Zdjęcia i wiadomości mniej śmieszne...

Status
Zamknięty.

fiodor99

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
870
Reakcje/Polubienia
86
Miasto
25° 47' N 80° 13' W
1/8 etatu u cioci i wujka. Tak młodzi bronią się przed inwazją umów śmieciowych

Prawdziwy etat wyrabiają tylko na umowie o dzieło. Żeby jednak nie wypaść z systemu, zatrudniają się na fikcyjnych umowach w firmach ojców, cioć, znajomych, którym oddają pieniądze za opłacane dla nich składki. To cena za spokój.

Michał w tym roku skończy 30 lat. Dwa fakultety, siedem lat doświadczenia, na portalu dla poszukujących pracy zaznaczyłby jako swoje branże „media i marketing”. Choć tak naprawdę powinien postawić krzyżyk raczej przy „produkcji” lub „usługach”, bo firma, w której jest oficjalnie zatrudniony na 1/8 etatu, produkuje firany i zasłony. Szefową jest w niej ciotka Michała. – Co mam ci powiedzieć? Firma, w której wyrabiam 40 godzin tygodniowo, nie oferuje mi niczego poza umową o dzieło. Ani ta, ani żadna poprzednia – mówi i zdradza szczegóły swojego układu. Ciotka nie wypłaca Michałowi wynagrodzenia (i tak 1/8 minimalnej krajowej – 181,20 zł netto), ale za to przelewa za niego składki do ZUS. Michał co miesiąc po prostu oddaje ciotce do ręki pieniądze za składkę.

Jeśli z dwudziestokilkulatkami poruszyć kwestię umowy z pracodawcą, wielu odpowiada podobnie jak Michał. Tomasz na przykład pracuje w start-upie, a umowę o pracę ma u wujka. Jak twierdzi, podobnie jak co najmniej trzy inne osoby z jego firmy. Mikołaj (roboty wysokościowe) 1/8 ma u ojca (firma budowlana, wykończeniówka). Aleksandra (ubrania) u koleżanki swojej mamy. Katarzyna, architektka, która czeka na obronę pracy magisterskiej, etat dostała u cioci scenografki. Janusz (branża internetowa) potrafi powiedzieć tyle, że przez pięć godzin w tygodniu jest szefem marketingu w firmie budowlanej znajomych rodziców. To i tak nieźle – niektórzy z naszych rozmówców w ogóle nie wiedzą, czym zajmują się w firemkach, w których są zatrudnieni.

Zapytani, dlaczego zdecydowali się być oficjalnie 1/8 pracownika, wszyscy odpowiadają jak gdyby jednym głosem: po tym, jak skończyli się uczyć, nagle po prostu wypadli z systemu. Szukają więc alternatyw, a rozwiązanie z zatrudnieniem na 1/8 etatu zwykle podpowiadają krewni, już doświadczeni w bojach z instytucjami państwowymi. Januszowi niewielki cząstkowy etat po magisterium doradził ojciec – księgowy. Michałowi – sama ciotka, która w ten sposób zatrudniała wcześniej innych pracowników.

Pozornie najkorzystniejsza opcja ma jednak znaczące wady. Raz, że tworzy nową szarą strefę. Dwa, że to tylko prowizorka, która ma pomóc, dopóki nie uda się gdzieś zahaczyć na stałe. A jak wiadomo, prowizorki trzymają się najdłużej. Michał w swojej tkwi od dwóch lat. Tomasz – od czterech, Mikołaj – od siedmiu. Jak wiele jest osób w podobnej sytuacji? Trudno stwierdzić; ani urzędnicy, ani ekonomiści, których prosimy o komentarz, o podobnych działaniach nie słyszeli.

Pracownicy na fikcyjną 1/8 etatu dobrze ukrywają się w statystykach. Na papierze wszystko wygląda jak zwyczajna umowa cząstkowa, która sama w sobie nie łamie przecież żadnych przepisów. Więcej – jest coraz bardziej popularna. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2012 r. 9 mln osób było zatrudnionych na pełnych etatach, a na umowach w niepełnym wymiarze godzin – 900 tys. Badania Eurostatu pokazały, że ponad 300 tys. z nich chciałoby mieć pełną umowę. Proporcje bardzo różnią się ze względu na branżę – o ile w górnictwie na 170 tys. pełnozatrudnionych tylko niewiele ponad tysiąc osób miało cząstkowe etaty, o tyle już w obsłudze rynku nieruchomości proporcje te wynosiły 130 do 40 tys. GUS nie liczył jednak, ile te cząstki wynosiły. Nie wiadomo więc, czy osoby te pracowały na pół, 1/4 czy 1/8 etatu. Niewiele wiadomo też o ich zarobkach. Znów: tylko tyle, ile podaje GUS.

W raporcie opublikowanym pod koniec stycznia można przeczytać, że w przedsiębiorstwach, które zatrudniają mniej niż dziewięć osób, trzy czwarte pracowników otrzymuje płacę minimalną. To 941,9 tys. osób. Jeśli doliczyć do tego także większe przedsiębiorstwa, na najniższej krajowej pracuje 1,3 mln Polaków, czyli co ósmy zatrudniony na etacie. Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność”, komentując raport dla DGP, przyznał jednak, że płaca minimalna na umowie wcale nie musi oznaczać takiego wynagrodzenia, bo pracodawcy stosują miksy, czyli łączą najniższą możliwą stawkę na umowie z dodatkowym wynagrodzeniem z tytułu choćby umowy o dzieło. Albo z kopertą pod stołem.

O cząstkowych umowach i oferowanych za nie płacach niewiele mówią też urzędnicy z NFZ zarządzający składką zdrowotną. O pracownikach wiedzą tyle, ile przekaże im Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Ten z pytaniem o cząstkowe umowy odsyła z powrotem do GUS. Koło się zamyka.
Ubezpieczeni za darmo

Krzysztof Liszewski, od 13 lat prowadzący biuro rachunkowe, dziwi się tym, którzy wybierają zatrudnienie jako 1/8 pracownika. Przekonuje, że tak naprawdę profity z takiego rozwiązania wcale nie są wysokie. – Jeśli zatrudniamy się na 1/8 etatu przy minimalnej pensji, składka odprowadzana do ZUS wynosi 67,21 zł. Emerytury nie będzie z tego żadnej, nie ma co na to liczyć. Podobnie jak na inne świadczenia: zasiłek macierzyński, zwolnienie lekarskie, rentę – wylicza. – Jedyne profity z takiej formy zatrudnienia to oczywiście wyższa stawka z umowy o dzieło zawartej z innym pracodawcą, zaliczenie okresu pracy do stażu (rok przepracowany na cząstkowej umowie liczy się w tym przypadku jak rok na pełnym etacie – red.) i ubezpieczenie zdrowotne – mówi i dodaje, że szczególnie to ostatnie może jednak dawać złudne poczucie bezpieczeństwa. – Wystarczy spojrzeć, jak długie są kolejki do lekarzy. Kto ma pieniądze i tak wybiera prywatne gabinety – ocenia. Jego słowa potwierdził ostatni raport Europejskiego Komitetu Praw Społecznych. Wynika z niego, że czas oczekiwania na wizyty u specjalistów jest u nas stanowczo za długi. Choćby na protezę stawu biodrowego – jeśli przypadek nie jest pilny, czeka się 451 dni. Gorzej ECSR ocenił sytuację tylko w Albanii, Grecji, Gruzji, Mołdawii, Rumunii i na Ukrainie.

Krzysztof Liszewski zwraca uwagę, że osoby, które zatrudniają się na 1/8 etatu, po prostu oszukują system opieki zdrowotnej i niejako żerują na tych, którzy wkładają do niego pieniądze. – Minimalne wynagrodzenie na 1/8 etatu jest tak niskie, że nie przekazuje się od niego składki zdrowotnej. Taka osoba jest więc zarejestrowana w NFZ, ale tak naprawdę nie płaci za swoje leczenie. Wychodzi na to, że ci ludzie są ubezpieczeni za darmo – ocenia. Dla porównania: osoba prowadząca działalność gospodarczą płaci ponad 270 zł składki. Ci, którzy etatu nie mają, ale chcą skorzystać z dobrowolnego ubezpieczenia w NFZ, w pierwszym kwartale 2014 r. muszą z kolei zapłacić 360,54 zł. Zapytany o tę sprawę Michał przyznaje: – Wiem, że to słabe i nie jestem dumny z tego powodu, nie myślę sobie co rano, że fajnie ograłem system. Prawdę mówiąc, mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się załatwić taką umowę, żeby składki były z niej płacone, ale żebym też nie zarabiał 1500 zł. To nie moja wina, że pracuję na śmieciówce.

Michał może mieć rację, bo brak pracy dla młodych to jeden z największych problemów w całej Unii Europejskiej. W Polsce na 2,1 mln bezrobotnych ponad połowa to osoby poniżej 35. roku życia. 385 tys. nie skończyło 24 lat. – Owszem, rynek nie jest tak chłonny jak przed 2007 r. Jest rynkiem pracodawcy, a nie pracownika. Ale nie należy zapominać, że tak jak możemy negocjować warunki płacowe, tak samo możemy też negocjować rodzaj umowy. Na przykład zlecenie w miejsce dzieła – uważa Małgorzata Rusewicz, ekspertka ds. rynku pracy Kongresu Kobiet. – Dla tych jednak, którzy faktycznie tworzą dzieło, rynek przewiduje wiele możliwości, choćby założenie własnej firmy. Nie należy zapominać, że w pierwszych dwóch latach działalności mamy prawo do preferencyjnej stawki ZUS, a młode osoby mogą liczyć na wiele dofinansowań. Nie jest tak, że po studiach nagle wypada się z systemu. Trzeba tylko o to zadbać.

