Walki Bokserskie-informacje,ciekawostki

A

Anonymous

Zeno napisał:
Hej Hornet a Tobie co tam? Skoro kogoś tam cytujesz, to chyba tutaj czytasz pobieżnie...
Troszkę jestem przymulony :szydera...w razie czego jakbym nie ogarniał tematu to jestem z Wami Chłopaki !
 

MLJ

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
27 Styczeń 2013
Posty
4853
Reakcje/Polubienia
4655
Za nami świetna gala w Londynie..

W najbardziej interesującej nas walce. Mateusz Masternak(36-4, 26 KO) przegrał jednogłośnie (i uczciwie) na pkt z anglikiem Tonym Bellew (26-2-1, 16 KO)
Walka była bardzo bliska, do 12 rundy według mnie wyglądało to równo, ale w ostatnim starciu Masternak dostał czyściocha z lewej reki i mocno "popływał". Blisko był porażki przed czasem, ale wytrwał, choć kosztowało go to tytuł..
Jak zwykle Masternak blisko, ale jednak daleko,. Mistrzem nie będzie. Nie ma instynktu zabójcy i mentalności Mistrza Świata..

Walką wieczoru na tej gali było jednak starcie o Mistrzostwo Wielkiej Brytanii pomiędzy Anthonym Joshuą (mistrz olimpijski z Londynu) (15-0, 15 KO) a innym niepokonanym brytyjczykiem, Dillianem Whyte'm (16-1 14 KO)
Dużo wyższy AJ kontrolował walkę, ale Whyte pokazał ogromną odporność na ciosy, a w 2 rundzie, nawet lekko podłączył ładnym lewym sierprem AJ. Mistrz Olimpijski pokazał jednak że mimo muskulatury, kondycję ma całkiem niezłą i w 7 rundzie trafił kapitalnym overhandem i Whyte "popływał". Po kilku mocnych ciosach brutalnie skosił Diliana prawym podbródkiem..
Jest trochę pracy przed Joshuą, ale też co nieco się o nim dowiedzieliśmy..To jest materiał na mistrza Świata..

Ponadto na tej gali wystąpili Chris Eubank jr, (21-1, 16 KO) który zastopował twardego Garry'ego o"Sullivana (22-2, 15 KO). Młody Eubank dominował, ale ma tendencję do pajacowania w ringu (zresztą jak onegdaj jego sławniejszy Ojciec), co z lepszym zawodnikiem niż O"Sullivan może skończyć sie dechami. Ale jest w nim spory potencja, znakomite umiejętności i fajnie się go ogląda. Brakuje mu pojedynczego silnego ciosu. Walka zakończyła się w 8 rundzie, Gary nie wyszedł do starcia..

W Polsce natomiast wielka sensacja..
Rutynowany Rafał Jackiewicz (47-14-2, 22 KO) znokautował w 4 rundzie nasza wielką nadzieję Michała Syrowatkę (13-1, 4 KO).
Syrowatka rozpoczął znakomicie, gdyż Jackiewicz w 1 rundzie wylądował na deskach. Potem jednak Syrowatka zgłupiał. Chciał urwać głowę Jackiewiczowi, a ten zaczął idealnie lokować podbródki..Po przegranej 2 i 3 rundzie Syrowatka dał się trafić prawym z obrotu i padł ciężko na liny. Nie dał się wyliczyć, ale sędzia według mnie słusznie przerwał walkę. Syrowatka pływał niemiłosiernie..
Spora sensacja, Syrowatka miał jechać do USA, a został brutalnie sprowadzony na ziemię..Brawo Rafał..
Według mnie ta walka to spory błąd Gmitruka. Syrowatka to zawodnik wagi junior półśredniej (140 funtów) natomiast Jackiewicz to zawodnik przedziału półśrednia, junior średnia (146-154 funty). Dla mnie osobiście fatalny matchmaking..
Ponadto na gali w Ełku, swoje walki wygrali Maciej Miszkin, Darek Sęk i doszło do dwóch debiutów bokserskich..

Na gali w USA swoje walki wygrali Chris Arreola (dawny rywal Adamka), który niejednogłośnie i mimo nokdaunu pokonał (lekko kontrowersyjnie) Travisa Kauffmana, a także po świetnej walce Omar Figueroa jr. który zwycieżył byłego MŚ, Antonio De Marco. Obie walki poszły na pkt..

