach, wykazujący się totalnym brakiem kompetencji czy wykształcenia) redakcji trudno arbitralnie osądzać, które nominacje są „eksperckie”, a które „partyjne”.
Sama obecność na liście nie oznacza więc, że dana osoba ma powody do wstydu. Nie oznacza też, że PO ma się wstydzić za tę konkretną osobę. Naszym zdaniem Donald Tusk i inni liderzy rządzącej partii powinni się jednak wstydzić, że tak obszerna (a przecież wciąż niepełna) lista mogła w ogóle powstać. W takim rozumieniu, i tylko w takim, użyliśmy nazwy "lista wstydu PO". Przy powoływaniu Platformy, jak i wielokrotnie później szefowie PO obiecywali bowiem jednoznacznie odpolitycznienie władz spółek i agencji. Nasza lista dowodzi, że słowa nie dotrzymali.
Dawid Tokarz
Działacze PO, członkowie ich rodzin i znajomi, którzy zasiadają lub zasiadali w ciągu pięciu ostatnich lat w spółkach i instytucjach państwowych. Przez niecałe 5 lat od objęcia władzy, trafiło do nich z państwowej kasy 200 mln zł:
1. Franciszek Adamczyk
szef rady nadzorczej Bumaru, członek rady nadzorczej KGHM
były senator PO i członek gabinetu politycznego byłego ministra skarbu Aleksandra Grada
2. Justyna Adamek
główny specjalista w MJWPU
radna PO warszawskiej dzielnicy Praga Południe
3. Piotr Adamski
dyrektor MJWPU
szef ZP PO w Szydłowcu
4. Alina Ambroziak
dyrektor Bursy Regionalnej w Ostrołęce
kandydatka PO w wyborach samorządowych
5. Marcin Andrukowicz
członek zarządu Kopalni Soli „Wieliczka” Lista wstydu Platformy Obywatelskiej
Paranoja jest w rozkwicie, PR,
Transmisje zostaną wznowione
Spróbują wepchnąć prochy
Utrzymać nas wszystkich ogłupionych, mając nadzieję, że
My nigdy nie odkryjemy prawdy
(Więc, do dzieła!)
Kolejna obietnica, następna scena, kolejne
Opakowanie by nie trzymać nas uwięzionych w chciwości
Z wszystkimi zielonymi pasami owiniętymi wokół naszych umysłów
I niekończącą się czerwoną taśmą by utrzymać prawdę potwierdzoną
(Więc, do dzieła!)
Nie zmuszą nas
Przestaną nas upokarzać
Nie będą nas kontrolować
My odniesiemy zwycięstwo
Wymieniając kontrolę umysłu
Chodź, niech rewolucja zbierze swoje żniwo, gdybyś mógł
Pstryknąć przełącznik i otworzyć swoje trzecie oko, zobaczyłbyś, że
Nie powinniśmy bać się śmierci
(Więc, do dzieła!)
Powstań i odbierz moc, nadszedł czas by
Grube ryby dostaly zawału serca, wiesz, że
Ich czas zbliża się ku końcowi
Musimy się zjednoczyć i zobaczyć jak nasza flaga się wznosi
Nie zmuszą nas
Przestaną nas upokarzać
Nie będą nami kontrolować
My odniesiemy zwycięstwo
Nie zmuszą nas
Przestaną nas upokarzać
Nie będą nami kontrolować
My odniesiemy zwycięstwo
antbil007 napisał:Kolejny ksiądz skandalicznie o pedofilii. "10-latki same wchodziły do łóżek. Potrzebowały zaspokojenia"
- Są przypadki dzieci, które "wchodziły" do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - tak ksiądz dr Ireneusz Bochyński, w rozmowie z dziennikarką portalu epiotrkow.pl, komentuje ostatnie doniesienie o pedofilii w Kościele. Duchowny zaznacza, że "postawienie tezy, że czasami dzieci prowokują do czegoś, nie jest tak do końca bezpodstawne."
...
Ręce opadają :k......
Autor: db/ ola / Źródło: tvn24
Odważnie i kontrowersyjnie o pedofilii w Kościele
Piotrków / Region / Kościół / Dziecko / Ksiądz
O problemie pedofilii i zasadzkach czyhających przy określaniu, na co można pozwolić sobie, a na co nie w relacjach z dzieckiem...
