Zdjęcia i wiadomości mniej śmieszne...

Status
Zamknięty.

Emmers

Bardzo aktywny
Ekspert
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
2248
Reakcje/Polubienia
805
Miasto
Hajnówka
Czekam od lat na tę wojnę z ruskimi...Już mój dziadek ich nie lubił,a mój ojciec dzięki nim umarł mając niecałe 41 lat. K...wa odwdzięczę się, jestem wyszkolonym żołnierzem w stanie spoczynku (jw4101) i tylko czekam, a przy okazji paru fałszywych polaków pójdzie do nieba.
 

remool

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
2964
Reakcje/Polubienia
71
kurcze ...Emmers ty mój bohaterze ...szanuj zdrowie bo z ruskimi to nie przelewki , w razie W przejdą po nas i nawet nie zauważą
 
A

Anonymous

Czyli mamy (przynajmniej) 3 żołnierzy zawodowych na Forum :klawik. : Emmers,Remool,Slawektor.
Chapeau bas! Panowie :england .
 
A

Anonymous

Podstawówka, liceum, studia. 17 lat trzeba się uczyć, żeby sprzątać halę...

3567438BbmhLYfCMAAlDZj.png_large.png
 
A

Anonymous

slawektor napisał:
Podstawówka, liceum, studia. 17 lat trzeba się uczyć, żeby sprzątać halę...
Fajna fuszka a i zarobki zacne :szydera .

Ale z każdej sytuacji jest wyjście...niejaki Artur Skiba prezes zarządu Antal International onegdaj napisał :

Codziennie czytam w mediach o przyczynach trudnej sytuacji na rynku pracy. Według ekspertów wpływają na nią zawirowania gospodarki światowej, błędne ustawy, mnożące się formy elastycznego zatrudnienia, popularnie - choć niefortunnie określane jako śmieciówki, nieefektywna edukacja wyższa, a nawet to, jak działają przedszkola. Kto jest temu winien? Zły rząd, roszczeniowa młodzież, rozpieszczający rodzice, związki zawodowe z nierealistycznymi oczekiwaniami, pracodawcy z wygórowanymi wymaganiami - wymieniać mógłbym długo. Wolę odwrócić pytanie: gdzie inicjatywa i poczucie odpowiedzialności za sukces swój i firmy, w której się pracuje? Dlaczego takie podejście cechuje tylko nielicznych?

Oraz :

Pamiętajmy, że każdy kraj, każda gospodarka ma swoją historię, swoje problemy, gorsze i lepsze ustawy oraz rozwiązania systemowe. Nie zamydlajmy oczu - sytuacja ekonomiczna Polski należy obecnie do najlepszych w Europie i jednych z najsilniejszych na świecie. Pracowaliśmy na to wszyscy ponad 20 lat. To od nas zależy, czy ten rozwój gospodarczy doprowadzi do rozleniwienia - jak to się stało w przypadku Grecji czy Hiszpanii, czy wykorzystamy ten czas, aby stać się stabilną siłą gospodarczą. Łatwo jest wykształcić postawę roszczeniową, postawę konsumpcjonizmu pełną oczekiwań od świata. Znacznie trudniej jest zadbać o przeświadczenie, że to my decydujemy o tym, czy pokażemy szefowi, że jesteśmy nie do zastąpienia. Czy udowodnimy, że jesteśmy skłonni do poświęceń, aby osiągnąć sukces. Nie ogłupiajmy młodych ludzi, podając im na tacy tysiące wymówek - o ich życiu zaważą oni sami. Niezależnie, czy zaczną szkołę w wieku 6 czy 7 lat, czy są z Warszawy, czy z Radomia.

a co za tym idzie :

Możecie narzekać na to i załamywać ręce i w wieku 30 lat żyć na łasce coraz starszych rodziców albo - pogodzić się z tym, w jakich czasach żyjecie. Zacisnąć zęby i iść na nawet bezpłatny staż, czy przez tydzień kserować dokumenty, albo trzy miesiące wspierać innych w drobnych zadaniach, żeby w efekcie po trzech latach ciężkiej pracy trafić do elity specjalistów i menedżerów w tym kraju. Dodam, że ich średnie wynagrodzenie wynosi ponad 9 tys. zł brutto. Wasza decyzja.

I teraz już wszystko rozumiem...przez tydzień będę kserował dokumenty...a za 3 lata dostanę 10 000 na rękę i zostanę menadżerem :szydera :szydera :szydera .
 