Natomiast Na gali w Rosji, Były czempion wagi junior ciężkiej Enzo Maccarinelli znokautował najlepszego zawodnika P4P lat 90, Roya Jonesa jr..
Smutne..

Warto też przypomnieć galę z San Juan z piątku, gdzie ponownie mistrzem świata wagi Super koguciej został fenomenalny do niedawna Filipińczyk Nonito Donaire (36-3, 23 KO) "Filipino Flash" jednak bardzo mocno wymęczył zwycięstwo nad Meksykaninem Cesarem Juarezem (17-3, 13 KO)
Meksykanin do 5 rundy praktycznie nie istniał..Dwa razy leżał, ale okazał się mega twardzielem i w 6 rundzie aż do końca walki przejął inicjatywę. Znakomita walka i minimalne, ale zasłużone zwycięstwo Donaire..

Kapitalny bokserski weekend.. :)
 
A

Anonymous

MLJ napisał:
Walką wieczoru na tej gali było jednak starcie o Mistrzostwo Wielkiej Brytanii pomiędzy Anthonym Joshuą (mistrz olimpijski z Londynu) (15-0, 15 KO) a innym niepokonanym brytyjczykiem, Dillianem Whyte'm (16-1 14 KO)
Dużo wyższy AJ kontrolował walkę, ale Whyte pokazał ogromną odporność na ciosy, a w 2 rundzie, nawet lekko podłączył ładnym lewym sierprem AJ. Mistrz Olimpijski pokazał jednak że mimo muskulatury, kondycję ma całkiem niezłą i w 7 rundzie trafił kapitalnym overhandem i Whyte "popływał". Po kilku mocnych ciosach brutalnie skosił Diliana prawym podbródkiem..
Jest trochę pracy przed Joshuą, ale też co nieco się o nim dowiedzieliśmy..To jest materiał na mistrza Świata..

Ponadto na tej gali wystąpili Chris Eubank jr, (21-1, 16 KO) który zastopował twardego Garry'ego o"Sullivana (22-2, 15 KO). Młody Eubank dominował, ale ma tendencję do pajacowania w ringu (zresztą jak onegdaj jego sławniejszy Ojciec), co z lepszym zawodnikiem niż O"Sullivan może skończyć sie dechami. Ale jest w nim spory potencja, znakomite umiejętności i fajnie się go ogląda. Brakuje mu pojedynczego silnego ciosu. Walka zakończyła się w 8 rundzie, Gary nie wyszedł do starcia..
Pozwolę sobie delikatnie się nie zgodzić .

AJ-ma naprawdę wielki potencjał...młody wiek,dobre warunki,świetną bazę z kariery amatorskiej,szybkość...ale na dzień dzisiejszy jest jedno : ale...głowa...a konkretnie to co w niej siedzi.
W 2 rundzie wszystko mogło się skończyć...uliczny zabijaka prawie całkiem odłączył mu prąd...gdyby miał więcej doświadczenia to skończyłby całkiem z AJ.
Joshua zamiast robić swoje czyli punktować adwersarza z dystansu...zagotował się i wdał w bójkę.
Jeżeli faktycznie w najbliższym czasie dojdzie do walki z Davidem Haye i ten wniesie na ring formę sprzed 3 lat to AJ ma niewielkie szanse...

Eubank jr.-bardzo mi się podobał...geny ojca + treningi z Frochem robią już dzisiaj różnicę...nie jest to jeszcze format boksera który mógłby zagrozić Gołowkinowi ale czas ewidentnie pracuje dla niego :ok .
 