Tatuś wie lepiej

Jak przekonuje Aleksandra (ta, która naprawdę szyje ubrania), sprawa się komplikuje, kiedy polecane rozwiązania próbujemy wprowadzić w życie. Aleksandra chciała uczciwie – w swoim przekonaniu – połączyć pracę na umowę o dzieło z samodzielnym opłacaniem składki zdrowotnej i emeryturę na własne konto. Okazało się jednak, że aby móc opłacić i tak wysoką już składkę, musi najpierw wyrównać okres, w którym była nieubezpieczona. Za trzy miesiące nieobecności to 801 zł. Za rok – ponad 2 tys. zł. Zrezygnowała. Michał z kolejnymi pracodawcami negocjował choćby umowę-zlecenie. Za każdym razem słyszał, że na jego miejsce czekają inni kandydaci. Tomasz rozważał założenie firmy. Fikcyjny etat wymaga jednak znacznie mniej zachodu.

Prof. Elżbieta Kryńska, kierownik Katedry Polityki Ekonomicznej na Uniwersytecie Łódzkim, nie ma wątpliwości, że do kurczowego trzymania się nawet 1/8 fikcyjnego etatu pcha młodych pracowników polityka rządu. – Jego działania polegają głównie na tym, żeby przymusić do płacenia składek wszystkich i od wszystkiego, w istocie oczywiście chodzi o wspomożenie konta ZUS – mówi i przypomina, że zgodnie z planem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w przyszłości nie będzie pod tym względem lepiej. Już w tej chwili rząd pracuje nad rozwiązaniami, które przymuszą do odprowadzania składki emerytalnej osoby, których jedynym źródłem zarobku są umowy o dzieło (o składce zdrowotnej podczas spotkania komisji trójstronnej, na którym resort przedstawił pomysł, nie było mowy).

– Dane pokazują, że jeśli płaca minimalna idzie w górę, spada liczba zawieranych w kraju umów o pracę, rośnie szara strefa. Jest więc obawa, że podobnie stanie się, gdy na umowy o dzieło zostanie nałożona dodatkowa składka – dodaje Małgorzata Rusewicz (choć zaznacza, że wprowadzenie dodatkowej składki pomoże chronić pracowników). Prawdziwy boom na 1/8 etatu dopiero wtedy może się rozpocząć. – To prowadzi do poważnych nadużyć – uważa prof. Kryńska i wyjaśnia, że zbyt mocno rozbuchany system ubezpieczeń pozbawia pracowników indywidualnej przezorności, a tym samym przerzuca myślenie o własnej przyszłości z nas na nasze państwo.

– Amerykanie mówią o tym zjawisku „Daddy knows best”, tatuś wie najlepiej. Tymczasem tatuś zamiast ściągać składki, powinien tworzyć warunki do budowy dobrobytu, bo tylko one pozwolą na to, żeby obywatele sami o siebie zadbali – mówi. Ekonomistka ostrzega też przed długofalowymi konsekwencjami prowadzenia polityki, która zabiera obywatelom samodzielność. Zwłaszcza że skutki mogą się okazać zaskakujące. – Są takie kraje, w których w ogóle nie ma systemu ubezpieczeń społecznych. Ludzie pracują, dopóki mogą, a później przechodzą pod opiekę dzieci. W tych krajach to one są inwestycją. Teraz spójrzmy na Polskę – naszym największym problemem jest w tej chwili demografia, to starzejące się społeczeństwo i brak zastępowalności pokoleń, a nie przekształcenia rynku pracy są prawdziwym zagrożeniem dla systemu emerytalnego.

Ekonomistka wyjaśnia, że niektóre teorie makroekonomiczne łączą właśnie małodzietność z systemem ubezpieczeń społecznych. – Nadmierna opiekuńczość państwa zwalnia bowiem obywatela z obowiązku troszczenia się o to, co będzie z nim później – mówi. A na tle jej słów na największego liberała w Polsce wychodzi Waldemar Pawlak, który jeszcze jako wicepremier na prośbę o komentarz do planowanych zmian naszego systemu emerytalnego przyznał, że liczy na własne dzieci.

W przeciwieństwie do niego Katarzyna (architektka) o dzieciach jednak na razie nie myśli. Jej 1/8 etatu u cioci nie pozwoli zapewnić sobie nawet minimalnego zaplecza socjalnego.

Mikołaj zaoszczędzone z nieistniejącego etatu pieniądze inwestuje na giełdzie. Przyznaje, że w ten sposób gromadzi swoje zabezpieczenie na przyszłość, bo nie widzi dla siebie lepszej alternatywy. Na emeryturę z ZUS nie liczy w ogóle. Aleksandra planuje założyć indywidualne konto emerytalne. Tomasz woli nie myśleć, co będzie.

– Na pierwszy rzut oka postępowanie ludzi, którzy wybierają 1/8 etatu, wydaje się nieracjonalne, bo choć faktycznie w krótkim okresie taka osoba dostaje do ręki więcej gotówki, traci jednak w długiej perspektywie. Ale jak się ma, powiedzmy, 28 lat, emerytura jest jeszcze za daleko, by o niej myśleć – przekonuje prof. Kryńska i dodaje, że trudno się temu dziwić, bo nawet ekonomiści obawiają się prognozować sytuację gospodarczą na więcej niż kilka lat do przodu. Jak więc wymagać od zatrudnionych na 1/8, by oni potrafili ocenić, jaka strategia opłaca im się w dłuższej perspektywie?

Zatrudnieni na 1/8 zdają sobie jednak sprawę, że prędzej czy później będą musieli coś zmienić. Przekonuje o tym także prof. Kryńska. – Niestety temu systemowi grozi duże niebezpieczeństwo niewypłacalności i nie jest to tylko kwestia proporcji. W całym świecie zachodnim można zaobserwować, że gospodarki przechodzą od posiadania na wynajmowanie: kapitału, majątku trwałego, ludzi. To megatrend, do którego będzie musiała się dostosować także Polska – uważa. Małgorzata Rusewicz przekonuje, że na rynku pracy już widać zmianę. – Firmy widzą potrzebę większej elastyczności, przechodzi się w nich do pracy metodą projektową. Za tym musi pójść również uelastycznienie czasu pracy, a więc i zmiana zasad nawiązywania umów z pracownikami – ocenia. To oznacza więcej luźniejszych umów i mniej pieniędzy na ubezpieczenia. Ciężar zabezpieczenia socjalnego będzie spoczywał coraz bardziej właśnie na pracowniku.

I może to jest największy problem tych, którzy fikcyjnie zatrudniają się na cząstkowych etatach. 1/8 to pracownik rozerwany. Z jednej strony, już po nowemu nie ma dla niego miejsca w starym systemie, jego macierzysta firma nie przewiduje dla niego umowy o pracę, a o swoją przyszłość musi zatroszczyć się sam. Z drugiej – jest do tego systemu wciąż przywiązany – chciałby leczyć się w publicznym szpitalu, mieć prawo do leków refundowanych, a także zbierać staż pracy do emerytury. Być może zamiast czekać na wymarzony pełny etat, powinien jeszcze raz przemyśleć słowa prof. Kryńskiej. Bo, owszem, przezorny zawsze ubezpieczony. Ale niekoniecznie tak, jak przyzwyczailiśmy się o tym myśleć.

Minimalne wynagrodzenie na 1/8 etatu jest tak niskie, że nie przekazuje się od niego składki zdrowotnej. Taka osoba jest więc zarejestrowana w NFZ, ale tak naprawdę nie płaci za leczenie.

Autor: Anna Wittenberg
źródło:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 
A

Anonymous

slawektor napisał:
W 1794 zdrajców wieszano na latarniach.
Dziś zaprasza się ich do "wiodących" mediów aby uczyli czym jest dobro ojczyzny.
Gdyby u Nas było normalnie to teraz z kicia razem z Trynkiewiczem wychodzili by Jaruzelski i Kiszczak.
Trzeba zrobić z Trynkiewiczem Okrągły Stół, dogadać się.. Z Jaruzelem się udało a miał przecież więcej ofiar na sumieniu niż Trynkiewicz.
Faktycznie Trynkiewicz miał pecha...gdyby się się urodził ze 30 lat wcześniej to zahaczając się w UB albo KBW mógłby robić to co najbardziej kocha czyli mordować ludzi i jeszcze by dostawał za to gratyfikację w postaci : wódy i srebrników.
 

antbil007

Bardzo aktywny
Fąfel
Dołączył
11 Czerwiec 2010
Posty
6011
Reakcje/Polubienia
4428
Miasto
Polska
.
3d57b379910f428b4bee5ffae905c966%2C16%2C0.jpg
 

programexe

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
6 Sierpień 2010
Posty
776
Reakcje/Polubienia
0
Biologiczny Komputer

Komputery na bazie DNA znamieniem bestii.
NIEWOLNIK.jpg


Niedawno czytałem o planach grupy Bildelberg, w których znaczącą rolę odgrywać by miało zintegrowanie technologii z biologią człowieka.
Proces ten miałby się zacząć za kilka lat - ok roku 2017. Z racji specjalizacji nieco interesowałem się postępami w tej dziedzinie, ale nie wyglądało to dobrze na tle komputerów kwantowych, a w szczególności w możliwości praktycznego zastosowania firmowego, czy nawet personalnego.

spacer.gif

Tak wiec przeczytałem plany na przyszłość.
Szersze informacje na temat tej technologii zaczęły przenikać około 2008-09 r. Wyglądało to mniej więcej tak, że te biologiczne komputery wykonane z DNA i innych molekuł, istniały w wysoce wyspecjalizowanych laboratoriach. Potrafiły wykonywać coraz bardziej skomplikowane zadania, ale ich obsługa nie była prosta. Badacze z izraelskiego Instytutu Weizmanna stworzyli wtedy znośnie przyjazny użytkownikowi komputer biologiczny, który był w stanie dokonywać skomplikowanych obliczeń.