A

Anonymous

Francja chce karać klientów prostytutek

1500 euro – z taką karą musi się liczyć każdy, kto we Francji zostanie przyłapany na korzystaniu z usług prostytutek. Zgromadzenie Narodowe przyjęło ustawę, która zaostrza dotychczasowe liberalne prawo.


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

Nie wiem czy by Was to zmartwiło gdyby u nas wprowadzili taką restrykcję :dziwak ?
Na marginesie muszę przyznać,że Pani minister do spraw kobiet (która bardzo lobbowała za tą ustawą) Najat Vallaud-Belkacem jest naprawdę całkiem rześka :jezyk :

x5nVAwZ.png
 
A

Anonymous

Spał na ławce, miał 5,8 promila alkoholu.

Wrocław górą ! :szydera

Do szpitala we Wrocławiu trafił mężczyzna, który spał na ławce na jednym z osiedli. 31-latka spotkał patrol straży miejskiej. Funkcjonariusze odwieźli go do izby wytrzeźwień. Kiedy okazało się, że ma 5,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, wezwano pogotowie. Jego wynik badania alkomatem wyraźnie przekracza dawkę uznawaną za śmiertelną.

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 

programexe

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
6 Sierpień 2010
Posty
776
Reakcje/Polubienia
0
dawka rekordowa to 23 ‰

Jeszcze w tym roku Knightscope zaprezentuje roboty K5 i K10. Jednak sama firma woli nazywać je Autonomicznymi Maszynami do Danych. Są zaopatrzone w kamery wysokiej rozdzielczości rejestrujące wszystko dookoła, czujniki temperatury, podczerwieni, odległości, mikrofon, radar, lidar, system rozpoznający pismo oraz sensor służący do badania jakości powietrza. Dzięki temu są w stanie reagować na pierwsze oznaki jakiegokolwiek zagrożenia, a kiedy w przyszłości dołączy do tego technologia rozpoznawania twarzy, będą mogły wykrywać podejrzane zachowanie ludzi. Wszystkie zgromadzone w ten sposób dane spłyną do centralnej bazy danych, do której dostęp będą mieć organy ścigania.

Oba modele można swobodnie modyfikować i wyposażyć w niemal nieskończoną liczbę sensorów oraz kamer. Jedyna różnica między nimi polega na tym, że K5 ma być robotem stosowanym w pomieszczeniach, a K10 będzie mógł swobodnie poruszać się na zewnątrz.

A czy Wy czulibyście się bezpieczniej, widząc takich kuzynów R2-D2 na lotnisku albo w centrum handlowym?
 
A

Anonymous

programexe napisał:
A czy Wy czulibyście się bezpieczniej, widząc takich kuzynów R2-D2 na lotnisku albo w centrum handlowym?
A co tam...ja lubię S/F to mogę mieć i kuzyna robota :wariat .

A nie mówiłem :szydera :

„Temperamentny, czarnooki...”. Co pociąga Polki w Arabach?


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 
A

Anonymous

"Grozili, że wywiozą mnie do lasu, że mnie odstrzelą"- to o policjantach z Ostrołęki. Policja zaprzecza:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

Te same metody, jest Wideo:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
Postępowanie toczy się w sprawie. Nikomu nie postawiono zarzutów, w dalszym ciągu wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia i weryfikujemy zebrane dowody – mówi Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
 
A

Anonymous

@programexe
Racja, to że z nimi się nie wygra to wiadomo, ale takie bicie w imię prawa, to wygląda na sadyzm..
 

remool

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
2964
Reakcje/Polubienia
71
Taki świąteczny temat...
Jak to jest z tym Betlejem i stajenką
W drodze do miasta
lrlJH0e.jpg

miasto
CKlno3d.jpg

lSDeqFf.jpg

wejście do "stajenki"
fdVDYPq.jpg

miejsce narodzin ...taki bajer dla turystów
Ie9HqxB.jpg

Prawdziwe miejsce narodzin " za kratką z lampionami "
eSNnoIm.jpg

Zdjęcia "znakomicie " przygotowane w analogowy sposób :sarkazm
 

fiodor99

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
870
Reakcje/Polubienia
86
Miasto
25° 47' N 80° 13' W
Państwu minimum już dziękujemy. Teraz czas na państwo optimum