A

Anonymous

To moze ja dodam trochę od siebie :guma
1.Masternak, niegdyś naprawdę dobrze zapowiadający się bokser wagi cruiser przegrał po raz kolejny , i tym razem z Ogórem (Bellew to żadna klasowa postać , zwykły przeciętniak :zawsty )
niestety tak się kończy wystawienie się tyłkiem do Gmitruka :szef
Master na dziś nadaje się tylko na gale Wojaka... trochę przykry koniec kariery :zawsty
2. Syrowatka vs jackiewicz
fajna walka, która dobitnie pokazała iż Michał musi zdecydowanie poprawić obronę ,Rafał go najzwyczajniej zdeklasował :piwko (i dziś z tego co słyszałem Syrowatka zastanawia się nawet nad zakończeniem kariery :eek: ),mam nadzieje ze Gmitruk tego go nauczy, i będziemy w przyszłości mieli z niego jeszcze radochę :friends
3 Chris Eubank jr vs Garry o"Sullivan
kapitalna walka i popis umiejętności Eubanka jr ( mimo że jednostronna, to kapitalnie się na to patrzyło)
mimo wszystko Chris niech się nie spieszy na GGG bo ten go najzwyczajniej zatłucze :hippie (GGG to dla mnie teraz nr 1 )
3.Joshua vs Whyte
Joshua zapowiadał ze wygra szybko, i wygrał, natomiast nie wiele brakowało aby przegrał, zgadzam się ze chłopak moze w przyszłości namieszać w HW, natomiast na dzień dzisiejszy nie ma jeszcze na to szans, za male doświadczenie Wilder,Haye,Powietkin,Kliczko,Stiverne czy Fury spokojnie go zatrzymają
jednak w przyszłości .... jeśli będzie dobrze prowadzony ,faktycznie moze namieszać :guma
oby :ok
4.Arreola vs Kauffman - tu napisze krotko :guma
Chris wczoraj pokazał iż nadaje się już raczej na gale Polsatu
to już koniec, i mistrzem nie zostanie :guma
 

MLJ

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
27 Styczeń 2013
Posty
4853
Reakcje/Polubienia
4655
W sobotę 19 grudnia kolejne dwie świetne gale bokserskie..

Ciekawsza, to gala w Veronie w USA, gdzie w pojedynku wieczoru w wadze ciężkiej zmierzą się niedawny pretendent do pasów WBA, IBF, WBO i IBO i pogromca Artura Szpilki, Bryant Jennings 19-(10 KO)-1 oraz niepokonany na ringach zawodowych i posiadacz tymczasowego (interim), pasa WBA w ciężkiej, Kubańczyk Luis Ortiz 22-(20 KO)-0

Podręćznikowa walka bez faworyta.
Ortiz to ciężkie łapy, kapitalna technika, świetna amatorka..
Jennings znakomita obrona, żelazna kondycja, dobry plan taktyczny
Osobiście stawiam na niesprawdzonego z dobrymi rywalami, ale kapitalnie walczącego Ortiza. Może nawet przed czasem.

Ponadto na tej gali..

- Nicholas Walters 26-0 vs Jason Sosa 18-1-3 (waga piórkowa)
- Joshua Clottey 39-4 vs Gabriel Rosado 21-9 (junior średnia)
- Yunieski Gonzalez 16-1 vs Vyacheslav Shabranskyy 14-0 (półciężka)

oraz wracający po dłuższej przerwie fantastyczny Yuriorkis Gamboa 24-1, który zmierzy się z Hylonem Williamsem Jr. 16-1

- Na gali w Manchesterze (UK)
W walce wieczoru o pas WBO wagi średniej zmierzą się, jego posiadacz, Irlandczyk Andy Lee (34-2-1, 24 KO) oraz niepokonany na zawodowych ringach, Billy Joe Saunders (22-0, 12 KO)

Poza tym dwie ciekawe walki..
- Liam Smith 21-0-1 vs 'Jimmy' Kilrain Kelly 16-0 (waga junior średnia, o wakujący pas WBO)
- Liam Williams 12-0-1 vs Kris Carlsaw 22-5 (waga junior średnia, o Mistrzostwo Wielkiej Brytanii)


- Warto tez wspomnieć o gali w Łomiankach, gdzie o pas Mistrzyni Europy w wadze lekkiej, zawalczy Ewa Brodnicka 9-0. Jej rywalką będzie Elfi Philips 6-2-3
Na tej gali wystąpią także Nikodem Jeżewski, Robert Parzęczewski oraz dwie inne pięściarki Karolina Łukasik oraz Sasza Sidorenko..