Rozmawiamy z ks. doktorem Ireneuszem Bochyńskim, rektorem kościoła akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim.
- Czy ksiądz był katechetą i uczył dzieci?
- Całe życie kapłańskie uczę dzieci i młodzież.
- A czy ksiądz miałby problem z określeniem granicy w relacji między kapłanem, katechetą a dzieckiem?
- Nie, ja nie mam takiego problemu, żeby określić taką granicę, natomiast myślę, że najgorsze są przede wszystkim przejaskrawienia. Z jednej strony bezstresowe wychowywanie dzieci - tu jestem zwolennikiem zupełnie innego modelu i pokolenia. Mój ojciec mawiał – tyłek nie szklanka i się nie potłucze...
- Odważnie i kontrowersyjnie ksiądz mówi...
- Odważnie, z całą odpowiedzialnością i świadomością tego, o czym mówię. Oczywiście tutaj też możemy wpaść w pułapkę, bo coraz więcej się mówi o katowaniu dzieci i przemocy w rodzinie. Ja mogę powiedzieć, że byłem karcony i jedyne, co chciałbym powiedzieć, to dziękuję moim rodzicom za taki sposób karcenia. Bo to było mądre karcenie. Nie zawsze fizyczne, ale także system zakazów, nakazów, nagród itd. To także było częścią tego, co mnie uformowało, kim jestem, jaki jestem.
- Jeżeli chodzi o karcenie fizyczne, to sprawę mamy z głowy – to jest po prostu prawnie zakazane. Co do systemu kar i nagród – to zgoda, że dziecko bez postawienia granic czuje się zagubione.
- A co wtedy, kiedy dziecko bije nas?
- A tak się zdarza?
- A nie?
- Mnie moje dzieci nie biją.
- Nawet jak były małe, nie biły, nie ciągnęły za włosy?
- Takiego uderzenia małego dziecka, które nie do końca wie jeszcze, co robi z rękoma, nie traktuję poważnie jako ciosu, na który trzeba by odpowiedzieć tym samym. A wracając do relacji: kapłan – dziecko. Pytam o to dlatego, że pojawiają się w tej chwili głosy (chociażby wypowiedź arcybiskupa Michalika, ale też kolejne), że to dzieci często prowokują pedofilne zachowania. Czy naprawdę jest taka trudność w postawieniu granicy tego, co właściwe w relacji dziecko - dorosły (także kapłan)?
- Katecheta, wychowawca, trener – choć to właśnie Kościół znalazł się teraz na tapecie i łatwo powiedzieć: jeden ksiądz - cały Kościół, bo bardzo chętnie uogólniamy. Myślę, że w każdym innym kręgu te zjawiska też się znajdą. Ale na pewno osoby samotne mogą być na takie zjawisko bardziej narażone. Teraz mówi się o tym głośniej, więcej, inna jest też świadomość społeczna.
- Pedagodzy w szkołach są przygotowywani do kontaktów z dziećmi (także do stawiania granic). Czy księża też?
- Oczywiście. Żeby móc uczyć w szkole, być katechetą, kończymy kursy pedagogiczne i mamy takie przygotowanie. Z drugiej zaś strony myślę, że trzeba też mówić o tych zranieniach, które występują w środowisku. Teraz, kiedy mamy całe morze małżeństw rozbitych, a więc rodzin niepełnych, gdzie najczęściej brakuje ojca, będzie się coraz częściej zdarzać, że dzieci bez takich wzorców będą lgnęły do mężczyzn.
Temat pedofilii jest mocno złożony. Kiedy sprawa zaczynała wypływać, mówiło się o tzw. złym dotyku. To były pierwsze symptomy, na które się zwracało uwagę, dotyczące tego, na co można, a na co nie można sobie pozwolić.
- I jak postawić tutaj granicę, bo wyobrażam sobie oratorium czy świetlicę i gromadę dzieci spragnionych czułości, bliskości? Co ma zrobić kapłan, kiedy dziecko się do niego przytula, kiedy czuje w nim oparcie, potrzebuje akceptacji?
