A
Anonymous
Lucca napisał:Czy to są twoje kanony piękna
Nie Lucca-to są moje kanony Piękna




Lucca napisał:Czy to są twoje kanony piękna
Viper-myślałem,że chociaż Ty jesteś mądrzejszyviper218 napisał:Hornet - nie wiem czy byłbyś taki zadowolony, gdybyś zobaczył te Panie bez photoshopa i makeupu...Miałem wrzucić zdjęcia gwiazd na żywo (akurat nie tych pań) i po retuszu, ale nie chcę Ci zohydzać dnia.
![]()
Rozumiem...czyli wyjątek który potwierdza regułę.viper218 napisał:Hornet - I tu Cię zaskoczę.Znam aż dwie (!!), które się nie malują (bądź delikatnie, jak jakaś imprezka), są w podanym przez Ciebie przedziale wiekowym, a na 100% byś się zaczął jąkać.
.
Oj znam wiele pięknych kobiet. Po prostu nie wierzę w piękne zdjęcia.![]()
Pływająca platforma została umieszczona na Wełtawie dokładnie naprzeciw zamku na Hradczanach, będącego siedzibą prezydenta. Na niej - olbrzymia fioletowa dłoń z wystawionym środkowym palcem. Tak David Černý przypomina, co myśli o czeskich politykach Do przedterminowych wyborów parlamentarnych w Czechach pozostał zaledwie 3 dni (odbędą się w dniach 25-26 października), a David Černý nie traci okazji, by przypomnieć co sądzi o politykach. W stronę zamku na Hradczanach, gdzie urzęduje prezydent Milosz Zeman, skierował gigantyczną figurę dłoni z wystawionym środkowym palcem. W krótkim komentarzu medialnym do dzieła zarzuca Zemanowi naruszanie zasad demokracji i bolszewickie praktyki.
David Černý nie pierwszy raz daje wyraz swoim politycznym sympatiom.
Znany z dosłowności artysta w 2003 roku zrealizował instalację w galerii Futura, która przedstawia dwie męskie sylwetki. Do każdej przystawiona jest drabina, pozwalająca zajrzeć do tylnej części ciała posągów. Wewnątrz wyświetlany jest film, na którym Václav Klaus i Milan Knížák przy zapętlonym refrenie "We are the champions" karmią się nawzajem kaszką.
David Czerny chętnie i bez ogródek komentuje swoimi rzeźbami rzeczywistość. Jego najbardziej znane realizacje to czarne niemowlaki wspinające się na praską wieżę telewizyjną, "Koń" przedstawiający św. Wacława na zdechłym koniu czy "Entropa" wykonana przy okazji czeskiej prezydencji w UE, fot. Veronika Lukasova/ZUMAPRESS.com
Kiedy Czechy w 2009 r. objęły prezydencję w Unii, Černý wysłał do Brukseli rzeźbę pt. "Entropa", przedstawiającą państwa unijne jako elementy modelu do sklejania. Kontury państw wypełniały stereotypowe skojarzenia z danym krajem, np. Polska była w niej ukazana jako kartoflisko, po którym duchowni dźwigają flagę ruchu LGBT.
viper218 napisał:Sikorski to pierwszy urzędnik państwowy, który większą energię przykłada do działań twitterowych niż rzeczywistych..
A "działania" w sprawie pana fotoreportera (a raczej ich brak) to kolejna kompromitacja szefa MSZ. Pan Radek bardziej interesuje się sprawą swojego DWORU CHOBIELIN niż losami Polaków na obczyźnie.
Najlepiej jeszcze opier.olić faceta, że śmiał uciec...
A teraz coś czym autentycznie się załamałem i straciłem humor, który miałem przez cały dzień.
Pogrzało ich zdrowo.
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
Bogna Białecka
Pedofilia „orientacją seksualną”? Już tak!
Data publikacji: 2013-10-31 12:00
Data aktualizacji: 2013-10-31 17:12:00
Kolejny etap rewolucji seksualnej. Autorzy najnowszej edycji wydawanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA) podręcznika diagnostycznego chorób i odstępstw od zdrowotnej normy wykreślili właśnie pedofilię z listy zaburzeń!
Informacja jest dość skrzętnie zakamuflowana, ponieważ na oficjalnej stronie opisującej prace nad podręcznikiem znajduje się tylko wzmianka, że praktycznie nic się nie zmieniło, poza tym, iż pedofilię nazwano „zaburzeniem pedofilnym”. Jednak już lektura treści rozdziału "DSM5 Pedophilic Disorder Diagnostic Criteria 302.2 (F65.4)" wskazuje, że jest inaczej.