Na gali w Helsinkach o pas Mistrza Europy wagi ciężkiej zmierzą się Robert Helenius 21-0 z także niepokonanym ale anonimowym, Franzem Rillem 14-0
 

Zeno

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
25 Grudnia 2012
Posty
3447
Reakcje/Polubienia
1583
Luis Ortiz (24-0, 21 KO) pokonał przez techniczny nokaut w siódmej rundzie Bryanta Jenningsa (19-2, 10 KO), broniąc wczoraj tytułu "tymczasowego" mistrza świata WBA wagi ciężkiej.
Skrót walki tutaj:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
cała walka:

Ruiz dobrze zaprezentował się na tle mocnego Jenningsa i nie spocznie póki nie wymusi walki przynajmniej o pas WBA.
A co do niedawnej gali w Londynie... Powiem - świetna. :ok
jorn napisał:
Chris Eubank jr vs Garry o"Sullivan kapitalna walka i popis umiejętności Eubanka jr ( mimo że jednostronna, to kapitalnie się na to patrzyło)
Pełna zgoda. Najlepsza walka. Chris Eubank jr koncertowo zaprezentował wachlarz swoich kapitalnych umiejętności.
Co do pretendentów w wadze ciężkiej, to trzeba zauważyć, że Fury i Wilder dysponują wystarczającą przewagą zasięgu, co w połączeniu z niezłą szybkością daje im w tej chwili sporą przewagę nad resztą stawki. Kliczki nie liczę... Po prostu obstawiam jego wygraną w walce z Furym. :)
No i jeszcze Ewa Brodnicka (10-0-0) pokonała przez jednogłośną decyzję sędziów Elfi Philips (6-3-3) i została mistrzynią Europy w kategorii lekkiej! :hura Gratulacje. :ok
 
A

Anonymous

MLJ napisał:
Ortiz to ciężkie łapy, kapitalna technika, świetna amatorka..
Jennings znakomita obrona, żelazna kondycja, dobry plan taktyczny
Osobiście stawiam na niesprawdzonego z dobrymi rywalami, ale kapitalnie walczącego Ortiza. Może nawet przed czasem.
W takiej formie jak wczoraj Kubańczyk zamiata wszystkimi bez wyjątku w Heavy.Szybkość,praca nóg,siła ciosu,technika...na tle innych : klękajcie narody :yes master .
 

ichito

Bardzo aktywny
Dołączył
23 Październik 2010
Posty
633
Reakcje/Polubienia
235
Miasto
Kraków
Zeno napisał:
No i jeszcze Ewa Brodnicka (10-0-0) pokonała przez jednogłośną decyzję sędziów Elfi Philips (6-3-3) i została mistrzynią Europy w kategorii lekkiej! :hura Gratulacje. :ok
Byłem zniesmaczony tą walką i takim werdyktem...nie ma znaczenia, Że Brodnicka reprezentowała nasz kraj, ale w tej walce powinna zdobyć raczej nagrodę pod tytułem "jak się skutecznie położyć na przeciwniku, żeby wygrać walkę". Przecież poza kilkoma naprawdę dobrymi ciosami nie robiła nic innego, jak klinczowała Belgijkę...właściwie to przy każdym zwarciu kładła się na niej i przygniatała do lin...to było żenujące!! W każdej rundzie dostawała uwagi od sędziego i aż dziw, że nie dostała ostrzeżenia, na co nawet zwracali uwagę komentatorzy walki w TV. Dla mnie ta walka wyglądała jak ustawiona.
 
A

Anonymous

SZPILKA-WILDER: TRANSMISJA NA ŻYWO W POLSACIE SPORT !

Transmisja z soboty na niedzielę (16/17 stycznia) od godziny 2:00. :klawik.

Poczytałem sobie o tej walce na najbardziej opiniotwórczej stronce czyli bokser.org i znalazłem taką perełkę z którą niestety muszę się zgodzić :

Łatwa robota dla Wildera. Jankes zrobi show ubijając Pineskę. Oby Pusta łysa glaca nie musiała szukać głowy w 3 rzędzie kiedy dostanie czyściocha na facjatę.
Pineska nie ma nic, zupełnie zero atutów w tej walce.
Chyba, że łabędzia szyja tak się gibnie na którąś stronę, że Wilder pęknie ze śmiechu kiedy zobaczy ten balans szyjny Pineski.
I jeszcze jeden komentarz który rozbawił mnie do łez à propos testów antydopingowych w boksie :

to super pomysł, jak zalegalizują koks, to nie będzie dopingu, super, powinni też tak zrobić z kradzieżą, i morderstwami, gwałtem, będziemy wtedy w raju, nie trzeba policji sądów, po prostu genialne, dlaczego jeszcze nikt z was nie kandyduje na prezydenta wszechświata. Coraz lepiej ludzie wnioskujecie.
:szydera
 

fiodor99

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
870
Reakcje/Polubienia
86
Miasto
25° 47' N 80° 13' W
Bóg jest ze mną w ringu

542395_MD8j_gd02s0405_izu_7.jpg

ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Izu często podkreśla swój szacunek dla narodowej historii

O tym, jak to jest być czarnoskórym Polakiem, modlitwie bez słów i waleczności rodaków z Izu Ugonoh, zawodowym bokserem wagi ciężkiej, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.
Bóg jest ze mną w ringu

Ks. Rafał Starkowicz: Często podkreślasz, że jesteś czarnoskórym Polakiem...