- Myślę, że wśród tego wszystkiego, co jest nagłośnione, wyostrzone, jest całe mnóstwo zwyczajnie ludzkich, normalnych, ojcowskich czy siostrzanych zachowań, które nie przekraczają żadnych moralnych ani obyczajowych norm. I tak dzieje się w szkołach, na lekcjach religii, w oratoriach, przedszkolach czy w jakichkolwiek innych jednostkach prowadzonych przez Kościół.
- Czy nie obawia się Ksiądz, że możemy wylać dziecko z kąpielą, że teraz pogłaskać po głowie to już będzie za dużo?
- Może tak być. Rzeczywiście w którymś momencie człowiek zaczyna się zastanawiać – czy tego dziecka nie można już dotknąć, nie można na nie spojrzeć, pogłaskać po głowie, bo to może być źle odczytane? No ale albo się stawi temu czoła, albo nie.
- Jest na to jakieś dobre wyjście, jakiś bezpieczny środek?
- Myślę, że to kwestia uspokojenia i unormowania. W tej chwili mamy do czynienia z zaostrzeniem konfliktu. Jak w każdej chorobie – trzeba poczekać, aż stan ostry przejdzie. Takie fale zaostrzenia dyskusji o pedofilii w Kościele przelewają się przez Stany Zjednoczone, Irlandię, teraz mówi się o Polsce. Kiedyś pewien mądry proboszcz powiedział mi: jak nie wiadomo, co zrobić, to trzeba poczekać. Pewne sytuacje na pewno się wyjaśnią, zelżeją emocje.
- Ale też to przeczekiwanie nie ma chyba służyć temu, aby milczeć nad udowodnionymi przypadkami i o nich nie mówić...
- Nie mówię o konkretnych przypadkach, ale o ogólnej sytuacji. Przypadki są całkowicie do zbadania. Wiele rzeczy nie jest jednoznacznych, choć od razu dodam, że nie chcę tu nikogo usprawiedliwiać. Natomiast zawsze ważne jest obejrzenie sprawy z kilku stron.
Wciąż słyszymy o Dominikanie, ale prawie nikt nie zna systemu politycznego w tym kraju. Dla większości to egzotyczna wyspa. Ale tam tak pięknie wcale nie jest. Tak, jak ja to postrzegam, tam mógł też być problem polityczny, dla którego można było rozpętać wojnę z Kościołem. Mógł być, choć nie mówię, że tak było, ale biorę też taką ewentualność pod uwagę.
- Wracając do kontaktów z dziećmi, mówił Ksiądz, że nie miał nigdy problemu z określeniem bezpiecznych granic w kontaktach. Czy w takim razie dorosły człowiek może powiedzieć, że ma problem, bo dzieci go prowokują?
- Trzeba by porozmawiać z ludźmi, którzy w życiu tego doświadczyli. Nie wiem, o jakim czasie bycia dzieckiem mówimy. Bo jeżeli mówimy o dziecku 3-letnim (bo i takie przypadki pedofilii miały miejsce), to dotyczyły one rodzin, bo pod ich ścisłą opieką znajduje się wtedy dziecko. Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci “wchodziły” do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka.
- To dramat dla tych dzieci i czy dorosły może na taki wybór pozwolić (poza tym, że zabrania tego prawo)? Przecież 10-latek nie jest świadomy do końca konsekwencji swoich decyzji!?
- Globalnie można powiedzieć, że pewnie nie. Natomiast w pojedynczych przypadkach świadomość niektórych dzieci może być bardzo dorosła, dojrzała. Są to niewątpliwie wyjątki, niemniej jednak one są. Trzeba wiedzieć, że reguły są regułami, natomiast odstępstwa w jedną, jak i w drugą stronę istnieją. Postawienie takiej tezy, że czasami dzieci prowokują do czegoś, nie jest też tak do końca bezpodstawne. To, co w tej chwili mamy w Internecie, w telewizji, w naszej cywilizacji, obudziło brak tabu, gdy chodzi o sprawy intymne. W tej chwili trochę na fali jest bycie zbrukanym, i to wcześnie, czasami na wyścigi. Natomiast z drugiej strony (to też trzeba zauważyć) działanie Kościoła jest zupełnie inne. Kościół więcej mówi o wierności, o czystości przedmałżeńskiej, pokazując to jako pewne antidotum na to, co proponuje świat. Kto wygra w tej walce? W Apokalipsie napisane jest, że dobro zwycięży.