Na naszych oczach rozpływa się jeden z głównych postulatów transformacji – nie chcemy państwa o okrojonych uprawnieniach.
Tylko państwo zapewni mi pewną i dobrze płatną pracę. Mam nadzieję, że po ukończeniu studiów uda mi się dostać do Straży Granicznej – przekonuje Krzysztof Turek, student Akademii Obrony Narodowej. Jego słowa oddają zmianę, która w nas zaszła: przestaliśmy się zachwycać wolnym rynkiem, „centrala” znów jest ceniona. Kryzysy oraz napływ unijnych pieniędzy sprawiły, że od państwa zaczęliśmy się domagać o wiele większego zaangażowania. Wszędzie: od polityki społecznej, przez nadzór nad bankami, po interwencję w gospodarkę. – Nie ma mowy o dalszym podążaniu w kierunku państwa minimum, zakończyło się państwo maksimum. Budujemy coś, co można określić mianem państwa optimum – mówi prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

A przecież z takimi hasłami jeszcze kilka lat temu władzę przejmowała PO. Dziś, by ją utrzymać, dokonała „propaństwowego” zwrotu. Nie tylko ona zresztą. Żadne z głównych ugrupowań politycznych nie wysuwa haseł masowej prywatyzacji czy ostatecznego dobicia Lewiatana. – Politycy odeszli od podejścia: nieważne, czy kot jest czarny, czy biały, ważne, aby łapał myszy. Kolor kota zaczyna mieć dla nich znaczenie – mówi Roland Paszkiewicz z Centralnego Domu Maklerskiego Pekao SA.

Państwowa gospodarka rynkowa pokazuje rosnące wpływy przede wszystkim na rynku pracy i w gospodarce. W obu rola „centrali” w ciągu ostatnich kilku lat znacznie wzrosła. Ponownie jest cenionym żywicielem i pracodawcą.
Na państwowym

Pani Aleksandra ma gospodarstwo agroturystyczne na Podlasiu. Co prawda przepisała je na córkę, ale nadal prowadzi biznes, bo córka zbyt rzutka nie jest, a z gośćmi trzeba umieć sobie radzić. Urlopowiczów pełno, pokoje eleganckie, w każdym solidne holenderskie meble. Próbowała wziąć unijną dotację, ale poległa w starciu z biurokracją. Mimo tego nie narzeka – nie ma, odpukać, większych finansowych problemów. Ma za to dwa marzenia: dobrze wydać córkę za mąż i załatwić jej posadę w gminie lub w budowanym za unijne pieniądze ośrodku kultury. Wtedy będzie spokojna, że dziecko będzie miało zapewnioną przyszłość.

O dostaniu państwowej posady marzą setki tysięcy Polaków, którzy – zwłaszcza w czasach kryzysu – szukają stabilnego oraz dobrze płatnego zajęcia. Te marzenia rozbudziły zresztą działania rządzących. Współpracownicy premiera Donalda Tuska mówili, że nawet kosztem rosnącego deficytu nie można ograniczać budżetówki, bo negatywnie odbije się to na gospodarce. – Gdyby nie rosło zatrudnienie w sektorze publicznym, drastycznie wzrosłoby bezrobocie. To świadoma polityka kompensowania na kredyt strukturalnych braków gospodarki wolnorynkowej – mówi Krzysztof Bosz z Fundacji Republikańskiej, współautor „Mapy zatrudnienia w sektorze publicznym”.

Z danych GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze publicznym jest wyższe niż w prywatnym: na koniec I półrocza pracownik budżetówki zarabiał średnio 4227 zł brutto, osoba zatrudniona w sektorze prywatnym – 3421 zł. To nie tylko kwestia pensji urzędników. W przemyśle różnica między przeciętną płacą wynosi aż 1400 zł na korzyść sektora publicznego. To średnia, ale mówi wiele o tym, dlaczego państwowe posady są tak bardzo pożądane zwłaszcza przez młodych ludzi, którzy karierę zawodową mają przed sobą. Zatrudnienie w administracji rośnie, choć GUS podaje, że na koniec 2012 r. mieliśmy ponad 430 tys. osób zatrudnionych w administracji publicznej, o ponad 10 tys. mniej niż dwa lata wcześniej. Jeśli odliczymy osoby zatrudnione przy pracach interwencyjnych i robotach publicznych, okazuje się, że wzrost zatrudnienia – choć niewielki – jest ciągły: z 414 tys. w 2010 r. do 418 tys. w zeszłym. I co ciekawe, w tym czasie skurczyła się o 3 tys. osób administracja centralna, a wzrosła samorządowa. I właśnie dla wielu młodych ludzi to jest zawodowy cel.