Izu Ugonoh: Co ksiądz mi tu opowiada! (śmiech). Nie ma czarnoskórych Polaków. Wszyscy Polacy są biali. Oczywiście, żartuję. W Polsce urodziłem się i wychowałem. Kiedy jestem gdzieś za granicą - a ostatnie dwa lata spędziłem w Las Vegas - nie jestem w stanie opowiedzieć swojej historii, nie mówiąc, że jestem z Polski. To, co mnie ukształtowało, w większości przydarzyło mi się w Polsce. Gdyby nie Polska, nie byłbym tym, kim dzisiaj jestem. W związku z tym mówię z całą stanowczością: jestem Polakiem.

Jak ludzie reagują na te słowa?

- Kiedy mówię komuś, że jestem Polakiem, mam czasami takie wrażenie, że ludzie odbierają te słowa tak, jakbym im mówił, że jestem biały (śmiech). Czyli ogólnie: "Stary, co ty wygadujesz?! To przecież jest niemożliwe". Ja jestem świadom tego, że jestem czarnoskóry. I jestem z tego bardzo dumny. Jestem w ogóle dumnym człowiekiem.

Zawsze miałeś w sercu tę dumę?

- Oczywiście. Czułem także wewnętrzną niezależność. Ona przejawiała się czasem buntem. Szczególnie, że z zewnątrz pojawiały się różne presje. Czasami nawet wrogość.

Czułeś się nieakceptowany?

- Tak myślę. Czym innym była moja relacja z kolegami, którzy poszliby za mną w ogień, a zupełnie inaczej było ze spotkanymi ludźmi, którzy mnie nie znali. Dla wielu ludzi byłem obcy, niektórzy widzieli we mnie po prostu intruza. W związku z czym uważali, że należy mnie zwalczać. Rozumiem ich proces myślowy i potrafię spojrzeć na to z dystansu. Jeżeli ktoś w latach 80. czy 90. ub. wieku zobaczył czarnoskórego człowieka w Polsce, automatycznie myślał sobie: "obcy". Co miał pomyśleć innego? Ludzie nie oczekiwali, że mówię po polsku i na pewno nie spodziewali się, że się tutaj urodziłem.

Krąży opowieść o tym, jak przez całą Starówkę uciekałeś przed skinami...

- O której ucieczce mówimy?

Było tego więcej?

- W tamtych czasach w Gdańsku skinheadów w skali kraju było najwięcej. Takie spotkania były codziennością. Liczyłem się zawsze z tym, że ktoś może mnie zaczepić i że muszę być gotowy do walki. Że albo bęcki dostanę ja, albo ten drugi. Nie ma tu nic skomplikowanego. A jeżeli spotykasz kogoś takiego codziennie w drodze do szkoły, to trzeba mu stawić czoła. Jeżeli nie, to nabierze on więcej siły i pewności siebie. I będziesz dostawał bęcki cały czas.

Pojawia się w Twoim sercu żal, gdy o tym myślisz?

- Nie mam z tym żadnego problemu. Takie prawa rządzą w życiu. Albo jesteś ofiarą, albo bierzesz los w swoje ręce. To dla mnie zawsze bardzo ważny element. Nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że ja byłem tu, w Polsce, uciśniony. Nie lubię ludzi, którzy narzekają, a niczego nie robią.

Jak wobec tego postrzegasz postawę Jezusa?

- Nie można zapominać, że Jezus przyniósł też miecz. Jego ofiara była także walką. Dzisiaj, kiedy idę ulicą i słyszę jakąś obelgę, jestem spokojny, bo wiem, kim jestem. Nie wolno jednak dać się upodlić. Jezus spełnił swoją misję. Nie ma większej satysfakcji z życia niż wykonać to, co do nas należy. Ciężko pomyśleć, co by się stało, gdyby Jezus się wycofał i powiedział: "Zmieniłem zdanie. To jest zbyt ciężkie. Nie umrę za tych ludzi, szczególnie że oni tak naprawdę mnie nie lubią, nie słuchają". On był wierny misji, pomimo momentów, w których doświadczał działania przemocy i wołał: "Ojcze, czemuś mnie opuścił?"...