- Ale wszystkie te afery nie pomagają Kościołowi w przekonywaniu młodych...
- Jeżeli chodzi o afery w Kościele, to łatwo uogólnić. To, co zrobił jeden ksiądz, rozciąga się na cały Kościół. A przecież musimy mieć świadomość, że tych księży jest tylko iluś na świecie, a mężczyzn na świecie jest ileś tysięcy razy więcej. Są tacy, którzy stanowią idealny wzór ojca, męża, ale i cały zastęp takich, którzy prowadzą życie w bardzo różny sposób.
Dziękuję za rozmowę.
Pytała Anna Wiktorowicz
Tak jak przyjmuję do wiadomości kwestię niskiego odsetka pedofilów wśród księży przypadającego na 1000 mieszkańców, tak i przyjmuję do wiadomości fakt, iż 10-latki nie pchają się tak ad hoc do łóżek dorosłych, jeśli już w ogóle.Areopagita napisał:Jestem zdecydowanym zwolennikiem karania i to ostrego pedofilów, podobnie jak gwałcicieli (akty pedofilne można rozumieć jako soft wersję gwałtu), niezależnie od zawodu, formy życia, zachodzenia lub nie kazirodztwa etc. Seksualność jest stroną intymną człowieka, niezwykle wrażliwą, zwłaszcza (choc niewyłącznie) w przypadku dzieci i młodych, nieukształtowanych jeszcze ludzi. Wszelki niewłaściwe zachowania w tym obszarze mogą prowadzić do wieloletniego cierpienia. Tu chyba się zgadzamy? Różnica między nami leży w odbiorze wypowiedzi tego księdza. Nie wiem jak Ty to odebrałeś Antybill007, ale nie wydaje Ci się, że ten ksiądz też uważa, że pedofilia jest niedopuszczalna? Nie mam wiedzy na temat zachowań 10 - latków wobec osób dorosłych, o których on mówi. Czy Ty masz wiedzę pozwalająca wykluczyć jego wypowiedź, jako fałszywą albo kłamliwą? Czy wydaje Ci się, że on sugerując, że takie prowokacyjne zachowania miały miejsca, usprawiedliwia w ten sposób akt pedofilny, o ile miałby taki miejsce - tekst tego nie ustala jednoznacznie, że miał? Jeżeli tak by twierdził, to wówczas to byłaby skandaliczna wypowiedź. Jednak takie twierdzenie, usprawiedliwiające akt pedofilny w tekście nie pada. Czy się mylę? Nie ma też sugestii, że osoby dorosłe, o których mówił, że były w takich sytuacjach to były osoby wyświęcone, jak sugerować może tytuł newsa.
remool napisał:ksiądz dr Ireneusz Bochyński mógł zamknąć swoja wypowiedz w jednym zdaniu...."Ksiądz zobowiązany jest do udzielania posługi każdemu kto o nią prosi i obojętnie jakakolwiek by ona nie była...a że prosi 10cio latek o sex no to trudno ...taka służba"![]()
Dzięki za pozdrowienia, wzajemnie, tym razem spod Wawelu.Areopagita napisał:Panowie Viper218 i Antibil007, jutro po pracy postaram się Wam odpisać, bo nie do końca zgadzam się z tym co napisaliście, a dzisiaj nie mam już ani sił ani czasu, aby to sensownie ująć. Na razie tylko krótko powiem, że nie widzę w tym tekście usprawiedliwienia pedofilii, ani też nie widzę w nim sugestii żadnych podstaw dla twierdzenia, które przywołuje Viper i chyba też sugerujesz Ty Antybill, że zdaniem tego księdza to dzieci są winne pedofilii. Ale chcę jeszcze napisać o czymś innym, związanym z tymi wypowiedziami, i w ten sposób jakoś odpowiedzieć na to co napisali remool i oxygen.
Pozdr.,