Pierwsze autonomiczne programowalne urządzenie wykorzystujące DNA powstało w 2001 roku w Instytucie Weizmanna, a jego twórcami byli profesor Ehud Shapiro wraz z zespołem. Niewielka molekuła, biliony razy mniejsza od kropli wody, była w stanie wykonać proste operacje, takie jak np. porównanie listy zer i jedynek oraz stwierdzenie, czy ich liczba była sobie równa.
W 2004 roku ulepszona wersja komputera wykryła w próbce komórki rakowe i uwolniła molekuły, które je zniszczyły. W przyszłości takie biokomputery mogą być wstrzykiwane do ciała pacjenta, gdzie będą wykrywały choroby i je zwalczały.

O innych zastosowaniach nikt nie wspomina, bo i po co, przecież cele są szczytne a to, iż będzie można z ludzi zrobić biologiczne roboty to nieistotne szczegóły.

Następnie profesor Shapiro wraz z doktorantami Tomem Ranem i Shaiem Kaplanem poinformowali o skonstruowaniu biokomputera, zdolnego do "myślenia". Potrafił on już dedukować, na zasadzie zaproponowanej przez Arystotelesa, wykorzystując operatory "jeśli"oraz "to". Innymi słowy, gdy biokomputer otrzyma zbiór zasad, np. "Wszyscy ludzie są śmiertelni", "Sokrates jest człowiekiem" to
prawidłowo odpowie na pytanie "Czy Sokrates jest śmiertelny". Biologicznemu komputerowi wgrano całą serię zasad i zadawano skomplikowane pytania. Wszystkie uzyskane odpowiedzi były prawidłowe. Jednocześnie Shapiro i jego zespół opracowali kompilator, który "tłumaczy" dane pomiędzy wysokimi językami programowania a kodem używanym do programowania DNA. Biokomputer został zbudowany z licznych nici DNA, które reprezentowały poszczególne zasady, dane i zapytania. Część z nici wyposażono w rodzaj lampy błyskowej (lasera) emitującej zielone światło. I to właśnie w odpowiednich błyskach światła zakodowane były odpowiedzi. Całą bazę danych (dla biokomputera) umieszczono w kroplach wody.

Mało tego że miliard skonstruowanych przez naukowców z Instytutu Weizmanna komputerów mieści się na powierzchni nie większej od kropki nad i w tym tekście, to jeszcze wiele wskazuje na to, iż biokomputer, będzie w przyszłości potrafił bezpośrednio współpracować z ludzkim mózgiem!

Czy powoli czegoś to nie zaczyna przypominać ?

dna-stores-sonnets-speech-660.jpg

Pytaniem bez odpowiedzi jest także - jakim cudem można stworzyć miliard tych mikro komputerów ?
Nawet maleńkich. Klonowanie ?.
Do dziś nie ma na ten temat bliższych danych. Tak czy inaczej technologia jest i do tego działa.
O tym na bazie jakiego DNA ten komputer jest tworzony świat naukowy milczy.

Trochę o historii.
dna.jpg

Prof. Ehud Shapiro ma w Instytucie Weizmanna opinię geniusza. Doktorat zrobił w Yale i niemal
wprost z uczelni trafił do Japonii, gdzie pracował nad nową generacją komputerów. Potem założył firmę Ubique, którą od niego odkupił amerykański gigant internetowy America Online. Kiedy Ubique przeszedł w ręce IBM, Shapiro stworzył laboratorium nanokomputerów biologicznych w Instytucie Weizmanna w Rehovot w Izraelu. I tam rozpoczął właściwe prace. Nie od dziś wiadomo, że elektronika za kilkanaście lat - a według niektórych ekspertów już nawet za kilka - dotrze do kresu możliwości miniaturyzacji. Po prostu nie uda się
upchnąć na powierzchni płytki więcej krzemowych tranzystorów, z których zbudowane są współczesne mikroprocesory. Co za tym idzie, prawdopodobnie i prędkość działania komputerów przestanie rosnąć. Inżynierowie muszą zwrócić się stronę nowych materiałów i nowych technologii. Jednym z pomysłów są komputery operujące nie za pomocą przepływu elektronów, ale cząsteczek chemicznych. Taki komputer znajduje się w każdej komórce żywego organizmu, bo każda komórka zawiera któryś z kwasów nukleinowych - DNA lub RNA.
DNA jest przede wszystkim nośnikiem informacji. Nic dziwnego, że informatycy badają możliwość wykorzystania łańcuchów DNA do obliczeń. I tę właśnie drogę wybrał zespół uczonych pod kierunkiem Shapira.

Trochę o DNA .
Cząsteczka DNA stanowi ogromny bank informacji. Informacje te są zakodowane w sekwencjach
czterech zasad - adeniny, cytozyny, guaniny i tyminy. Genom człowieka zawiera 3 mld par tych zasad. Przeliczając na komputerowe bity i bajty, daje to ilość informacji odpowiadającą pojemności jednej płyty CD-ROM. Organizm wszystko to mieści w maleńkim jądrze komórkowym! Obróbki danych w komórce dokonują enzymy. Cząsteczki te potrafią tak manipulować nićmi kwasu deoksyrybonukleinowego, jak dobry program komputerowy manipuluje danymi w prawdziwym komputerze.

Pierwszym naukowcem, który rozwiązał zadanie matematyczne za pomocą reakcji z udziałem tego typu technologii z udziałem cząsteczek kwasu DNA, był Leonard Adleman. W 1994 r. zaprezentował on eksperyment rozwiązujący problem dróg Hamiltona, czyli znalezienie najlepszej kolejności odwiedzania miejscowości z podanej listy. Eksperyment dowiódł, że za pomocą komputerów DNA można rozwiązywać
problemy obliczeniowe (w dodatku trudne dla każdego komputera), ale miał jedną podstawową wadę - kolejne fazy obliczeń wymagały asysty laboranta, trwały tydzień i to w przypadku zadania, które można było rozwiązać w pamięci w kilka minut.

Zespół Shapira poszedł dalej, bo używając DNA, skonstruował w probówce najprostszy rodzaj komputera, który informatycy określają mianem tzw. automatu skończonego, to znaczy urządzenia, które na podstawie pewnego ciągu znaków generuje odpowiedź "tak" lub "nie". Może odpowiedzieć np. na pytanie czy w danym ciągu bitów w jest parzysta liczba jedynek. - Zbudowanie automatu skończonego, przy użyciu technik molekularnych to bardzo ważne osiągnięcie . Tak np uważa wybitny polski specjalista w tym zakresie - informatyk prof. Jerzy Tiuryn, z Uniwersytetu Warszawskiego.

Trochę o praktyce, czyli probówka.


W komputerze Shapira obliczenia przeprowadza się w probówce.
Wlewa się do niej dwa składniki niezbędne do obliczeń: "software", czyli odpowiednio przygotowane nici DNA niosące odpowiednio spreparowane informacje, i "hardware", czyli sprzęt, który przetwarza dane zakodowane w DNA. W roli hardware'u wystąpiły dwa enzymy - restryktaza FokI oraz ligaza. Po wymieszaniu software'u, hardware'u i biologicznego nośnika energii - cząsteczek ATP - w wyniku reakcji powstawała cząsteczka, w której sekwencji nukleotydów zapisany był wynik operacji matematycznej. Cząsteczkę tę naukowcy izolowali i "rozgryzali" jej budowę przy użyciu elektroforezy.

To jedna ze standardowych metod używanych we współczesnej biologii molekularnej, polega na rozdzielaniu przy użyciu silnego pola
elektrycznego różnych cząsteczek zanurzonych w gęstym żelu. Po chwili można odczytać wynik. - Nasze komputery potrafią realizować 765 różnych programów. Na razie przetestowaliśmy kilka z nich. Nauczyliśmy np. nasz komputer rozpoznawać, czy w zakodowanym w DNA ciągu zer i jedynek
występuje parzysta, czy nieparzysta liczba jedynek, czy jedynka poprzedza zero, czy ciąg rozpoczyna się od jedynki, czy od zera i kilka innych - mówi Yaakov Benenson, współautor publikacji, który u Shapira robi doktorat. Miliard małych komputerków w kropli wody Naukowcy pokładają duże nadzieje
w komputerach DNA ze względu na ich ogromną wydajność obliczeniową, osiąganą w zupełnie odmienny sposób niż we współczesnych komputerach.
Żeby szybko wykonywać obliczenia, trzeba dziś dysponować szybkimi mikroprocesorami.

titan-4023696af147a1a288940f8ef6938174.jpg
713967b8e2cf91e7daa08948ec3cbee7.jpeg


Najpotężniejszy komputer na świecie „Titan“ – superkomputer o mocy obliczeniowej 17,59PFLOPS[1], wyprodukowany przez Cray Inc. i uruchomiony w październiku 2012 w Oak Ridge National Laboratory w USA. W listopadzie 2012 znalazł się na pierwszym miejscu listy "TOP500" i wyprzedził słynną
"Sequoia".
Problem tylko w tym, że każdy z tych monstrów zajmuje (wraz z infrastrukturą) powierzchnię stadionu piłkarskiego.