Przeczytałeś ostatnio całe Pismo Święte. Kim jest dla Ciebie Jezus?

- To bardzo osobiste pytanie. Długo próbowałem sobie na nie odpowiedzieć. Były takie momenty, w których głęboko czułem, że Jezus jest Synem Boga, że muszę Go wzywać, żeby mieć zbawienie, które przecież następuje przez łaskę, a nie przez moje uczynki... Czułem, że się zmieniam, że bardziej zaufałem. Może to paradoks, ale czas mi pokazał, że moje słowa były trochę na siłę. Dopiero w momencie, kiedy odpuściłem nieco, bardziej poczułem z Nim kontakt. Dzisiaj ogólnie uważam, że między nami a Bogiem jest za dużo słów.

Ale słowa wyrażają to, co mamy w sobie...

- Pół roku temu zacytowałbym ileś cytatów z Biblii. To byłoby bardzo intelektualne. Mógłbym powiedzieć, że jestem przekonany. Dzisiaj czuję się blisko Boga. I czuję się prowadzony. Generalnie jest mi trudno przyjmować autorytety. W związku z tym ta moja droga z Bogiem też trochę tak wygląda. Przychodzę, odchodzę, walczę z Nim, później jestem bardziej pokorny. Ale nikt z zewnątrz nie może zidentyfikować tego, w jakim etapie właśnie jestem.

Żeby tak mówić, trzeba wiedzieć, że On naprawdę jest.

- Odczuwam Boga codziennie. Najbardziej w ciszy. Nie próbuję nawet wypowiadać słów. Bo po co, jeżeli to jest Bóg? Najcięższe są moim życiu te momenty, kiedy nie potrafię usiąść, zatrzymać się, kiedy jestem skupiony na swoim umyśle i analizach. Kiedy za czymś gonię. Wiem, że On cały czas jest, ale wtedy Go nie odczuwam. W życiu są różne etapy. Mogę uwierzyć psychicznie w coś, co jest poza mną. Ale prawdą staje się tylko to, co jestem w stanie odczuć. Moja relacja z Bogiem to jedyna relacja, która jest dla mnie do końca prawdziwa.

Jak to się stało, że Twoja rodzina znalazła się w Polsce?

- Moi rodzice przyjechali tu na studia. Najpierw ojciec studiował w Wyższej Szkole Morskiej. Wrócił do Nigerii, wziął ślub i razem z mamą przyjechali do Polski. Mama studiowała prawo na Uniwersytecie Gdańskim. A w "międzyczasie" pojawiliśmy się my. Jest nas pięcioro. Cztery moje siostry i ja.

Jesteś w rodzinie najważniejszy?

- Bo co? Bo jestem mężczyzną? Nie. Nie jestem najważniejszy. Ale jestem jedynym mężczyzną (szelmowski uśmiech).

Rodzice Cię rozpieszczali?

- Moje siostry tak twierdzą. I uważają, że tak jest do dzisiaj. Na swój sposób może trochę jestem rozpieszczony. Ale zarówno z moimi siostrami, jak i w ogóle z kobietami mam dobre relacje.

Skąd wziął się pomysł na to, by walczyć? Jak było z tym sportem?

- Zawsze lubiłem sport. Odkąd pamiętam, zawsze go uprawiałem. I zawsze lubiłem się bić.

Byłeś urwisem i zabijaką?

- Nie. Choć zdarzały mi się bójki na podwórku. Jeżeli komuś nie zdarzały się bójki, to nie wiem, gdzie dorastał i co robił. To normalna rzecz. Kiedy jest się w otoczeniu mężczyzn czy chłopców, to naturalny proces formowania grupy. Często bywało tak, że osoba, z którą się pobiłem, stawała się później moim najlepszym kumplem. Później był długi okres uśpienia. Do 20. roku życia grałem w piłkę nożną. W końcu przyszedł moment, gdy poczułem, że muszę się sprawdzić w kick-boxingu. Bardzo mnie do tego ciągnęło. Kiedy poszedłem na pierwszy trening, nie miałem większego planu. Później chodziłem już codziennie. I jakby świat przestał istnieć. Zrozumiałem, że odkryłem swoją miłość. Boks też pojawił się zupełnie naturalnie.
O czym myślisz, gdy jesteś w ringu?