Oczywiście taka sytuacja ma też patologie. Bo posada „na państwowym” jest atrakcyjna nie tylko dla córki pani Aleksandry czy Krzysztofa. W partiach i wokół nich jest mnóstwo osób, które są gotowe zasiąść we władzach spółek kontrolowanych przez państwo – mogliśmy poznać ten proceder po ujawnieniu afery taśmowej w dolnośląskiej PO. Zjawisko obsadzania państwowych etatów „swoimi” jest powszechne. – To albo ludzie młodzi, którzy mają trudniej na rynku pracy, bo wykształcenie nie jest przewagą, a doświadczenia nie mają, albo osoby starsze, które szukają spokojnej przystani, w której mogą doczekać do emerytury – mówi osoba związana z PO, były pracownik administracji. Choć następuje także pozytywna zmiana. Ponieważ państwo staje się atrakcyjnym pracodawcą, coraz częściej zajęć w urzędach poszukują lepiej przygotowani kandydaci. Dobrzy jakościowo z doświadczeniem rynkowym, którzy nie chcą pracować w korporacjach – zauważa ta sama osoba.

Jak duże jest to „państwowe” na etacie? Odpowiedzieć nie jest łatwo, bo to zależy od kryteriów. Najłatwiej oszacować samą sferę budżetową. To nie tylko 400 tys. urzędników, lecz także prawie 200 tys. żołnierzy i policjantów, ponad 30 tys. strażaków, 10 tys. strażników miejskich i gminnych, ponad 600 tys. nauczycieli, 10 tys. sędziów i tylko nieco mniejsza liczba prokuratorów. GUS wylicza, że sfera budżetowa to ponad 1,6 mln osób. Ale do tego dochodzą jeszcze osoby zatrudnione w firmach Skarbu Państwa i tych kontrolowanych przez państwo, do tego należy doliczyć blisko 2,5 tys. spółek założonych przez samorządy. Razem ok. 3 tys. firm od zupełnie małych do gigantów jak KGHM. Gorzej jest z dokładnym wyliczeniem zatrudnienia – resort pracy niechętnie dzieli się danymi. Nie ma też dokładnych danych, ile osób pracuje w spółkach samorządowych. Można powołać się na ogólne dane GUS, który sumując osoby ze sfery budżetowej z pracownikami firm państwowych i kontrolowanych przez państwo, wyliczył zatrudnienie w sektorze publicznym na 3 mln osób. – Jeśli przyjmiemy, że te 3 mln są w wieku produkcyjnym i że połowa z nich ma dwójkę dzieci, łącznie liczbę osób zależnych od państwowych posad można wyliczyć na 8–9 mln – ocenia Krzysztof Brosz z Fundacji Republikańskiej.
Gospodarka na państwowym

Odradzanie się państwa dobrze widać również w gospodarce. To antykryzysowe interwencje, system realizacji strategicznych interesów i rozbudowa pozabudżetowego systemu zarabiania pieniędzy. Katalizatorami działań okazały się dwa procesy: kryzys i miliardy euro z Brukseli, które w momencie zapaści finansowej zaczęły płynąć do Polski.

Zwłaszcza euro doprowadziło do zwiększenia roli państwa w gospodarce, bo to ono odpowiada za zagospodarowanie tych środków. A teraz „centrala” stanie się jeszcze bardziej wpływowa, bo w kolejnej unijnej perspektywie budżetowej, obowiązującej do 2020 r., napłynie do nas ponad 70 mld euro. To ok. 40 mld zł rocznie – dla porównania wydatki na wojsko wynoszą ok. 30 mld zł, cały budżet NFZ ponad 60 mld zł. – Firmy wiedząc, że ich głównym zleceniodawcą mogą być agendy państwowe, będą musiały zaakceptować nowe reguły gry – zauważa Roland Paszkiewicz. Jakie? W rządzie już pojawił się pomysł, by jednym z kryteriów przetargowych była liczba osób zatrudnionych na etatach, które będą pracować przy realizacji zamówienia. Takie rozwiązanie, jeśli wejdzie w życie, z pewnością ucieszy pracowników, ale wielu pracodawców będzie musiało ponownie przyjrzeć się kosztom pracy. Unijne pieniądze przepuszczone przez machinę rządową i urzędniczą pokazały już swoje dobre i złe strony. Z jednej wytyczone przez państwo inwestycje są realizowane i przynoszą korzyści. To nie tylko drogi i kolej, lecz także sieć gazowa, dzięki której mamy skorzystać z liberalizacji rynku gazowego. Z drugiej – byliśmy świadkami zapaści drogowych firm budowlanych, które ścigając się za środki z Brukseli, składały nierealistycznie tanie oferty.