O zaburzeniu pedofilnym mówimy odtąd – zdaniem APA - tylko wtedy, jeśli w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dany człowiek odczuwał pożądanie lub/i współżył seksualnie z dzieckiem poniżej 13. roku życia i było to dla niego źródłem stresu lub trudności osobistych!
Jest to analogiczne do uznawania homoseksualizmu za problem wyłącznie pod warunkiem, że dana osoba cierpi z powodu swoich skłonności homoseksualnych (tzw. homoseksualizm egodystoniczny opisany w podręczniku diagnostycznym ICD-10, w punkcie F66.1) W każdym innym przypadku homoseksualizm jest uznawany za normę.
Autorzy DSM5 piszą wprost:
"Jeśli osoby takie donoszą o braku poczucia winy, wstydu lub niepokoju związanego z tymi impulsami (pociągu seksualnego wobec dzieci - przyp. tłum) ... a historia życia wskazuje, że nigdy nie działali zgodnie z tymi impulsami (czyli nie współżyli seksualnie z dziećmi - przyp. tłum), osoby takie mają PEDOFILNĄ ORIENTACJĘ SEKSUALNĄ, a nie zaburzenie pedofilne."
(Pedophilic Disorder Diagnostic Criteria 302.2 (F65.4))
Na pozór jest to tylko niewinne doprecyzowanie, mające na celu uniknięcie stygmatyzowania osób, które czując pociąg seksualny do dzieci, nigdy żadnego dziecka nie zgwałcili. Przypomnijmy, że ta sama argumentacja stała za wykreśleniem homoseksualizmu ze spisu chorób - by uniknąć stygmatyzacji.
Jakie będą konsekwencje wprowadzenia nowej definicji? Proszę popatrzeć na skutki wykreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń w roku 1973 i wyprowadzić oczywistą analogię. Twierdzenie, że cierpienie osoby odczuwającej pociąg seksualny wobec dzieci to "zinternelizowana pedofobia" i jedyne co dana osoba ma prawo zrobić to zaakceptować swą pedofilię? Zakaz podejmowania prób terapii pedofilii? Małżeństwa pedofilne? Uznawanie twierdzenia, że dla dzieci współżycie seksualne z dorosłymi jest szkodliwe za mowę nienawiści? Oczywiście! Czeka nas to wszystko, plus rzeczy, których nie potrafimy na razie sobie nawet wyobrazić.
Działania na wielu frontach
Trzeba sobie zdać sprawę, że orzeczenie APA w sprawie pedofilii zbiega się z co najmniej dwoma innymi działaniami na wielką skalę. Z jednej strony Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wprowadza standardy edukacji seksualnej, w ramach których rozbudza się sztucznie seksualność dzieci przez np. naukę masturbacji już od czwartego roku życia, a w szkole podstawowej opisywanie szczegółów stosunku seksualnego, zachęcanie do stosowania antykoncepcji, itp. Kto nie wierzy - zachęcam do poczytania "Standardy edukacji seksualnej w Europie. Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem”.
Co to oznacza w praktyce? Dzieci, których seksualność została w sztuczny sposób przedwcześnie i nadmiernie rozbudzona będą szukać kontaktu seksualnego z dorosłymi. To się już dzieje. W czasie niedawnej międzynarodowej konferencji poświęconej bezpieczeństwu dzieci w internecie pani Janice Richardson z organizacji Insafe mówiła, że 80 procent zdjęć nieletnich zgłaszanych jako pornografczne to fotografie wykonane i umieszczone w internecie przez same dzieci oraz nastolatków w okresie dojrzewania!
Następny krok, jakiego możemy się spodziewać, to larum podniesione przez postępowców, że dzieci same szukają kontaktów seksualnych, uznają je za dobre i chyba o wiele lepiej pozwolić odpowiedzialnemu dorosłemu, stosującemu odpowiedzialnie środki zapobiegające chorobom wenerycznym wprowadzić dziecko w świat seksu miło i bezpiecznie, z odpowiedzialnością i troską, niż gdyby miały nieodpowiedzialnie eksperymentować z rówieśnikami (tu pojawią się informacje o liczbie chorób wenerycznych związanych z dziecięcymi i nastolatkowymi eksperymentami seksualnymi).