- Tam nie ma czasu na myślenie. Czas na myślenie jest przed walką. Wówczas jest potrzebna także praca nad autoamatyzmem, powtarzanie tych samych ćwiczeń. Wiem, że Bóg jest ze mną w ringu. Czuję Jego obecność. I wiem, że jestem bezpieczny. Ale ja muszę wykonać swoją robotę. Człowiek ma swoją rolę do wykonania. To jest najważniejsze. Jeżeli ją wykonasz, to Bóg zrobi swoje i pobłogosławi owoc twojej pracy.

Bokserzy zawodowi zarabiają naprawdę niezłą kasę. Co zrobić, żeby z tym nie zwariować?

- Nie ma na to dobrego sposobu. Ale do dużych pieniędzy najpierw trzeba dojść. Ten etap jest jeszcze przede mną. Żeby móc o czymś takim mówić, trzeba dojść najpierw do walki o mistrzostwo świata. Trzeba walczyć z czołówką. Ciężko pracuję nad tym, żeby za chwilę tam być. Żeby być najlepszym. To mój osobisty cel. Jestem głodny sukcesu, osiągnięć, zwycięstw. Czuję, że jest mi to potrzebne, aby spełniła się moja legenda. Myślę, że zastanawianie się nad tym, jak nie zwariować z nadmiaru pieniędzy, jest bezprzedmiotowe...

Ostentacja widoczna wśród wielu z zawodowych bokserów może razić...

- Jestem daleki od jakiejkolwiek krytyki. Staram się nie osądzać innych. Skupiam się na sobie. Żeby żyć właściwie. Nie tyle w oczach ludzi, co w moich własnych oczach i w mojej relacji z Bogiem. Każdy ma swoje sumienie. Skupiam się na tym, żebym czuł progres w swoim życiu. Wiem, że wciąż mam wiele do poprawy. Nie ma co oglądać się na innych i ich oceniać.

Czujesz się związany z Gdańskiem?

- To przede wszystkim mój dom. Jestem z tym miejscem bardzo mocno związany emocjonalnie. W Las Vegas naprawdę jest cudownie. Cieszę się, że tam jestem. Początkowy okres jednak był ciężki. Wtedy tęskniłem bardzo do Gdańska, do domu, do przyjaciół. Brakowało mi też rodziny. Teraz przerwy pomiędzy moimi przyjazdami nie są już takie długie. Wracam mniej więcej raz na trzy miesiące.

Masz jakieś szczególne wspomnienia z okresu, kiedy mieszkałeś w Gdańsku?

- Przypomina mi się moment mojej Pierwszej Komunii św. Przyjmowałem ją na Żabiance w wieku 8 lat. Pamiętam, że ks. proboszcz, zwany powszechnie "Kargulem", mówił: "O, jak pięknie dzisiaj wyglądają nasze dzieci! I nawet nasz Izu dziś wygląda jak aniołek". Pomijając kolor skóry, wyróżniało mnie to, że - jako jedyny - byłem w białym garniturze. To tak, żeby był ładny kontrast (szczery śmiech). Nie chcę skupiać się jednak na jednym wspomnieniu. Będąc w Las Vegas, często w myślach spaceruję uliczkami Gdańska. Albo jadę ulicami Gdańska samochodem. Kiedy bardzo tęskniłem, w myślach przechadzałem się po Starym Mieście, Mariacką, Szeroką... To przynosiło mi ulgę i poczucie zadowolenia. Gdańsk to po prostu moje miasto. Niezależnie, gdzie będę mieszkał w przyszłości, takim pozostanie. Zawsze będzie fajnie tu wrócić.

Ostatnio spore emocje wzbudzają w społeczeństwie uchodźcy. Co o nich myślisz?