Tyle działań na tamten czas. Natomiast na początku tego roku Zespół badaczy z Weizmann Institute of Science (Rethovot, Izrael) opracował urządzenie genetyczne działające niezależnie w komórce bakteryjnej, zdolne do rozróżniania komórek prokariotycznych o określonym profilu ekspresji genów.
Urządzenie zbudowane z sekwencji DNA wprowadzonej do komórki bakteryjnej reaguje z określonymi czynnikami transkrypcyjnymi. Jeżeli żadne z nich nie jest obecne (czyli rezultat jest zgodny z zaprogramowanymi parametrami), następuje ekspresja łatwego do wykrycia świecącego białka GFP.
Zespół w planach ma zastąpienie białka GFP przez czynnik wyzwalający śmierć komórkową, zmuszając "pozytywnie"
zdiagnozowane komórki do autodestrukcji. Ale nie koniecznie. I kto będzie określał, które komórka mają być uznane za przeznaczone do "autodestrukcji" ?

Mamy wstępnie określone działanie " bomy genetycznej " w postaci zaprogramowanego wirusa który niszczy dokładnie wyselekcjonowaną grupę komórek, czyli posiadacza określonego genotypu.
Zbrodnia doskonała i pozwalająca się pozbyć całej grupy posiadaczy określonego DNA , bądź tylko jednego osobnika o określonym DNA.

To co najmniej niepokojące w świetle założeń "Panów Świata".

W przypadku opisywanego urządzenia - jego działanie oparto na bramce logicznej NOR. Jest to pojedynczy element regulatorowy w postaci plazmidu, składający się z kilku regionów wiążących. Jedno zablokowane miejsce wiążące uniemożliwia przyłączenie polimerazy, co hamuje ekspresję genu białka GFP.

W założeniu:

"Najbardziej realnym zastosowaniem genetycznych bramek logicznych jest diagnostyka i leczenie nowotworów. Zespół Weizmann Institute of Science planuje zbadać możliwość użycia tak zmodyfikowanej bakterii w ludzkim ciele. Nie powinno być z tym problemu, ponieważ znajduje się w nas
10x więcej komórek bakteryjnych niż komórek ludzkich. Kolejnym wyzwaniem jest uruchomienie podobnego systemu w ludzkich komórkach, znacznie bardziej złożonych niż bakteryjne."

Jakie macie wrażenia po odczytaniu tego cytatu ?

" ludzkich komórkach, znacznie bardziej złożonych niż bakteryjne."
" Najbardziej realnym zastosowaniem genetycznych bramek logicznych jest diagnostyka i leczenie nowotworów."


A co jeśli ktoś zechce się pozbyć swojego wroga,
kierując te zaprogramowane biologiczne komputery przeciw określonej grupie etnicznej czy narodowościowej ?
s98w.jpg


Elektroniczne mikromacierze NanoChip ,

czyli możliwość połączenia żywego ze sztucznym o komunikacji nie wspomnę.

Technologia ta opiera się na tzw. "elektronicznym adresowaniu". Ponieważ cząstki DNA i RNA są obdarzone naturalnym dodatnim lub ujemnym ładunkiem elektrycznym możliwe jest aby, poprzez aktywowanie elektrod na płytce, "wspomóc" (przyspieszyć) ruch cząsteczek do (od) określonych miejsc na płytce. Zastosowanie tej technologii pozwala na:

przyspieszenie procesu "łączenia" się cząsteczki z określonym miejscem na płytce
multipleksowanie i równoczesną, wielokrotną analizę wyników z pojedynczej próbki
dzięki otwartej architekturze istnieje możliwość łatwego przystosowania do wymagań stawianych przez użytkownika końcowego
uzyskanie dużej dokładności, dzięki temu, że użytkownik może "elektronicznie sterować molekułami"

Informacje jakie są publikowane ( ujawniane ) są przestarzałe ( bezpieczne ) ze względu na nakłady finansowe jakie pochłaniają.
Prawdziwe osiągnięcia są chronione ścisłą tajemnicą i wyprzedzają znacznie ogólnodostępną wiedzę.
Jeśli więc materiał zawarty w tym poście jest jak lektura SF. to rzeczywisty poziom badań i wiedzy wykracza daleko poza to co nam pozwolono poznać.

Co dwie głowy, to nie jedna - biologiczny komputer oparty na połączonych szczurzych mózgach.
Badania prowadzone na Duke University School of Medicine polegały na połączeniu mózgów dwóch szczurów tak, aby impulsy kory ruchowej jednego gryzonia docierały w odpowiedni obszar mózgu drugiego. Następnie pierwszy szczur - nadawca, otrzymywał sygnał przy pomocy światła wskazujący w którym pojemniku znajdowała się nagroda, którą szczur mógł skonsumować po przesunięciu odpowiedniej dźwigni. Po sprzężeniu mózgów nadawcy i odbiorcy, nagroda była dostępna tylko jeśli oba odizolowane szczury przesunęły odpowiednie dźwignie, przy czym tylko pierwszy szczur- nadawca otrzymywał świetlną wskazówkę. Okazało się, że w 78 procentach przypadków zwierzęta odnosiły sukces, przy czym naukowcy zakładali że 70 procent udanych prób będzie dowodem na współpracę a nie czysty przypadek. Co więcej, gdy szczur-odbiorca miał trudności z interpretacją polecenia, sygnał od nadawcy ulegał uproszczeniu tak jakby pierwszy szczur starał się podpowiedzieć drugiemu rozwiązanie.

Drugi eksperyment polegał na tym, że obydwa szczury oceniały rozmiar otworu przy pomocy wąsów i zależnie od rozmiaru, aktywowały odpowiedni czujnik. Tym razem nadawca znajdował się w USA, a szczur-odbiorca w Brazylii. Tylko szczur-nadawca fizycznie badał otwór, do odbiorcy docierały jedynie sygnały z jego kory czuciowej. Mimo dużej odległości i wynikających z tego zakłóceń oraz opóźnienia, szczur-odbiorca odniósł sukces w 65 procentach prób. Ponadto, wykazano, że w korze mózgowej szczura-odbiorcy pojawiły się neurony czuciowe wąsów szczura-nadawcy.
Można powiedzieć, że odbiorca odbierał wrażenia czuciowe nadawcy znajdującego się tysiące kilometrów dalej. W ten sposób dwa mózgi w różnych częściach świata utworzyły jeden wspólny centralny układ nerwowy, przekazujący wrażenia oraz impulsy motoryczne między dwoma organizmami.

Naukowcy prowadzący badania nie widzą przeszkód, by połączyć więcej mózgów, stawiając je przed bardziej skomplikowanymi wyzwaniami, zbyt skomplikowanymi dla jednostki. Wielką niewiadomą jest sprzężenie osobowości, które może być efektem takiego połączenia. Na razie jest duża szansa, że w oparciu o wyniki eksperymentów powstaną protezy kończyn dzięki którym człowiek będzie czuł dotyk, temperaturę, ból zupełnie jak reszta ciała.

Jaki problem aby przenieść takie połączenie na istotę ludzką tworząc sieć globalną która oprócz rozrywki i wiedzy zafunduje nam globalnego osobistego żandarma.
Osobistego bo we własnej głowie, który skontroluje nawet twoje myśli.
Czyli idealny świat dla wszystkich walczących np." z mową nienawiści "
Tak więc nawet policjanci staną się zbędni. Osoba siedząca w dyspozytorni może sterować i kontrolować przepływ informacji .
Pomysł dość szalony. Jednak wszystkie nowe technologie mają tę właściwość, że są jednocześnie absurdalne i całkiem prawdopodobne.

To nie będzie dramatyczny przełom. Nie odkryjemy nagle pewnego ranka, że nasz rząd, szef, czy firma ubezpieczeniowa wiedzą o nas wszystko. Ale jeśli damy swoje ciche przyzwolenie na identyfikatory, to potem stopniowo, w imię własnego bezpieczeństwa, ulegniemy żądaniom systemu. Nie będzie potrzebna żadna tyrania, żeby odebrać nam naszą wolność. Dobrowolnie krok po kroku sami ją oddamy.
Generalnie bardzo niepokojące i moje biologiczne ciało krzyczy: NIE!!!
Oczywiście zawsze jest nam mówione, że to dla chorych, niepełnosprawnych , ale wiadomo jak życie się toczy i najpierw tajne służby i wojsko a potem cywile.
Technologia komputerów opartych na DNA - wszczepionych komórek modyfikowanych tak by były małymi
komputerami czujnikami nadawcami i odbiorcami informacji ( myśli) bezpośrednio z/do układu biologicznego na użytek właściciela patentu " samoreprodukujących się biologicznych ludzkich niewolników "



ZNAMIĘ BESTII

Stały by się naszym kontem, bezgotówkowym portwelem.

Wirtualna waluta i rzeczywiste Niewolnictwo
A czyni, aby wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, i wolni, i niewolnicy, wzięli piętna na prawą rękę swoję albo na czoła swe, A żeby żaden nie mógł kupować ani sprzedawać, tylko ten, który ma piętno albo imię bestii albo liczbę imienia jej. Ap.Jana 13;16

stanie się realna w niedalekiej przyszłości.



SF czy rzeczywistość.

Jeśli myślicie iż to wszystko dla naszego dobra i ma zapewnić tylko zdrowie i rozrywkę, to proponuję się rozejrzeć i zastanowić, które wynalazki tak szumnie opisywane i zapowiadane z przeszłości, nie służą dziś do kontroli , represji i czerpania zysków.

"Restoring Function: Application Exemplars of Medical ICT Implants" byli dr Rotter Mark Gasson, pierwszy człowiek, który kilka dni temu uległ zakażeniu wirusem komputerowym. Szczegóły opisała 27 maja BBC
(pod adresem

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
można obejrzeć film na ten temat).
Mark wszczepił sobie pod skórę identyfikator RFID, który jest rekomendowany jako element pozwalający identyfikować ludzi, a jego współpracownicy na komputerach wytworzyli wirusa, który wniknął do implantu i przejął nad nim kontrolę. Mark nosił w sobie komputerowego wirusa, a ten oczywiście manifestował swoje szkodliwe działania.