Interwencja w gospodarkę w celu złagodzenia kryzysu to kolejny mechanizm zwiększenia roli państwa. Na początku taką rolę spełniały właśnie unijne pieniądze. Ale efekt interwencji był większy niż same sumy przysyłane przez Brukselę, bo warunkiem ich wykorzystania był wkład własny. To skutkowało zadłużaniem się budżetu i samorządów, ale cel został osiągnięty – recesji nie było. Ale nie skończyło się tylko na interwencji opartej na euro. Przy kolejnej fali spowolnienia rząd postanowił wprowadzić nowe instrumenty. To m.in. program de minimis – gwarancja kredytowa dla małych i średnich firm, która ma być dla nich kroplówką w okresie spowolnienia. Choć program ruszył w tym roku, skorzystało już z niego 27 tys. przedsiębiorców, którzy wzięli pożyczki na 9 mld zł. To około 0,5 proc PKB wykreowane w prywatnej gospodarce z państwowych pieniędzy.

Kolejnym narzędziem wpływu państwa na gospodarkę jest Program Inwestycje Polskie, który tworzą Bank Gospodarstwa Krajowego i spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe (PIR). Bank ma to robić za pomocą preferencyjnych gwarancji i kredytów, spółka – wchodząc w poszczególne projekty jako inwestor. To rozwiązanie ma jeszcze jedną zaletę: choć jest to twór powołany przez państwo i realizuje jego interesy, zadłuża się na własny rachunek. A to pozwala ominąć ograniczenia wynikające z budżetu, takie jak limity długu czy deficytu. Po prostu firma zadłuża się na własny rachunek, nie powiększając wyniku całego sektora finansów publicznych. Czyli choć zwiększa się rola państwa, nie widać tego w statystyce.

Spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe ma być przede wszystkim narzędziem realizowania polityki gospodarczej w strategicznych branżach, jak energetyczna czy surowcowa. – Sektor bankowy z dystansem podchodzi do inwestycji długoterminowych, więc PIR jest pomyślany jako wehikuł, który ma naprawić zawodne rozwiązania rynku – mówi dr Jakub Borowski.

Ten projekt jest owocem zmiany politycznego myślenia i spostrzeżenia, że kapitał ma narodowość. Zachowanie zagranicznych banków w Polsce i zamrożenie akcji kredytowej uświadomiło rządzącym, że państwo musi mieć możliwość reakcji, stąd m.in. pomysły odkupienia banków. Jak np. z WBK – w 2010 r. nie udało się z powodu krytyki tej decyzji przez sporą część ekonomistów, którzy określali takie posunięcie jako powrót państwa. Bank przejęli w końcu Hiszpanie i zrobili świetny interes. Jego wartość w tym czasie wzrosła blisko dwukrotnie. Jednak kryzys w końcu okazał się lekcją dla wszystkich. Dlatego w tym roku, gdy PKO BP sięgnął po Nordeę, większych obiekcji już nie było.

Z czasem nastąpił wysyp takich pomysłów, np. próba fuzji energetycznych gigantów PGE i Energi czy budowania łupkowego lub atomowego sojuszu polskich firm. Dzięki takim działaniom państwo ma być głównym lub jednym z głównych graczy na rynku. Po to, by uniezależnić strategiczne dla państwa projekty od zagranicznych gigantów lub by zyskać możliwości ich realizacji. Takie myślenie ma swoje wady i zalety. Na przykład jego efektem jest kurczowe wspieranie publicznymi pieniędzmi LOT-u. Państwo dotuje firmę, bo po upadku narodowego przewoźnika lotnisku Okęcie grozi marginalizacja.