Trzeci wymiar działań jest głębszy. Kto może jasno i skutecznie przeciwstawić się promocji pedofilii? Oczywiście Kościół Katolicki. A zatem należy zniszczyć jego autorytet. Pojedyncze przypadki - w dodatku najczęściej będące w rzeczywistości homoseksualną efebofilią (pociąg seksualny wobec osób tej samej płci, będących w okresie dojrzewania) - są nagłaśniane do tego stopnia, że niektórzy zaczynają dokonywać utożsamienia: ksiądz = pedofil.
Wracając do sedna sprawy. Póki łatka pedofila jest przydatna do stygmatyzowania kapłanów katolickich nie będziemy mieć zdecydowanych ruchów prawnych w zakresie legalizacji pedofilii. Owszem, już słyszymy opinie, że pedofilia i efebofilia są OK, o ile dziecko samo wyraża zainteresowanie współżyciem. Ale tylko wtedy jeśli pedofilem jest artysta, celebryta, nauczyciel... Dlatego jestem przekonana, że gdy badania społeczne wykażą wystarczająco silny spadek zaufania społecznego wobec Kościoła Katolickiego, machina prawna ruszy dalej.
Bogna Białecka - psycholog
*****
Gdy dewiacja stanie się "normą"
Dla portalu PCh24.pl sprawę komentuje prof. Aleksander Stępkowski (Centrum Prawne Ordo Iuris):
Nowe decyzje APA, jeśli zostaną podchwycone przez WHO, co do tej pory miało z reguły miejsce, będą oznaczały wstęp do szybkiej nowelizacji Kodeksu Karnego i uchylenia lub znacznego ograniczenia przy ściganiu za przestępstwa pedofilii. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że uznanie pedofilii za „orientację seksualną” będzie oznaczało, że w świetle obowiązującego już prawa antydyskryminacyjnego, zakazane będzie uwzględnianie tej okoliczności przy zatrudnianiu pracowników. Jeśli więc ktoś odmówi zatrudnienia osoby, która dopuszcza się czynów pedofilskich, wówczas będzie ponosił odpowiedzialność z tytułu dyskryminacji. Co więcej, ponieważ forsowana obecnie przez ugrupowania lewicy, współpracujące w tym zakresie w Sejmie z PO, nowelizacja prawa antydyskryminacyjnego odnosi zakaz zróżnicowanego traktowania osób ze względu na orientację seksualną do wszystkich sfery życia społecznego, to w przypadku uchwalenia tej nowelizacji, nie tylko żadna szkoła nie będzie mogła odmówić zatrudnienia pedofila jako nauczyciela, ale nawet dziennikarz nie będzie mógł napisać na temat pedofilii krytycznego artykułu.
Decyzja APA pokazuje jeszcze jedną rzecz. Mianowicie odejście od rozróżnienia na gruncie zachowań seksualnych człowieka, miedzy normą i patologią, na rzecz mówienia o różnorodności „orientacji seksualnych” sprawia, że z czasem, żadnego zachowania seksualnego nie będzie można traktować jako dewiacji. Kolejnymi, oczekującymi na rehabilitację są ci, którzy seksualnie znęcają się nad zwierzętami zmuszając je do współżycia. Na gruncie filozofii już od pewnego czasu usiłuje się rehabilitować zoofilię.
Read more:
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
Za śmierć 27 Holenderek mogła być odpowiedzialna, używana jak środek antykoncepcyjny, pigułka o nazwie Diane-35 – przeznaczona pierwotnie do zwalczania trądziku i nadmiernego owłosienia wśród kobiet. Jak informuje centrum Lareb, które bada przypadki skutków ubocznych stosowania środków medycznych w Holandii, wśród ofiar hormonalnej tabletki przeważają kobiety w wieku poniżej 30 lat, a w większości przypadków bezpośrednimi przyczynami zgonu były zator płucny lub zakrzepica.
Eksperci uważają, że specyfik powoduje w ciele kobiety skrzepy krwi, które następnie blokują dopływ krwi do mózgu, płuc czy serca. W Wielkiej Brytanii naukowcy jako efekt uboczny działania pigułki wymieniają też depresję.
Na początku tego roku we Francji, po tym jak cztery kobiety zmarły, a u ponad stu, które zażywały pigułkę, powstały groźne skrzepy krwi, lek wycofano z rynku.