Eksperyment, któremu poddał się Mark, był bezpieczny, a zainfekowany implant udało się operacyjnie usunąć. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że postęp techniki różnych implantów wszczepianych ludziom w celach głównie medycznych, otwiera nowy rozdział w dziedzinie zagrożeń cywilizacyjnych, bowiem im bardziej te implanty będą inteligentne - tym bardziej będą narażone na ataki komputerowych wirusów. Czy zdołamy się przed nimi obronić?

Kij ma zawsze dwa końce i jeśli pokazują nam tylko jeden ten piękniejszy i pełen szczytnych celów, to nie należy zapominać o tym drugim ukrytym .

Stracimy jedyną niezależność i to czego dziś nikt wam zabrać nie może, jutro stanie się własnością
panów twojej Myśli panów twojej Duszy "oświeconych operatorów"

" ... najmniejszy na świecie chip zdolny szpiegować i zabić człowieka ... "
"... odpowiednio oprogramowany przez operatora– może być oprócz urządzenia szpiegowskiego zabójczy dla człowieka... "
rfid_hitachiabc1.JPG


Oprócz niewielkich gabarytów ma on jeszcze jedną ciekawą właściwość, która powinna zastanawiać. Mianowicie;
pracuje w częstotliwości sieci komórkowych ~ 2,4 Ghz. Daje to wiele spektakularnych możliwości.
Nano chip RFID można umieścić w organizmie człowieka bez jego wiedzy, pod pretekstem obowiązkowych
szczepień w wypadku pandemii: świńskiej lub ptasiej grypy. Hmm...
Niedługo nadejdzie moment, że nowe technologie będą dostępne tylko w przypadku użycia chipa - implanta.

Coraz więcej ludzi będzie się do tego przekonywać. W praktyce to już się tak dzieje. Najlepszy jaki znam
przykład to Włochy i Holandia.
W Holandii reklamuje się nowy program TV, pod tytułem "Redesign YourSelf", w którym zwycięzcy mogą wybrać sobie elektroniczny gadżet, który zostanie im wszczepiony pod skórę. Może to być telefon komórkowy, lampka, aparat fotograficzny, lornetka i wiele innych gadżetów.
Realizuje się to wszystko przy pomocy chirurgów plastycznych. W programie tym promuje się fakt, iż jesteśmy już w stanie ulepszać naturę i wyprzedzić naturalny rozwój.
Promuje się tzw. "new look" "nowe (świeże) spojrzenie" na nowego typu człowieka, pół-cyborga.

Tak to wygląda już teraz.
A przyszłość ?
novi



Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
Rzeźba ustawiona zaraz przy hotelu w Watford SPECJALNIE na okoliczność spotkania Bilderberg 2013
Czy może być przypadkiem, że ustawiono taką maszkarę w miejscu spotkania światowych elit, decydujących o losach świata ?


Ap 18:2-4 Bw „I zawołał donośnym głosem: Upadł, upadł Wielki Babilon i stał się siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i wstrętnego.(3) Gdyż wszystkie narody piły wino szaleńczej rozpusty jego i królowie ziemi uprawiali z nim wszeteczeństwo, a kupcy ziemi wzbogacili się na wielkim jego przepychu.(4) I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające,”

Objawienie 14:6 I widziałem innego anioła, lecącego przez środek nieba, który miał ewangelię wieczną, aby ją zwiastować mieszkańcom ziemi i wszystkim narodom, i plemionom, i językom, i ludom, który mówił donośnym głosem: 7 Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego, i oddajcie pokłon temu, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i źródła wód. 8 A drugi anioł szedł za nim i mówił: Upadł, upadł wielki Babilon, który napoił wszystkie narody winem szaleńczej rozpusty. 9 A trzeci anioł szedł za nimi, mówiąc donośnym głosem: Jeżeli ktoś odda pokłon zwierzęciu i jego posągowi i przyjmie znamię na swoje czoło lub na swoją rękę, 10 To i on pić będzie samo czyste wino gniewu Bożego z kielicha jego gniewu i będzie męczony w ogniu i w siarce wobec świętych aniołów i wobec Baranka. 11 A dym ich męki unosi się w górę na wieki wieków i nie mają wytchnienia we dnie i w nocy ci, którzy oddają pokłon zwierzęciu i jego posągowi, ani nikt, kto przyjmuje znamię jego imienia.

666ChipPic.jpg
motorolatatuaze1.jpg
indeks.jpg


"Objawienia to wszczepiony chip w rękę lub w ramię."
Od co najmniej 20 lat pokazuje się nam znane zdjęcia takiego chipa.

A przecież jest on usuwalny i nie integruje się z człowiekiem więc jak mógłby być zmianą nieodwracalną i wyrokiem ostatecznym związanym ze znamieniem bestii.

Prawdziwe zagrożenie tkwi w biologicznej interwencji w nasze DNA, a taka możliwość daje technologia biologicznego komputera, który będzie nieusuwalny i w pełni zintegrowany z organizmem ludzkim.
I przyjęcie tej technologij będzie nieodwracalnym procesem, a więc dożywotnim naznaczeniem.

imagesh.jpg
indeksd.jpg


Elektroniczny tatuaż, który zawiera szereg sensorów, między innymi temperatury i mięśni.
Naniesiony na skórę będzie współpracować z urządzeniami mobilnymi.
Zapewni również komunikację Biologicznego Komputera wstrzykniętego w rdzeń kręgowy.

Mamy elektroniczny tatuaż (antenę / modem ) naniesiony na czoło, który pozwoli poza rozrywką wymieniać dane i monitorować poczynania i myśli ludzkie ( globalna sieć )

Mamy również elektroniczny tatuaż naniesiony na rękę , który będzie umożliwiał płatności zbliżeniowe ( tak jak dzisiejsze smartfony )

Objawienie 13:17 I że nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia, to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego imienia.

Nieśmiertelne ciało?
Nie ma na świecie naukowca, który nie chciałby poznać recepty na nieśmiertelność. Jedni uważają, że zagadka tkwi w jakimś jednym szczególe, inni zaś są zdania, iż recepta na długowieczność to lek „wieloskładnikowy”.
Ludzie wydają ogromne pieniądze, by chronić i przedłużyć swoje życie. Co pewien czas media donoszą o kolejnych „cudownych” odkryciach niosących nadzieję na pokonanie śmierci. Grupa koreańskich uczonych z laboratorium Clonaid (powiązana z sektą realian) podała niedawno do wiadomości, że klonowanie ludzi do roku 2010 stanie się codzienną praktyką, która nie będzie wzbudzała już większych emocji. Twierdzą oni, że właśnie proces klonowania umożliwi ludzkości osiągnięcie życia wiecznego!

Czy organizm człowieka może żyć przez miliony lat? Co na ten temat mówi Biblia, a co naukowcy?
Nie do pojęcia

Wieczność jest dla człowieka rzeczą absolutnie niepojętą. Rozważania nad cudowną przyszłością coraz mniej realnie zaprzątają myśli współczesnego człowieka. Gdy czasami pełni entuzjazmu dzielimy się tą dobrą nowiną ze znajomymi, zazwyczaj także chrześcijanami, to delikatnie próbują nam dać do zrozumienia, że chrześcijaństwo chrześcijaństwem, ale na bujanie w obłokach szkoda czasu. To prawda, przy natłoku zadań, jakie mamy do wykonania każdego dnia, wieczność gdzieś w oddali zamazuje się na horyzoncie niczym fatamorgana.

Czy mimo wszystko człowiek może żyć wiecznie? Dla nas, chrześcijan, odpowiedź jest prosta. Oczywiście, że może, ponieważ tak powiedział sam Bóg, a Jego plany wciąż pozostają niezmienne. Ale jak odpowie na to pytanie naukowiec — ateista czy stojący twardo na ziemi realista?

Cóż, człowiek może żyć osiemdziesiąt, a co najwyżej niewiele ponad sto lat.
Wszak nawet w Piśmie Świętym czytamy o tym, co powiedział Bóg po upadku rodzaju ludzkiego: „I rzekł Pan: Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze. Będzie więc życie jego trwać sto dwadzieścia lat”1. Fascynujące jest to, że współcześni badacze potwierdzają te słowa (zapewne nieświadomie) i podają, że życie człowieka jest w jakiś dziwny i niezrozumiały dla nich sposób zaprogramowane na sto dwadzieścia lat!

A jednak stu dwudziestu lat rzadko kto dożywa. Dlaczego? Odpowiedź też pada na kartach Biblii.
Wskutek prowadzenia niewłaściwego i grzesznego życia czas naszego ziemskiego pielgrzymowania się skrócił, o czym pisze psalmista Dawid: „Życie nasze trwa siedemdziesiąt, a gdy sił stanie lat osiemdziesiąt”2.

Naukowcy potrafią scharakteryzować każdy etap życia człowieka: od pojedynczej komórki, poprzez różnicowanie się w poszczególne narządy, życie dojrzałego organizmu, aż po jego stopniową degenerację i śmierć. No właśnie — potrafią jedynie to omówić i zapisać w postaci skomplikowanych procesów i wzorów biochemicznych. Nie są jednak w stanie odpowiedzieć na jedno najważniejsze pytanie: dlaczego? Dlaczego człowiek się starzeje? Co powoduje, że komórki, tkanki i narządy powoli, ale systematycznie podążają ku śmierci?