- Jeżeli ci ludzie mieliby przyjechać do Polski i chcieliby tu żyć zgodnie z istniejącym prawem, to ok. Tak, jak Polacy wyjeżdżają za granicę i ciężko pracują... Ważne są ich intencja i szacunek dla środowiska, w którym zamierzają żyć. Ja jestem w Polsce i szanuję tradycję mojego kraju i ludzi, którzy są obok mnie. Nie ma znaczenia, że jestem czarny. Chodzi o to, czy jesteśmy w stanie żyć koło siebie i sobie nie szkodzić. Mój świat i moja Polska to ja i ludzie wokół mnie, moi sąsiedzi, ktoś, od kogo kupuję rano bułki... Chcę poprawić swoje życie i życie ludzi wokół mnie. Wiemy jednak, że jakaś część ludzi wyznających islam jest agresywna. Uważają, że wszystko im się należy. Jeżeli przyjadą do Polski z takim nastawieniem, oo o czym gadamy? Polacy są narodem walecznym. To moi kumple wyjdą na ulice i będą walczyć. Nie oszukujmy się. Nikt do Polski nie może wjechać z buciorami. Polska walczyła o swoją niezależność. I to jest w sercach ludzi. Jeżeli będzie musiała walczyć znowu, to będzie walczyć.

Boksujesz, Twoja siostra Osi zwyciężyła w programie Top Model. Można powiedzieć, że jesteście bardzo utalentowani...

- To nie jest tylko wynik talentu. Osi jest bardzo zdeterminowana i pracowita. Ma bardzo fajną osobowość i głęboko zaszczepione wartości. To efekt działania naszych rodziców. Myślę, że to bardzo ważne, szczególnie w dzisiejszym świecie. Jest nie tylko piękną kobietą, ale działa tu piękno jej osobowości. Myślę, że to jest właśnie prawdziwe piękno. Super, że zdecydowała się pracować jako modelka, ale to w moim rozumieniu sprawa drugorzędna.

Utrzymujesz kontakt z rodzicami?

- Moja mama modli się za mnie cały czas. Kiedy idę na trening, kiedy wchodzę na ring... Czasem jestem zmęczony treningami. Dzwonię do mamy z Vegas, mówię, że jestem zmęczony. A ona na to: "Nie przejmuj się, jesteśmy z tobą w modlitwie". Czasem przychodzi mi do głowy: "No tak, jesteście ze mną w modlitwie, ale to ja muszę wstać o piątej, żeby biegać". Wiem, że muszę ze swojej strony zrobić wszystko, żeby osiągnąć swój cel.

Mówisz z dużą wdzięcznością o rodzicach. Za co jesteś im najbardziej wdzięczny?

- Za to, że nie powiedzieli mi nigdy, że czegoś nie potrafię zrobić, że nie dam rady. Zawsze, kiedy podejmowałem jakąś decyzję, mówili mi: "Super, na pewno sobie poradzisz". Dawali mi zawsze pozytywną motywację i przekaz właściwych wartości. Zawsze będę im za to wdzięczny. Będę chciał to także przekazać swojemu potomstwu.
źródło:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 

Manila

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
15 Październik 2012
Posty
1213
Reakcje/Polubienia
58
Mała przygrywka przed walką Wilder - Szpilka :friends

 
A

Anonymous

dziś fajny bokserski wieczór i zakładam mało snu :dziwak
1-David Haye vs Mark de Mori
na zywo online na kanale Heya

Ciekawe jak Haye będzie się reprezentował po takiej przerwie :yhy
to ze wygra przed czasem jest czymś oczywistym
a pozniej Wilder Szpilka
transmisja od godz 2 giej na polsacie
0004ZH32XS5B6W5V-C116-F4.jpg

aktualna waga Szpilka-105,8 kg/ Wilder-103,7 kg
Szpilek bez większych szans, natomiast jestem bardzo ciekaw co zrobił z nim Shields
i co Polak jest w stanie pokazać z tak potężnie bijącym Amerykaninem
niebawem się okaże :ok
 

MLJ

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
27 Styczeń 2013
Posty
4853
Reakcje/Polubienia
4655
Przed nami gala na której mamy dwie walki o pas mistrza świata..

Najpierw Glazkow - Martin (4-15 rano)
A pózniej Wilder - Szpilka..(5-15 rano)

Niestety w fazie TV nie będzie Maćka Sulęckiego, który to dostał niezłego i twardego "Journeymana" Derrica Findleya (Zastopował kiedyś Andrzeja Fonfarę)
Za to fazę TV rozpocznie inny Polski pięściarz Adam Kownacki..

A teraz moje typy na dzisiejsze walki..
- Kownacki KO
- Sulęcki PTS
- Martin KO
- Wilder KO

no i Haye KO

Miłego oglądania :)
 
Do góry