A
Anonymous
Dzisiaj premiera:
Nieznane fakty z życia ludzi mediów - fragmenty książki "Resortowe dzieci"
Palikot pyta, czy Macierewicz był rosyjskim agentem? A ja nie mam żadnych pytań w sprawie Palikota...
Znany dziennikarz muzyczny zarejestrowany jako kontakt operacyjny komunistycznych służb specjalnych. Nieznane fakty z życia Moniki Olejnik. Znany komentator kryjący się pod pseudonimem „Korzec” – to zaledwie kilka wątków, które znajdą się w środowej publikacji w tygodniku „Gazeta Polska” opartej na książce pt. „Resortowe dzieci. Media”. Z opublikowanych fragmentów będzie się można dowiedzieć, kim była „Violetta” – obecnie znana komentatorka spraw międzynarodowych i kto dzisiaj „rządzi” w warszawskim oddziale Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich . Opiszemy, dlaczego ojciec Andrzeja Morozowskiego po 17 września udał się do Związku Sowieckiego i przed kim składał ślubowanie w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. Część informacji, które opublikujemy w środę (np. informacje dotyczące kariery ojca Tomasza Sekielskiego i jego samego) nie znalazło się w książce, ponieważ autorzy dotarli do nich, gdy książka była już w druku.
"Resortowe dzieci" - książka Doroty Kani, Jerzego Targalskiego, Macieja Marosza - swoją premierę ma 17 grudnia, a mainstream już nerwowo reaguje. Najpierw były komentarze Katarzyny Kolendy-Zalewskiego czy Konrada Piaseckiego, a teraz odezwał się Daniel Passent. Odpowiada mu Dorota Kania.
Nie zamierzam się z niczego tłumaczyć Danielowi Passentowi figurującemu w archiwach komunistycznej bezpieki jako TW John i TW Daniel. Powielane co pewien czas przez niego kłamstwa na mój temat odzwierciedlają jego charakter – z jednej strony kłamie, z drugiej – nie informuje o faktach. Bo nie jest prawdą, że wzięłam pożyczkę od rodziny lobbysty Dochnala w zamian za obietnice życzliwości ważnych polityków IV RP i za kłamstwo będzie się tłumaczyć Passent. Gdyby miał odrobinę dobrej woli przeczytałby akta sądowe i zgromadzone tam dokumenty – może by przy okazji napisał coś na temat sowich kolegów „po piórze” ,
Nieznane fakty z życia ludzi mediów - fragmenty książki "Resortowe dzieci"
Marek Niedźwiecki zarejestrowany jako kontakt operacyjny „Bera”. Eugeniusz Smolar figurujący w archiwach komunistycznej bezpieki jako KO „Korzec”. Krystyna Kurczab-Redlich zarejestrowana jako współpracownik SB o ps. Violetta – historie tych osób, podobnie jak wielu innych, zostały opisane w książce „Resortowe dzieci. Media”, która od 11 grudnia jest dostępna w księgarniach.
W książce zostały opisane kariery polskich magnatów medialnych, z których każdy figuruje w archiwach komunistycznej bezpieki jako tajny współpracownik: Zygmunt Solorz, szef telewizji Polsat, jako TW „Zegarek”; Mariusz Walter, szef TVN, jako TW „Mewa”, natomiast jego wspólnik, nieżyjący już Jan Wejchert, jako TW „Konarski”.
Już po oddaniu książki do druku uzyskaliśmy nowe, nieznane wcześniej materiały. Dotyczą one ludzi z mainstreamu, którzy zarówno swoje życiorysy, jak i swoich najbliższych, starannie ukrywają. Archiwalne dokumenty pokazują, jak bardzo w stary system byli uwikłani ludzie, którzy dzisiaj aspirują do roli moralnych autorytetów.
Olejnik pisze donos na męża
Prowadząca „Kropkę nad i” Monika Olejnik zaczynała karierę dziennikarska w 1981 r. w redakcji rolnej I Programu Polskiego Radia, skąd w stanie wojennym trafiła do radiowej Trójki. W dokumentach Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się na jej temat dokumenty komunistycznej bezpieki, z których wynika, że od momentu uzyskania pełnoletności wyjeżdżała do krajów kapitalistycznych, co było wówczas rzadkością. Ojciec Moniki Olejnik był wysoko postawionym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa i zgłaszał każdorazowo przełożonym wyjazd córki za granicę. Jeden z pierwszych dokumentów paszportowych obecnej gwiazdy TVN był wystawiony na nazwisko Monika Praczuk – co ciekawe, zachowała się jedynie obwoluta tych akt.
Pierwszy mąż późniejszej dziennikarki nazywał się Mateusz Praczuk. Z zawodu inżynier elektryk, zajmował się m.in. budową elektrowni w krajach dawnego bloku wschodniego i z racji wykonywanego zawodu często wyjeżdżał za granicę. W archiwalnych dokumentach zachowało się pismo skierowane do służb specjalnych PRL podpisane przez Monikę Olejnik. Przyszła dziennikarka składa wniosek o uniemożliwienie wyjazdu za granicę Mateuszowi Praczukowi, z którym wówczas była w trakcie rozwodu. Szczegółowo opisała powody, dla których służby powinny mu zabrać paszport. Z dokumentów wynika jednak, że mimo donosu Mateusz Praczuk nadal wyjeżdżał za granicę, a kilka lat później został dyrektorem jednego z państwowych przedsiębiorstw strategicznych.
Monika Olejnik po rozwodzie zaczęła robić karierę w dziennikarstwie, a jej zainteresowania skoncentrowały się na polityce i służbach specjalnych. Miała przy tym świetne kontakty w tych środowiskach, o czym w swojej książce pt. „Rosyjska ruletka” pisał były szpieg PRL Marian Zacharski.
„W niedzielę zatelefonował Henryk Jasik (funkcjonariusz SB, później UOP – przyp. red.) z informacją, że redaktor Olejnik chciałaby w poniedziałek 29 kwietnia w swoim programie o godz. 17.30 przeprowadzić ze mną wywiad. Henryk zaprosił mnie do siebie do domu, a tam już czekała Monika Olejnik. [...] Z kolei w niedzielę, na prośbę Adama Michnika, spotkałem się u niego w domu z redaktor Agnieszką Kublik. [...] przyjechałem tam w towarzystwie gen. Jasika” – czytamy w książce Zacharskiego.
Monika Olejnik w programie III PR pracowała do 2000 r., a od początku lat 90. była również związana z TVP, później zaś z TVN. Utrzymywała kontakty z politykami, m.in. z Lechem Wałęsą – bywała nawet na jego urodzinach; widać ją na zdjęciach m.in. obok Donalda Tuska. Na sześćdziesiąte urodziny Wałęsy przyjechała w towarzystwie Gromosława Czempińskiego, byłego funkcjonariusza SB, a później szefa Urzędu Ochrony Państwa.
Palikot pyta, czy Macierewicz był rosyjskim agentem? A ja nie mam żadnych pytań w sprawie Palikota...