Czy rzeczywiście ludzie nauki nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie? A może nie chcą znać prawdy lub przyjąć jej do wiadomości?

Nie fizjologia, lecz patologia


Przez tysiące lat przywykliśmy do starości i śmierci, więc uważamy te procesy za naturalne i fizjologiczne. Ale śmierć to nie fizjologia, lecz absolutna patologia!

Już od około dziesiątego roku życia zaczynają pojawiać się w naszych naczyniach krwionośnych pierwsze blaszki miażdżycowe, w trzydziestym roku życia zawał serca i nadciśnienie tętnicze nie należą do rzadkości, po czterdziestce zaczynamy siwieć, wzrok słabnie, dokuczają bóle kręgosłupa, osteoporoza. Potem łysiejemy, wypadają nam zęby i umieramy, przeżywszy, jak dobrze pójdzie, siedemdziesiąt wiosen.

Czy takie założenie miał Stwórca, kształtując z prochu ziemi pierwszych ludzi? Naturalnie, że nie! Bóg jest doskonały i stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Stworzył nas doskonałymi, a więc przystosowanymi do życia bez końca. To, że dzisiaj jesteśmy schorowani, cierpiący i daleko odbiegamy od pierwowzoru, to nie wina Boga, ale... ewolucji. Jedynej, w którą wierzę — ewolucji grzechu. To grzech zniszczył nasze ciała i uczynił je śmiertelnymi.

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego mózg jest wykorzystywany przez nas — jak szacują naukowcy — tylko w kilku procentach? Pomyślmy, co by było, gdyby człowiek pełen grzechu, okrucieństwa, przemocy, nienawiści, zła, odrzucający Boga — mógł korzystać z możliwości swojego mózgu w stu procentach! To tak jakby szaleńcowi dać do ręki karabin maszynowy... Aż strach pomyśleć, jaki byłby finał, gdyby umysł opanowany przez grzech funkcjonował ze stuprocentową wydajnością.

Badacze wciąż usiłują zgłębić tajniki tego osobliwego narządu. Ale im więcej poznają szczegółów, tym bardziej uświadamiają sobie, że ich dotychczasowa wiedza jest kroplą w morzu niewiadomych.

Człowiekowi nigdy tutaj, na tej grzesznej ziemi, nie uda się ta sztuka. Ale kiedyś, gdy Bóg odnowi nasze ciała i umysły, ta wiedza stanie się naszym udziałem!

Tajemnica DNA


Świat nauki niemal każdego roku odkrywa nowe tajemnice, które wprost zadziwiają nie tylko nas, ale i samych badaczy. Zwróćmy uwagę choćby tylko na jeden z Bożych cudów — kwas dezoksyrybonukleinowy (DNA). Mówi się, że ta niezwykła, biologiczna, podwójna nić, zbudowana z charakterystycznych sekwencji nukleotydów, jest kluczem do niezgłębionych tajników życia. Jest w tym dużo prawdy, gdyż matryca DNA to najdoskonalsza forma zapisu i odczytu informacji, jaka istnieje na ziemi.

Czy współczesna informatyka zdaje sobie z tego sprawę? Wydaje się, że tak. Otóż naukowcy już od ponad pięciu lat pracują nad użyciem DNA w celu skonstruowania biologicznego komputera. A więc doszło do pierwszej konfrontacji: płytki krzemowe kontra DNA. Pierwsze skonstruował człowiek, drugie — Bóg. Porównajmy ich możliwości.

W tradycyjnym komputerze informację zapisuje się na twardym dysku, natomiast w DNA rolę tę odgrywa niezwykle skomplikowany system kodujący oparty na odpowiednich kombinacjach czterech nukleotydów. Ten sposób zapisu, już tylko ze względu na bardzo małe rozmiary nici DNA (jest dwadzieścia tysięcy razy cieńsza niż ludzki włos!), powoduje, że jest on miliardy razy pojemniejszy od swojego krzemowego odpowiednika. Tylko w jednym centymetrze suchego DNA można zapisać cały genom człowieka, wszystko, co zrobił od początku dziejów, wszystkie dzieła muzyczne, obrazy, budowle, książki!

Wyrażając to językiem współczesnych nośników informacji, warto wiedzieć, że tylko jeden gram DNA, zajmujący jeden centymetr sześcienny, może przechować tyle informacji, ile zawartych jest w bilionie CD-ROM-ów, a komputer oparty na nim może wykonać w ciągu sekundy sto miliardów więcej operacji niż najnowsze procesory Pentium IV! Te wręcz szokujące wiadomości to nie mrzonki i spekulacje, ale fakty opracowane przez najlepsze ośrodki badawcze na świecie.

Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że te biologiczne Boże „mikroprocesory” znajdują się w każdym z nas? Chociaż do czasu ostatecznego zwycięstwa nad grzechem nie skorzystamy jeszcze w pełni z ich możliwości, to jednak miejmy tę świadomość, jak ogromny potencjał umieścił w nas Stwórca: „Bo cząstkowa jest nasza wiedza (...), lecz gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe, przeminie. Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce (...), ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany3.

Czy ktoś jeszcze może wątpić, że Bóg przez nieuwagę czy roztargnienie mógłby zapomnieć o jakiejś osobie, jej modlitwach i wzdychaniach, albo że nie jest w stanie ogarnąć problemów całego świata? Bóg nie ma początku i nie ma końca, nie ma też kresu jego możliwości. On potrafi myśleć o tobie i twoich problemach z taką uwagą i miłością, jakbyś był tylko sam na całej planecie.

Tak naprawdę chrześcijanin nie potrzebuje żadnych naukowych dowodów, gdyż wie, że Boga i mechanizmów Jego działania i tak nie da się wytłumaczyć i wyjaśnić.
Na tym właśnie polega wiara! Śledząc jednak doniesienia ze świata nauki, możemy ujrzeć namiastkę Bożej mocy, której odbiciem jest nasze ciało. W nim bowiem ludzie prawdziwie mądrzy mogą znaleźć odpowiedź na wiele nurtujących ich pytań.

A jednak znaczna część naukowców nie chce przyjąć do wiadomości, że to Bóg stworzył ziemię i ukształtował człowieka na swój obraz. Ale dociekając coraz głębiej i głębiej, nieświadomie udowadniają, że materia, z której zbudowany jest ludzki organizm, to nie rezultat miliardów lat ewolucji po Wielkim Wybuchu. Prawda jest tylko jedna. Człowiek, który jest koroną stworzenia, zawsze i wszędzie dowodzić będzie Bożego geniuszu i Jego nieskończonej mocy.

Nie cudowny lek, nie sztuczna inteligencja, nie klonowanie otworzą nam drzwi do nieśmiertelności, lecz Jezus Chrystus. Darmo, z łaski. Obdarzy wiecznością tych, którzy za Nim tęsknią i podążają.

Mariusz Słociak

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

1 Rdz 6,3.
1 A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. 2 Synowie Boga1, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały.
3 Wtedy Bóg rzekł: «Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat2». 4 A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach.

2 Ps 90,10.
Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt
lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt;
a większość z nich to trud i marność:
bo szybko mijają, my zaś odlatujemy.

3 I Kor. 13,9.10.12.

[Autor jest lekarzem, pracuje w jednej z warszawskich klinik.]

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
/quote]
 
A

Anonymous

Jak fajnie zacząć nowy tydzień od "dobrych " wiadomości :szydera :

Bezrobocie w Polsce. "Statystyka jest tragiczna"

Brak pracy lub jej utrata to droga prowadząca do biedy. Potwierdzają to badania GUS. Według nich w 2012 r. wśród gospodarstw domowych, w skład których wchodziła przynajmniej jedna osoba bezrobotna, skrajnym ubóstwem zagrożonych było 13 proc. z nich, a gdy stałego zajęcia nie miały dwie osoby i więcej, skrajna bieda dotykała jednej trzeciej gospodarstw.

Osoba bezrobotna z czasem traci swoją pozycję w małżeństwie i rodzinie. Cierpią na tym dzieci, bo rodzice nie są w stanie zaspokoić ich oczekiwań i potrzeb. Pojawiają się konflikty i żale - mówi Karolina Sędzimir, ekonomista PKO BP. Wśród bezrobotnych (także tych, którzy rejestrują się po raz pierwszy) dużo jest takich osób, które nie są zainteresowane pracą (mają zajęcie w szarej strefie). Status bezrobotnego jest im potrzebny tylko po to, aby uzyskać dostęp do bezpłatnej służby zdrowia albo aby otrzymać zasiłek z pomocy społecznej.

W sumie jednak marnie ma zarówno ten, który rejestruje się w urzędzie pracy ze względów taktycznych, jak i ten prawdziwie bezrobotny, zdegradowany. Źle to wpływa na poczucie własnej wartości, zaangażowanie społeczne, gotowość do pomocy i współdziałania - ocenia Jacek Santorski, psycholog biznesu z Akademii Psychologii Przywództwa Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej.

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

Ale chyba nie jest tak czarno :scratch . Można walnąć kumulację,bogato się ożenić,tudzież zatrudnić w obozie pracy który buduje ""Amazon" pod Wrocławiem :wariat .
 

fiodor99

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
24 Listopad 2011
Posty
870
Reakcje/Polubienia
86
Miasto
25° 47' N 80° 13' W
Handel polską bronią, przestępczość paliwowa i kontakty z GRU w tle. Witold Gadowski odsłania kulisy działania Wojskowych Służb Informacyjnych


„Gdy oni nam wywlekli FOZZ, to przecież nie mogli się spodziewać, że pozostaniemy bierni. Walnęliśmy ich Art-B!” – taka wypowiedź ciągle tłucze mi się po głowie, kiedy zastanawiam się nad fenomenem Wojskowych Służb Informacyjnych i ich wpływem na wydarzenia ostatnich 20 lat

- pisze na łamach tygodnika

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
Witold Gadowski, odsłaniając kulisy działania Wojskowych Służb Informacyjnych.