Wreszcie trzecie miejsce rosnącej roli państwa: zarabianie dodatkowych pieniędzy. Prawdopodobnie najbardziej zyskownym fragmentem polskich autostrad będzie odcinek A1 łączący Łódź ze Śląskiem. Jednak państwo nie chce budować go za unijne pieniądze, bo wówczas opłaty nie mogłyby zawierać zysku. Gdyby ta autostrada powstała także przy udziale euro z Brukseli, to opłaty mogłyby pozwalać jedynie na zwrot inwestycji i pokrycie kosztów utrzymania oraz remontów. Tak jest na odcinkach budowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, np. A2 Konin – Stryków, i będzie na odcinku Łódź – Warszawa, gdy zostanie oddany jako autostrada. By zarabiać na A1, przy użyciu PIR zostanie powołana specjalna spółka celowa, która przeprowadzi inwestycję.

Podobne myślenie widać w przypadku postępowania państwa z dużymi firmami: zyski z dywidend są cenniejsze od jednorazowych wpływów z prywatyzacji. – Nic nie stoi na przeszkodzie, by sprzedać KGHM, jednak właśnie z uwagi na zyski, jakie przynosi koncern, państwo się go nie pozbędzie. KGHM to dywidenda, jaką Skarb Państwa będzie co roku od niej otrzymywał – mówi Jakub Borowski. Podobnie rząd traktuje PZU – gdy zawarto ugodę z Eureko, nikt nie myślał o ponownej sprzedaży krajowego giganta ubezpieczeniowego. Bo firma ma zarabiać dla państwowego właściciela. W tym roku Skarb Państwa został zasilony dywidendami płynącymi z należących lub kontrolowanych przez niego spółek na sumę 6,4 mld zł, podczas gdy z prywatyzacji trafiło do niego tylko 2,2 mld zł.
Bilans państwowej gospodarki rynkowej

Zmiany, jakie zaszły w ostatnich latach, pokazują, że od państwowej gospodarki rynkowej nie ma odwrotu. To przede wszystkim zmiana jakościowa. Zmiana w myśleniu politycznych i eksperckich elit i w tworzeniu odpowiednich do tego narządzi polityki gospodarczej. Bo jeśli chodzi o udział wydatków publicznych w PKB, to paradoksalnie spadły one z 45 proc. PKB w kryzysowym 2010 r. do 42,5 proc. PKB w tym roku.

Jednak z tym system wiążą się trzy zagrożenia.

Po pierwsze – polityczne motywacje uderzą w gospodarkę. Zawsze może dojść do kolizji politycznych strategii gospodarczych z działaniami poszczególnych firm. – Działania dotyczące dokapitalizowania PIR i BGK prowadzą do zbudowania tworu zależnego od polityków. Zamiast odpolityczniać gospodarkę przez prywatyzację, konserwuje się takie zależności, a efektywność programu będzie umiarkowana – przekonuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Zarządy mają dbać o wynik spółki, a inwestycje forsowane przez właściciela, czyli państwo, będą miały na niego wpływ. Tak było choćby w przypadku rozbudowy Elektrowni Opole przez PGE – dotychczasowy prezes firmy Krzysztof Kilian kwestionował sensowność tej inwestycji. Pat nie mógł trwać, więc Kilian został zmuszony do ustąpienia. Do takiego konfliktu może dojść w kwestii budowy elektrowni jądrowej czy poszukiwania łupków. Oba projekty są niezwykle kosztowne, więc politycy będą musieli dokonać wyboru.

Po drugie – państwo zacznie wypierać kapitał prywatny. Jeśli inwestycje prowadzone przez PIR okażą się sukcesem, politycy mogą nabrać chęci na więcej. Inwestycje państwowe mogą się stać wówczas poważną konkurencją dla prywatnego sektora gospodarki, odbierając mu najbardziej dochodowe projekty.

Po trzecie – zagrożenie patologiami. – Możemy się teraz śmiać, że KGHM jest spółką córką lokalnej Platformy. Ale nie mam wątpliwości, że to praktyka nie tylko obecnie rządzących. Jeśli ktoś może pomóc Staszkowi, bo ten chce się sprawdzić w biznesie, pomoże (słowami „Staszek chciał się sprawdzić w biznesie” tłumaczono mianowanie polityka PSL Stanisława Dobrzańskiego na stanowisko szefa Polskich Sieci Elektroenergetycznych – aut.) – mówi Paszkiewicz.
źródło:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 
Status
Zamknięty.
Do góry