Jednak w lipcu na skutek interwencji przedstawicieli służb zdrowotnych Unii Europejskiej zakaz sprzedaży pigułki we Francji uchylono. Zdaniem urzędników unijnych, zalety stosowania specyfiku, jako leku, który zwalcza trądzik i nadmierne owłosienie, przewyższają ryzyko komplikacji zdrowotnych związanych z użyciem lekarstwa jako środka antykoncepcyjnego.
Przedstawiciele Europejskiej Agencji Leków zalecili jednocześnie, by stosować pigułkę zgodnie z jej pierwotnym przeznaczeniem.
W związku ze skutkami ubocznymi pigułki Diane-35, jej producent, firma Bayer, był przedmiotem krytyki również w Wielkiej Brytanii. W 2001 roku ostrzegano tam, że użycie powoduje ryzyko powstania zakrzepicy żył głębokich.
W Danii w 2009 roku ustalono, że w ciągu pierwszego roku używania pigułki ryzyko rozwinięcia się skrzepów krwi u pacjentek wzrasta siedmiokrotnie. W ostatnim roku liczne zapytania do producenta Diane-35 kierowano z Australii i Kanady.
Większość z tych interwencji to rezultat zabiegów zrozpaczonych rodziców, których córki zmarły na skutek stosowania pigułki. Tak było w przypadku Bruce’a McKenzie – ojca 18-letniej Marit, studentki pierwszego roku Uniwersytetu Calgary. Nastolatka zmarła w styczniu br. Przez niecały rok stosowała Diane-35.
Według kanadyjskich służb zdrowotnych, była jedną z 14 Kanadyjek, które zmarły od 2000 roku z powodu użycia pigułki. Osiem z nich nie miało skończonych 21 lat. Szacuje się także, że innych 165 kobiet stosujących pigułkę doznało poważnych urazów i na stałe zapadło na zdrowiu.
Diane-35 jest zatwierdzony i dozwolony do użycia w ponad 100 krajach świata, także w Polsce. Pigułkę przepisują przede wszystkim lekarze pierwszego kontaktu oraz ginekolodzy, znacznie rzadziej dermatolodzy.
(JM)
Areopagita-jak zapewne wiesz,życie nie jest takie prosteAreopagita napisał:Szansa na zwalczenie trądziku cenniejsza niż życie. Kasa, kasa, kasa, koncerny farmaceutyczne żyjące z chorób i umierania.
Zobacz też info dotyczące popularnej w latach dziewięćdziesiątych i później RU 486:
Photographer Lalage Snow, who is currently based in Kabul, Afghanistan, embarked on an 8-month-long project titled We Are The Not Dead featuring portraits of British soldiers before, during, and after their deployment in Afghanistan. Similar to Claire Felicie's series of monochromatic triptychs, Snow captures the innocent expressions of these men transformed into gaunt, sullen faces in less than a year.
The three-panel juxtaposition allows the viewer to observe the physical changes a stationed soldier in a war zone goes through. Time is sped up for these men under the beating sun, amidst combat. Regardless of age, the boys that went in came back as men with experiences beyond their years. As weathered and worn as their skin or sunken in faces may appear, it's their dilated eyes that are the most telling.
Additionally, Snow's series accompanies each triptych with quotes from each of the servicemen that gives a great deal of insight into their mental and emotional state at each given time. Sergeant Alexander McBroom's first portrait, before deployment, features him bravely saying, "I am not worried about going out - it is my job after all." Three months later, he is quoted as saying, "It has been an eye opener." And, finally, another four months after, he says, "It is always that fear, that apprehension, what is going to happen if I get blown up?" Having gone through life-altering trials and warfare, it is no surprise that fear is no longer a foreign feeling to these courageous men.
Snow's intention with the series is to not only honor their bravery by featuring them, but to also draw attention to every soldiers' psychological transformation. She says, "It was a very personal project and stemmed from having embedded with the military on and off for 4 years in Iraq and Afghanistan and bearing witness to how many young men return as shadows of their former selves and, in many cases, with deep, psychological scars. As the body count of British servicemen killed or wounded rose and the political ramifications of the British army’s presence in Afghanistan became increasingly convoluted, more and more soldiers felt like they didn’t have a voice, or at least, weren’t being listened to. We Are The Not Dead is an attempt at giving the brave young men and women the chance to explain how it really is."
Update: See more triptychs and read our exclusive, one-on-one interview with Lalage Snow, here.