Słowa, które przywołuje dziennikarz pisma, pochodzi z ust byłego szefa krakowskiej delegatury WSI. Gadowski szeroko opisuje sfery, w jakich funkcjonowali przedstawiciele Wojskowych Służb Informacyjnych.

W Krakowie przez pięć lat działała firma Classic Diamond sp. z o.o. kierowana przez byłego pułkownika Specnazu Sobolewa. Jej szef miał na swoim koncie pracę dla GRU oraz kierowanie współpracą z grupą oficerów Stasi w dawnym NRD. Classic Diamond

- czytamy w tygodniku.

Interesy firmy - jak podkreśla dziennikarz

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
- sięgały nawet Kazachstanu i Turcji. Spółka oficjalnie zajmująca się obróbką diamentów w rzeczywistości zbierała wszelkie informacje dotyczące wyższych oficerów stacjonujących pod Wawelem oddziałów oraz szpiegowała badania prowadzone w krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej.

Gadowski opisuje również to, jakie raporty trafiały na biurka centrali WSI - oczywiście bez reakcji dowodzących.

Wynikało z niego, że Rosjanie robią wszystko, by przejąć gdański Lotos, tarnowskie Azoty, PKP Cargo oraz podejmą działania, aby skutecznie ograniczyć w Polsce wydobycie i używanie węgla kamiennego (dzięki temu wzrośnie konsumpcja sprowadzanego z Rosji gazu)

- tłumaczy.

Wnioski są jednoznaczne:

Oficerowie WSI byli zamieszani nie tylko w niejasne machinacje związane z handlem polską bronią, byli także jądrem przestępczości paliwowej (w bazach takich jak na Oksywiu interesy prowadzili ludzie oskarżani o paliwowe przestępstwa). Ponadto oficerowie z dawnego oddziału „Y” brali udział w kilkudziesięciu nielegalnych przejęciach kamienic w polskich miastach – nieruchomości przejmowali podstawieni spadkobiercy, przeważnie mający podrobione papiery świadczące o tym, że dane osoby reprezentują rodziny żydowskie

- czytamy we

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
.

Gadowski odnosi opisane kulisy do aktywności funkcjonariuszy d. WSI z ostatnich tygodni, zwłaszcza w kontekście komisji śledczej, która miałaby zająć się likwidacją służb:

Ludzie WSI walczą dziś tak, jak potrafią – korzystając z uzależnionych od siebie polityków, dziennikarzy i mediów, które czasem wprost zasilane są postwojskowym kapitałem. Oni do transformacji gospodarczej szykowali się od czasu wprowadzenia w Polsce stanu wojennego

- przekonuje.

Całość artykułu Witolda Gadowskiego do przeczytania na łamach

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
, polecamy!
źródło:

Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 

programexe

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
6 Sierpień 2010
Posty
776
Reakcje/Polubienia
0
Już od maja wszystkie noworodki w Europie będą czipowane?

Najczęściej cytowany jest artykuł z serwisu Topinfopost.com.

Zgodnie z nim, wszystkim dzieciom w Europie od maja 2014 będą wszczepiane tzw. czipy RIFD. Mają one posiadać zainstalowany nadajnik GPS połączony bezpośrednio z satelitą. Rzekomo, publiczne szpitale w Europie są ostrzegane w związku z nowymi wymaganiami, a każde zaczipowane dziecko otrzyma specjalny formularz danych.

Czy powyższe informacje są prawdziwe? Wątpi w to między innymi serwis theepochtimes.com. Zwraca on uwagę, że w artykule nie zostały zacytowane żadne źródła.

Z kolei David Emery z About.com, specjalizujący się w demaskowaniu fałszywych informacji, zauważa, że "w żadnym europejskim kraju nie funkcjonuje obecnie prawo wymagające, by niemowlętom wszczepiano mikroczipy".

My przypuszczamy, że serwis Topinfopost.com oparł się na grudniowym artykule włoskiego corrierediroma.it.

Czytamy w nim, że mikroczipy będą miały wielkość ziarenka ryżu. Wszczepione dzieciom byłyby później przydatne na przykład na wypadek porwania lub zaginęcia. Nadajnik GPS w czipie ma działać na baterie i być wymieniany co 2 lata w państwowych szpitalach. Ponieważ będzie to nadajnik nowej generacji, pozwoli na namierzenie człowieka z marginesem błędu do 5 metrów. Implantacja czipa ma być całkowicie bezbolesna, ponieważ będzie on wszczepiany pod skórę w lewym łokciu w miejscu nieunerwionym. Osobom, które będą chciały zostać zaczipowane, urządzenie będzie implantowane za darmo.

Ponadto serwis CorrierediRoma.it donosi, że bliżej niesprecyzowany Komitet Kontroli Populacji (CCCP) rozważył obowiązkowe czipowanie obywateli urodzonych przed majem 2014 roku. Nie dojdzie to jednak do skutku przed rokiem 2017.

Część biblistów uważa, że to właśnie podskórny czip będzie opisanym w Objawieniu św. Jana "znamieniem bestii".

W rozdziale 13, wersetach 15-18 czytamy:

"I dano mu tchnąć ducha w posąg zwierzęcia, aby posąg zwierzęcia przemówił i sprawił, że wszyscy, którzy nie oddali pokłonu posągowi zwierzęcia, zostaną zabici. On też sprawia, że wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na swojej prawej ręce albo na swoim czole, i że nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia, to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego imienia. Tu potrzebna jest mądrość. Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia; jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć".
Żródło: topinfonews.com, corrierediroma.it, theepochtimes.com,

W maju głosowanie do europarlamentu, federacja unii w jedno super państwo, (prawd. przystąpienie ukrainy do ue) i czipowanie dzieci, co bedzie i co jest zaplanowane, że tak bardzo przyśpieszyli zmiany?
98b86e1e0f43ee73d221bfdf160071d7.jpg
 
A

Anonymous

Emigracyjne tsunami 2013: W ciągu ostatniego roku z kraju wyjechało nawet pół miliona osób


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

Jak tak dalej pójdzie to zostanie w kraju statystyczne kuriozum składające się z trzech grup społecznych : lemingi,emeryci i uczniowie :szydera .
 

programexe

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
6 Sierpień 2010
Posty
776
Reakcje/Polubienia
0
Mieszkanie na parterze to korzyść. Fiskus chce od niej pieniędzy

Do końca lutego właściciele lokali usytuowanych na najniższym piętrze powinni się spodziewać od swojej spółdzielni PIT-8C. Zdaniem niektórych izb skarbowych, jeśli nie płacili za blokowe windy, to uzyskali przychód z nieodpłatnych świadczeń, od którego należy zapłacić podatek.
Mieszkanie_parterze_chce_6343416.jpg

Taka linia interpretacyjna stała się powodem wysłania przez zarząd wrocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Metalowiec pisma do mieszkańców. Wynika z niego, że od kwietnia 2014 r. będą musieli płacić za użytkowanie i eksploatację wind (jest już nowa uchwała walnego zgromadzenia członków spółdzielni w tej sprawie). Do tej pory takiego obowiązku nie mieli.

Oprócz tego może się okazać, że będą musieli zapłacić fiskusowi zaległą daninę od korzyści uzyskanych z tytułu przysługującego im dotychczas zwolnienia.
Zwolniony z opłat ma przychód

Zmiany we wrocławskiej spółdzielni wiążą się z interpretacją katowickiej Izby Skarbowej z 5 lipca 2012 r. (nr IBPBII/1/415-333/12/BJ). Wprawdzie została ona wydana dla innej spółdzielni, ale w identycznej sytuacji. Chodziło o to, czy mieszkańcy lokali na parterze, którzy są zwolnieni z opłat za windę, uzyskali z tego tytułu przychód, od którego powinni zapłacić PIT. Izba odpowiedziała twierdząco.

Argumentowała, że skoro wszyscy lokatorzy powinni płacić za utrzymanie wind, to ci, którzy zostali zwolnieni z tego obowiązku, muszą uiścić daninę od uzyskanego przychodu z tytułu nieodpłatnych świadczeń. Powinni go wykazać jako przychód z innych źródeł, a spółdzielnia - zdaniem izby - będzie musiała określić jego wysokość w informacji PIT-8C, którą powinna do końca lutego przekazać zarówno podatnikowi, jak i właściwemu dla jego miejsca zamieszkania urzędowi skarbowemu.

Izba wskazała tu na art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1222), który nakłada na wszystkich lokatorów obowiązek m.in. ponoszenia kosztów związanych z eksploatacją nieruchomości wspólnych. Zwróciła też uwagę na statut spółdzielni, z którego wynikało, że katalog kosztów związanych z eksploatacją nieruchomości wspólnych obejmuje również opłaty na rzecz utrzymania w należytym stanie wind w blokach, a sumę kosztów dzieli się proporcjonalnie na poszczególne lokale.

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013
Wrocławski fiskus mówi to samo

Podobne stanowisko prezentuje Izba Skarbowa we Wrocławiu, co potwierdziła w rozmowie z "DGP" jej rzecznik Ewa Tarnowska. Przypomniała, że zwolnienie podatnika z ciążących na nim zobowiązań lub poniesienie ich przez inny podmiot rodzi przychód, od którego należy zapłacić podatek dochodowy. Potwierdziła, że w razie zwolnienia części mieszkańców z opłat za eksploatację windy przychód powinien być zakwalifikowany do innych źródeł, o których mowa w art. 20 ust. 1 w związku z art. 10 ust. 1 pkt 9 ustawy o PIT (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 361 z późn. zm.).

Ewa Tarnowska uspokoiła, że urzędy skarbowe nie będą prowadzić postępowań szczególnie ukierunkowanych na mieszkańców lokali należących do spółdzielni mieszkaniowych.
W Warszawie korzystnie dla podatników

Inne stanowisko - pozytywne dla lokatorów z parteru - zaprezentowała natomiast warszawska Izba Skarbowa w interpretacji z 27 sierpnia 2013 r. (nr IPPB2/415-410/13-2/MG). Uznała, że mieszkańcy nie mają z tego tytułu przychodu, bo niewnoszenie opłat za coś, z czego faktycznie nie korzystają, nie jest dla nich przysporzeniem.

Ze stanowiskiem wrocławskiej i katowickiej izby nie zgadza się Łukasz Blak, doradca podatkowy w Certus LTA. W jego przekonaniu trudno uznać, że w takiej sytuacji powstaje przychód z nieodpłatnego świadczenia.

- Po pierwsze trudno mówić o jakimkolwiek świadczeniu, jeżeli dana osoba w ogóle z windy nie korzysta. Po drugie zwolnienie z obowiązku zapłaty za windę zostało dokonane na podstawie uchwały spółdzielni dotyczącej wszystkich członków. Osoby mieszkające na parterze zostały więc uszczęśliwione niejako na siłę. Trudno mówić o tym, by miały jakikolwiek wpływ na uzyskanie rzekomego przysporzenia, a co za tym idzie, że ciąży na nich jakikolwiek obowiązek podatkowy - mówi ekspert.

- To najwyższy czas, by ustawodawca przyjrzał się przepisom dotyczącym nieodpłatnych świadczeń, aby uniknąć podobnych problemów w przyszłości - podsumowuje Blak.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Będzie kolejne wyjaśnienie

Prezes wrocławskiej spółdzielni Jerzy Kruk powiedział "DGP", że zarząd spółdzielni wystąpił do Izby Skarbowej w Poznaniu o własną interpretację. Jeśli izba odpowie podobnie jak katowicka i wrocławska, to dla spółdzielni stanie się oczywiste, że musi przesłać mieszkańcom i urzędowi skarbowemu informacje PIT-8C, a lokatorzy powinni zapłacić zaległy PIT.
Podatnik sam rozlicza się z przychodu

Niezależnie od wystawienia przez spółdzielnię mieszkaniową informacji PIT-8C podatnik powinien sam uwzględnić wysokość wykazanego w niej przychodu w rozliczeniu rocznym i zapłacić należny podatek. Spółdzielnia go nie pobiera, bo nie jest w tym wypadku płatnikiem - jest to przychód z innych źródeł.

Dla mieszkańców lokali na parterze może to oznaczać również konieczność skorygowania rocznych deklaracji podatkowych za poprzednie lata aż do upływu pięcioletniego terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego. Oznaczałoby to także konieczność zapłaty zaległej daniny wraz z odsetkami liczonymi od dnia płatności podatku (30 kwiecień roku następującego po tym, kiedy uzyskano przychód).
Mieszkanie_parterze_chce_6343395.jpg

Dziennik Gazeta Prawna Mariusz Szulc
Czytaj więcej na
Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!
 
A

Anonymous

Europa grozi USA sankcjami za wizy dla Polaków :szydera

Bruksela może wprowadzić wizy dla amerykańskich dyplomatów, jeśli Stany Zjednoczone w ciągu sześciu miesięcy nie zniosą ograniczeń dla Polaków w podróżowaniu do USA.


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

Na bank się wystraszą i zniosą.Tym bardziej,że jesteśmy dla nich tak "ważnym" partnerem,zarówno gospodarczym jak i militarnym a przeciętny Amerykanin nawet nie wie gdzie leży Polska :dziwak .
 

Areopagita

Bardzo aktywny
Zasłużony
Dołączył
18 Sierpień 2010
Posty
1046
Reakcje/Polubienia
15
Miasto
różne
Islam religią pokoju i przyjaźni międzyludzkiej ;-)

2014.02.12
Islamiści modlą się o trzęsienie ziemi w Soczi

Grupa islamskich bojowników wezwała wiernych do modlitwy o trzęsienie ziemi i zniszczenie Soczi podczas trwają­cych obecnie Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Ma to być forma pomszczenia muzułmanów, którzy zginęli tam w walce z "rosyjskimi niewiernymi" – pisze huffingtonpost.​com. Do modlitwy wzywał lokalny oddział Emiratu Kaukaskiego, grupa, która toczy walki na rzecz islamistów na terenie rosyjskiego Kaukazu Północnego. To nie pierwszy taki przypadek. Do ataku na igrzyska grupa wezwała już w zeszłym roku.

"Wszyscy, którzy czytają ten list, błagajcie Wszechmogącego o zniszczenie Soczi przez zesłanie na jego teren trzęsienia ziemi oraz powodzi, aby niewierni utonęli" – głosi wezwanie. "To igrzyska ateistów i pogan! Decydując się na ich organizację w miejscu, gdzie nasi przodkowie przelali swą krew w obronie is­lamu i muzułmanów, te świnie okazują arogancję. Nawet ślepy to widzi" – cytuje apel "Huffington Post".

Niektóre z wydarzeń związanych z Soczi odbywają się na terenie, który był ojczyzną etnicznych Czerkiesów, dopóki w XIX wieku nie zostali stamtąd wypędzeni. Dlatego też lider Emiratu Kaukaskiego Doku Umarow, wzywał w przeszłości do działania, mó­wiąc, że igrzyska w Soczi to "szatańskie tańce niewiernych na grobach muzułmanów".
Doku Umarow uznawany jest za jednego z głównych wrogów Rosji. Ten islamski ekstremista w 2007 r. ogłosił się emirem Imara­tu Kaukaskiego, czyli zjednoczonego państwa narodów Północnego Kaukazu. Przez wiele lat przypisywał sobie autorstwo więk­szości zamachów, do których doszło w Rosji.
W ciągu ostatnich miesięcy wzywał bojówki terrorystyczne do uniemożliwienia przeprowadzenia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Pod koniec stycznia prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow poinformował, że Umarow nie żyje, a on sam dysponuje "niepodważalnymi świadectwami śmierci" terrorysty. Te informacje nie zostały jednak ostatecznie potwierdzone.

(KSG) Opracowanie Onet.pl na podstawie: "The Huffingtonpost"


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

[*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Panie i Panowie,

z góry zaznaczam, że przeciwko Siostrom i Braciom muzułmanom jako takim nic nie mam, jeżeli chodzi o aspekt praw obywatelskich i wolność wyznania. Mają IMHO prawo (polityczne) wierzyć swojej tradycji, praktykować swoją religię w całym tym zakresie, który nie łamie sprawiedliwego prawa stanowionego danego kraju (to będzie zawsze dyskusyjne, w zależności od rozumienia sprawiedliwości) oraz nie łamie praw ludzi (wyznawców islamu oraz klasy nie będących wyznawcami islamu - czyli całej reszty).

Nie znaczy to, że ich zachowania, działania, doktryny religijne, doktryny polityczne - wszelkie akty i ich wytwory mające wymiar publiczny nie mogą być przedmiotem krytycznego namysłu i dyskusji. Oczywiście, wszelkie ich złe akty, o ile podpadają pod kompetencje odpowiedniej władzy, winny spotkać się z adekwatną reakcją. Sprawy te nie są proste, nie mam recepty na większość pytań, które powstają w kontekście dzisiejszego islamu, a zwłaszcza islamskiego fundamentalizmu, który jest różny od islamu jako religii, lecz ma religijny charakter w tym sensie, iż próbuje starą tradycję wojowniczego dżihadu połączyć z ideą nowoczesnego państwa islamskiego. Nowoczesnego - czytaj - wszechwładnego, z tendencjami totalitarystycznymi do eliminacji zupełnej tego, co prywatne i zagarnięcia przez to, co publiczne.

W związku z tym będę wklejał informacje dotyczące islamu, fundamentalizmu islamskiego, islamskiego terroryzmu, o których sądzę, że warto abyśmy się z nimi zapoznali i zastanawiali się, co z tym faktem zrobić, w związku z postępującą islamizacją Europy (mam na myśli kontynent, a nie Europę jako centrum kulturowe i duchowe - to obecnie jest nieomal martwe, pozostał tylko pusty schemat polityczny, biurokracja i wiedza naukowo-techniczna, europejska filozofia i chrześcijańska teologia nic już dziś w sferze decyzyjnej, w praktyce, nie znaczą).

Jestem przekonany, że islamizacja ta stanowi poważne zagrożenie nie tylko dla resztek cywilizacji europejskiej, lecz także dla samych podstawowych praw obywatelskich, które przysługują (powinny przysługiwać) mieszkańcom Europy, w tym prawa do swobody określania się, w tym wyznania, sposobu życia, ubioru i innych dupereli, lecz także - bardzo podstawowego prawa - prawa do życia, którego to prawa część muzułmanów niezwykle łatwo niewiernym odmawia.

:england

[*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*]
 
A

Anonymous

Nie płacisz alimentów, stracisz prawo jazdy.


Zaloguj lub Zarejestruj się aby zobaczyć!

Bardzo mądra decyzja TK przynajmniej z dwóch względów.
Dyscyplinującego : jak się nie ma kasy to się nie idzie na całość.
Zdrowotnego : zamiast stać w korkach i narażać się chociażby na nadwagę czy zwyrodnienia kręgosłupa...winowajcy będą śmigać na rowerze albo z buta :szydera .
 
Status
Zamknięty.
Do góry